Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2019, 20:45   #129
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Kraków, współczesność

Chciał, by potraktowała go jak małego chłopca, tymczasem to ona poczuła się jak mała dziewczynka, której najpierw pokazano z daleka zabawkę, a potem jej nie podarowano. Poczuła ukłucie zawodu. Było między nimi napięcie i przeskakujące z trudnym do przegapienia blaskiem iskry. Ale przecież nie planowała niczego, licząc, że wydarzenia potoczą się swoim własnym rytmem. Tymczasem on wyjął nożyce rozsądku i uciął nawiązującą się między nimi nić wzajemnego zainteresowania. Wzruszyła w duchu ramionami. Niech i tak będzie. Tylko dlaczego jednak zabolało? Czuła, że powinna coś powiedzieć, skwitować jakoś jego monolog. Cisza, która nastała, stała się męcząco niezręczna.

- Dzieci są kapryśne i często zmieniają zdanie, więc nie potraktuję cię jak małego chłopca. Zrobię coś więcej. Docenię szczerość i uznam cię za dojrzałego, rozsądnego faceta, który podejmuje świadome decyzje. Rozumiem i szanuję – powiedziała patrząc mu prosto w oczy. - I nie wracajmy już do tego tematu. Mamy trochę na głowie. Na głowach – poprawiła się – którym przecież grożono. Sytuacja jest poważna, wiem o tym i pamiętam. Nie musisz się obawiać … - dodała, nie wyjaśniając czy chodzi o groźby czy jej stosunek do niego.

***
Chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Wpił się w jej usta zachłannie. Przymknęła powieki. Poczuła jak korona spada z jej głowy, a 56 karatowy brylant odrywa się od obręczy i toczy gdzieś po podłodze. Otworzyła oczy. Mały chłopczyk z ustami wykrzywionymi w podkówkę wyciągał do niej rękę.
Chodź, pokażę ci gdzie są szmaragdowe oczy – powiedział, w tej samej chwili zmieniając się pawia i rozkładając wachlarz swego ogromnego ogona. Zamiast wielobarwnych ok, na końcu piór przyczepione miał zdjęcia różnych par damsko-męskich w niedwuznacznych sytuacjach.
- Jestem detektywem od siedmiu boleści – powiedział, znowu przybierając twarz Wiktora, która w niesamowitym tempie zaczęła pokrywać się starczymi bruzdami i zmarszczkami. - Teraz możesz wysiąść lub jechać dalej ze mną … Grożono ci dzwoniąc do mnie... Mam cię pilnować … Jeśli będą chcieli coś zrobić załatwią nas bez mrugnięcia okiem... Moja caryco, padam do twych stóp i błagam pokaż mi wszystkie odcienie zieleni!
Nie mogła dłużej tego znieść.
- Przestań, słyszysz, przestań! - krzyknęła i obudziła się, siadając gwałtownie na łóżku. - Co za durny sen – skwitowała koszmar, próbując uspokoić szaleńczo bijące serce. Spojrzała na komórkę. Była piąta rano. Wiedziała, że już nie pośpi. Nie wiedziała tylko czy swoim krzykiem nie zbudziła reszty domu.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline