Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2019, 21:51   #106
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Schron

Law-Tao przez kilka dłuższych chwil dumał, pocierając podbródek. Sytuacja w schronie była napięta, ale kiedy tak właściwie ostatnio nie była napięta? Praca pod ciągłym stresem z życiem własnym oraz towarzyszy na szali wyczerpywała i wprowadzała w obłęd. Poświęcenie, jakie ich wszystkich to kosztowało było wcale sprawiedliwe; a jednak nie narzekali.

Zastygły niczym skała, kierownik skanerów w końcu się poruszył i przykucnął przed skutą oraz posadzoną na ziemi funkcjonariuszką Campbell. Kobieta odruchowo odsunęła się i zmierzyła Japończyka wzrokiem. Nie była świadoma, że to on dowodził operacją i jego słowo było rozkazem.

- Monica, tak? - zaczął, odwzajemniając spokojne spojrzenie. Nie musiał wysilać się na opanowany wzrok, był zwyczajnie zmęczony i chciał, by cała ta kabała z powrotem do bazy już się skończyła.

- Ten MEC nazywa się Yuan Lei. Przed dwudziestu laty był kiedyś zwykłym człowiekiem, tak jak twój wspomniany wujek. Miał rodzinę, pragnienia, sympatie i antypatie. Był żołnierzem, ale poza wyszkoleniem bojowym nie różnił się bardzo od każdego innego człowieka. Pewnie marzył o tym, by któregoś dnia odłożyć broń i spocząć w domostwie, otoczony najbliższymi. Jednak kiedy obcy przybyli, nie zawahał się. Powierzył własne życie, wszystko co miał X-COM'owi i oddał człowieczeństwo, by chronić tych, których kochał. Stał się maszyną, by inni mogli pozostać wolnymi ludźmi. Spójrz na niego, spójrz dokładnie.

Głos Lawa był nostalgiczny, a jednak zdołał w nim przemycić kilka nut bólu i gniewu, jakby nie mógł wybaczyć tego, co przydarzyło się sierżantowi Lei. Oczywiście historię blaszanego żołnierza zmyślał, przecież nie znał Azjaty przed inwazją. Jednak czy to było ważne? Sierżant Lei był symbolem wskazującym na tych wszystkich ludzi, którzy z pewnością współdzielili taką historię.

- Teraz, po dwudziestu latach, kiedy świat, który znał, zdążył się zmienić nie do poznania, raz jeszcze zaczerpnął powietrza i zgłosił gotowość do służby, mamy go oddać w ręce ADVENT-u? W ręce ciemiężyciela i najeźdźcy? By ten ostatni raz mogli go położyć na swoim stole chirurgicznym i pociąć na kawałki, badając śrubka po śrubce, bit po bicie? Tak kończą bohaterowie, którzy w ogniu walki na własną pierś przyjmowali pociski przeciwnika? - Law zrobił pauzę i wygiął twarz w gniewnym grymasie.

- Nie. Nie zgadzam się. Wyciągnę stąd sierżanta, choćbym miał go ciągnąć własnoręcznie i ani ADVENT, ani żaden kolaborant mi w tym nie przeszkodzi. Posłuchaj mnie uważnie. Wyjdziesz teraz ze schronu i skierujesz się do radiowozu. Zameldujesz w centrali, że wszystko pod kontrolą. Macie tu porzucony pojazd ale żadnego śladu po pasażerach. Zgłosisz, że teren jest zabezpieczony i odwołasz drony. Zrozumiałaś? Twój kolega będzie tu na ciebie czekał. Mam nasłuch na wszystko, co przemyka w eterze. Spróbuj jakiś sztuczek, a będziesz musiała się pożegnać z partnerem. I nie myśl, że się zawaham. Pracujecie dla obcych, w oczach X-COM jesteście zdrajcami. I wiem, to nie ty o tym zadecydowałaś, jak potoczyły się losy ludzkości. Jednak wciąż możesz zdecydować, jak potoczą się twoje losy.

Kiedy skończył, wstał, zostawiając wszystkich w chwilowej ciszy. Następnie zwrócił się do Rubena.

- Przygotuj się, być może będziemy musieli szybko opuścić schron. Kiedy do tego dojdzie, niech MEC pomoże ci wypchnąć ciężarówkę a później zapakuj go do kontenera. W tym czasie reszta będzie już w pojazdach. Nie pozwolę nam natknąć się kolejne siły porzadkowe.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline