Magia tym razem zadziałała i droga do wyjścia stanęła otworem. Axel, prawdę mówiąc, nie dziwił się strażnikom - gdyby jego kompan nagle się ugotował w zbroi, też by uciekł. Zastanawianie się, kto będzie następny, nie sprzyjało trwaniu na posterunku.
Oczywiście należało z tego skorzystać i Axel pospieszył w stronę wyjścia, mając w planach ustrzelenie przynajmniej jednego z uciekających strażników. Garłacz wnet znalazł się w dłoniach Axela, który strzelił do strażnika.