Robin wybrała miejsce, z którego mogła dojrzeć karawanę. Niestety nie było to miejsce, z którego była w stanie usłyszeć rozmowy. Po obserwacji była pewna, że w napotkanej grupie nie było znanych jej osób, ani też zwierząt z pakunkami, jakie miała ochraniana przez nią do wczoraj karawana.
Siedem koni wierzchowych było prowadzonych na sprzedaż, do tego dziesięć mułów taszczyło towary. Nie niosły one skrzyń, raczej sakwy, czy też pakunki ze skórami zwierząt.
Ochrona nie wydawała się taką z łapanki, miała porządny ubiór i uzbrojenie, Część trzymała w gotowości miecze, część kusze. Naliczyła ich w sumie dziewięciu na około całej karawany. Do tego było czterech kupców.