Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2019, 10:27   #1503
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Na górze nic… - Magnus, który na chwilę zniknął (jak się okazało, samotnie wszedł na wyższe piętro aby sprawdzić co tam jest), nie dokończył mówić. Zorientował się, że von Essing znajduje się w tarapatach, stawiając czoła dwóm strażnikom. Najpierw Lothar z wzniesionym mieczem i krzykiem na ustach zaszarżował. Niestety strażnicy, zamiast uciec bądź chociaż trochę stchórzyć, zasłonili się tarczami i szlachcic z impetem wpadł na jednego z nich, a dokładniej na jego tarczę, tak że aż stracił oddech. Potem zaczęło się bicie. Pierwszy cios z łatwością sparował lewakiem, drugiego już nie mógł i dostał w rękę. Skórzana zbroja przyjęła cios, a ostrze wrogiego miecza nie było dobrze utrzymane, ale i tak skóra oraz mięśnie ucierpiały. Ręka na chwilę zwisła bezwładnie. Bolała jak diabli. Aby wyrównać szanse, Magnus skoczył na pomoc. Jego łuk był nieprzydatny w zwarciu, więc banita w rękach trzymał ciężką, wysadzoną ćwiekami pałkę. Niezbyt przydatny oręż w walce z opancerzonym przeciwnikiem, ale gdyby tak trafić w głowę…

Wolfgang, osłonięty dwoma tarczami przez Axela i Berniego posuwał się ku drzwiom niczym krasnoludzki tank parowy. Nie strzelał co prawda kilkunastofuntowymi kulami i nie wydzielał kłębów cuchnącego dymu, ale błyskawice były równie skuteczne. Trafiony srebrzystym grotem czystego Azyru strażnik zamknięty w stalowej puszcze nie miał szans. Przez chwilę podrygiwał na ziemi, trzaskając iskrami, aby po chwili znieruchomieć. Dookoła poczerniałej pancernej skorupy unosił się smród wypalonego ciała znajdującego się wewnątrz. Pokaz mocy spowodował, że drzwi stanęły otworem. Pozostałych dwóch strażników uciekło.

Znajdując się w przejściu można było ocenić sytuację na murach i dziedzińcu. Zachmurzone niebo zaczęło pozbywać się swojego balastu i pierwsze krople deszczu już znaczyły kamienie. Pożar szalał w najlepsze, pożerając łapczywie stajnię i powozownię. Przy bramie wewnętrznej, wiodącej do wysokiego zamku już nie walczono. Na ziemi w polu widzenia leżały trzy ciała banitów. Na bramie dalej walczono i strażnicy skupieni w małej grupce, wykrwawiali się przytłoczeni ilością atakujących. Sytuacja mogła się zmienić w każdej chwili, bo poza tymi dwoma, którzy teraz uciekli od strażnicy, było jeszcze dwóch, znajdujących już niemal w zwarciu.
 
xeper jest offline