Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2019, 22:16   #130
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Tuluza, 1796

Przyczajona jak kocica do skoku, obserwowała w napięciu wydarzenia rozgrywające się na dole. Odetchnęła, gdy Raul znalazł wyjście z impasu, zasłaniając się ciałem szlachcica, a Charles odpuścił, udając się na poszukiwanie trupa swego wspólnika. Nie wiedziała jak powinna się zachować, czy powinna dołączyć do Hiszpana czy wycofać się do środka i czekać na niego w pokoju. Czuła się bezsilna i bezradna. Sytuacja ją przerosła. Pozostało jej tylko liczyć na jakiś znak od niego. W końcu dostrzegła kiwnięcie wskazujące ruchem głowy, że powinna skoczyć. Suknia zafurkotała w powietrzu i uniosła się, ukazując jej łydki. Nie czas był jednak, żeby przejmować się konwenansami. Zresztą chyba nikt nie zwrócił na to uwagi. Najemnicy stali bez ruchu, wpatrzeni w trzymającego ich w szachu Raula. Syknęła cicho, gdy upadając, poczuła ból w kostce. Udało jej się jednak utrzymać równowagę i dobiec do księdza. Nie czekając na instrukcje zaczęła przeszukiwać markiza. Bez trudu odnalazła sakiewkę i ukryty sztylecik. Pieniądze schowała, sztyletu użyła zaś jako argumentu dla zdębiałego woźnicy, który tępym wzrokiem spoglądał to na swego pana to na tego, który mu zagrażał.
- Zabierz nas stąd, a nic ci się nie stanie, tylko bez sztuczek! - rozkazała, sadowiąc się obok niego i przytykając ostrze do jego szyi. - Raul? - odwróciła się w stronę swego towarzysza. - Potowarzysz mi?
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline