Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2019, 23:49   #88
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Witold Bury

Gówniarze mieli szczęście, jak się okazało. Nie istnieli lub przynajmniej mieli na tyle rozsądku, by zwiać w podskokach. Ich życiu nie zagrażało zatem niebezpieczeństwo.

Podobne szczęście mieli dwaj nieprzytomni poszkodowani. U jednego, najświeższego z nich, nie było to w najmniejszym wypadku dziwne. Drugi, o dziwo, był w bardzo podobnym stanie, choć nie przestawał się ślizgać, gdy Bury próbował ułożyć go w pozycji bocznej. Jego ciało zachowywało się jakby leżało na wyjątkowo mocno wyślizganym lodzie. Przynajmniej.

Z wiadomych przyczyn ostatnie z badanych ciał nie mogło poszczycić się należeniem do tej samej grupy. Zwłoki były aż nazbyt prawdziwe. Więcej. Były jeszcze ciepłe, zaś szyja krwawiła bardzo mocno. Wnętrze było zabryzgane krwią jakby to właśnie w Volkswagenie nastąpiła dekapitacja. O wyjątkowo gładkim, czystym cięciu. Kikut odciętej ręki nie krwawił tak mocno, co sugerowało pewien czas od przeprowadzenia cięcia. Równie zawodowego.




Dominik Kollar

Jako pierwszy odezwał się kibol wyrzucając z siebie długi ciąg niezidentyfikowanych słów brzmiących naprzemiennie niezwykle orientalnie przez swoją gardłowość, szeleszcząco słowiańskich i twardo, co sugerowało grupę germańską.

Każdy jednak podskórnie wyczuwał co kibic Tytanii mógł mieć na myśli z dwóch powodów. Pierwszy - był kibicem Tytanii. Drugi - alternatywą było tylko wezwanie Pana Boga. Nie na daremno.

Na środku chodnika leżała kobieta, której kości żeber przebijały się przez ubrania. Była rzucona jak zepsuta, szmaciana lalka. Z jej ust, przy każdej próbie zaczerpnięcia powietrza, wydobywała się krwawa piana. Nawet pomimo odległości jaka dzieliła ich od nieznajomej, widzieli przerażoną, wykrzywioną bólem twarz oraz oczy panicznie strzelające we wszystkich kierunkach. Wydawało się, że chce krzyczeć, ale nie może.

Obok z rękami ułożonymi wierzchem do góry klęczał mężczyzna zanoszący się szlochem. Co kilka chwil z jego gardła wydobywał się nieartykułowany okrzyk żalu, rozpaczy i bezsilności. Bardzo delikatnie wsunął swoją dłoń pod dłoń kobiety. Ta zacisnęła się mocno. Jeden z przechodniów gdzieś dzwonił. Reszta mijała parę wlepiając ciekawskie spojrzenia. Większość zatrzymywała się na chwilę. Wielu kręciło filmy smartphone'ami, ale ta dwójka była sama w tłumie.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline