Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2019, 13:26   #69
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Krasnoludy pomogły przy przygotowaniu obozowiska. To znaczy podział obowiązków wyglądał tak, że Grumli siedział z założonymi nogami i tylko wydawał polecenia Borunowi. Młodszy khazad bez słowa sprzeciwu wykonywał, co mu kazano. Nazbierał nieco chrustu, rozkulbaczył zwierzęta, sakwy odłożył na bok, przyniósł wodę w kociołku, podsypał mułom obroku i w końcu, gdy Grumli skinął głową usiadł na niższym miejscu niż jego starszy pobratymiec.
Krasnoludy, a właściwie Grumli, bo Borun w ogóle się nie odzywał, okazał się interesującym rozmówcą. Poczęstował tytoniem, który okazał się nadzwyczaj mocny i aromatyczny. Nawet przywykłego do palenia fajkowego zioła Grimma tytoń doprowadził do spazmów i kaszlu, co wywołało gromki śmiech górników. Krasnoludy miały też ziołową herbatę i cieszącą się o wiele większą popularnością nalewkę miętową. Jej moc była na tyle duża, że Grumli serwował ją z małych niczym naparstki mosiężnych kieliszków.

- Skavenów nie widuje się w tych górach – objaśniał. – Co innego zielone gówno. Tego się czasem napatoczy nie wiadomo skąd. Ale to szybka robota i chłopaki muszą tylko dokładnie oczyścić ostrza. A jak ich więcej, to pomoc z górskich twierdz przychodzi i rachu-ciachu, po kłopocie. Dolina ogólnie spokojna, ludzie z Farigoule i my, od Grimbina dobrze o nią dbamy.

Grimm wypytywał krasnoludy o okolicę i kopalnię, a Grumli był chętny, żeby odpowiadać. – Wydobywamy kwarc. Ludzie lubią robić z niego błyskotki. W torbach mamy spory zapas pięknych kryształów. Może dla panienki coś się znajdzie? – wstał i zaczął szperać w sakwach. Po chwili wrócił i wręczył Gwen nieoszlifowany kryształ. – Zimny i surowy… Zamrożone w kamieniu piękno. Może panienka go jakiemuś szlifierzowi, byle krasnoludzkiemu da, to cudeńko z tego wyczaruje.


- Farigoule to mała wioska, wielu ludzi tam nie mieszka. Bydło i owce wypasają na halach i poletka uprawiają. Od nich żywność kupujemy. Jutrzejszym popołudniem powinniście we wiosce stanąć. Droga prosta, zgubić się nie da, bo wprost do wsi wiedzie, a potem dalej ku wschodowi odbija i do kopalni wiedzie.
 
xeper jest offline