Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2019, 15:25   #186
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Wspomnieliście o przetasowaniu, czy chodzi o to, że zmienia się geografia strefy? Mamy problem z orientacją w terenie, to pewnie wiecie, okolica jest jak morze wydm zmieniające się co chwila. Charakterystyczne punkty orientacyjne znikają, lub multiplikują się. Rozumiem, że nic nie poradzimy na to, że przyciągamy syf ze strefy, ale może jest coś w czym będziemy mogli Nickowi pomóc? Na pewno nie będziemy lepiej ‘czuć’ strefy od niego, jednakże chcielibyśmy zredukować zagrożenie jakim jesteśmy, bez środków ostatecznych oczywiście. -

- Przetasowanie czyli kafle zamienią się miejscami. Nie wiadomo gdzie skończy nasz teren. Może wrócimy na początek trasy a może na koniec albo w ogóle wywali nas w kosmos. Nie wiadomo. Dlatego jeśli Nick i Abi są teraz na innym kaflu to szanse na ich powrót są dość marne. - stalkerka wyjaśniła nawet całkiem spokojnie czy fatalistycznie. Mówiła jakby chodziło o nadchodzącą burzę czy inną siłę natury na jaką człowiek nie może nic poradzić. Najwyżej spróbować dostosować się i przetrwać.

- Oczywiście kafle to taki nasz skrót myślowy. Nie chodzi o jakieś równiutkie kwadraciki. Tylko ten czy inny obszar. Dlatego taki problem z nawigacją. Jak trafisz na jakiś rejon czy już byłeś i jakoś poznajesz to masz bonus. Tyle, że on może być całkiem z dupy strony niż ostatnio. Dlatego wszelkie mapy strefy są bez sensu. Dlatego można iść cały czas w tym samym kierunku i przechodzić rzekę trzy razy, nawet ten sam most czy przejście tunelowe, i to z tej samej strony, żeby śmieszniej było. A kolejnym razem możesz nie natknąć się na żadną rzekę czy przejście i też się da. - Pszczółka wyjaśnił ten detal o strefowych zawiłościach chyba uśmiechając się łagodnie do tego jakby go to nawet bawiło.

- Może to głupie, ale kiedyś w naszych czasach mieliśmy takie… była taka teoria, że można kształtować całe światy za pomocą woli. - Marian wolał nie wspominać o grach komputerowych, okultyzmie i innych rzeczach, które w obecnych czasach mogły być odebrane jako zabawa i źle kontrastować z walką o życie jaka odbywała się w strefie. - Spotkaliśmy na swojej drodze dwa wielkie lewiatany walczące ze sobą, ledwie uszliśmy z życiem uciekając w ich cieniu. Zastanawiam się, czy takie istoty mogą kreować strefę? Czy ktoś z wystarczą silną wolą byłby w stanie, nazwijmy to… uspokoić strefę w swojej okolicy? Skąd wiecie o przetasowaniu? Czujecie to? Jak?- spytał Zapała.

- Poza tym przydałoby się jeszcze jakieś info, jak unikać stworów, jeśli nie da się ich zabić - dodała Sigrun. - Te tutaj, co nas goniły… Taa, była jedna świecąca meduza. Chyba Nick nazywał to bąbel. Poza tym standardowo hellhound i te, no… Lewiatany - rzekła z nieszczególną miną. - Pan kapitan i ta dama jego serca niewiele dawali praktycznych uwag. W ogóle to chuja nam gadali, ino idź, idź panie, i tak dalej. Przydałoby się nam to wiedzieć, bo jak coś pierdolnie, a tutaj masz gwarantowane, że pierdolnie, to nie mamy jak się bronić. Albo zapobiegać.

- Nie dziw się panienko. Zazwyczaj to jest najprostsza metoda komunikacji z turystami. Dlaczego no to już trochę o tym rozmawialiśmy. Rzadko trafia się turysta z którym da się sensownie pogadać no i rzadko jest do tego okazja. Zazwyczaj trzeba albo się kitrać albo zapieprzać ile fabryka w płucach dała albo główkować jak się wygrzebać z jakiegoś syfu. A to raczej nie sprzyja pogawędkom. - Kari odpowiedziała jakby metoda jaką stosowali Nick i Abi nie była jej obca a nawet całkiem popularna czy wręcz podstawowa wśród stalkerów. Dlatego nie potępiała tego w żaden sposób, wręcz przeciwnie.

- A bąble czy hellhoundy są różne. Jak wszystko tutaj. Bąble to zwykle gazowce albo eteryki. Przenikają przez materię jak duchy. Lecą do ciepła i życia czyli do nas. Albo do elektryczności. Jarają się elektryką więc ich ona wabi i żywią się nią czy cholera wie co. I akurat świeczki i pył na nie nie działają. Tak jakby tego nie było. Nie wiem jak to zabić ale jest dość powolne więc o ile nie dopadnie cię w klitce albo z zaskoczenia to zwykle udaje się zwiać. - wyjaśniła mówiąc szybko i żywiołowo jak to się sprawy mają z bąblami. Znów mówiła jakby nie miała żadnych wątpliwości co najwyżej czy rozmawiają o tym samym strefowym zjawisku.

- Nie przyzwyczajaj ich do formy. Ważne są składniki. Z nich się wszystko tutaj lepi. Coś co może wyglądać jak hellhound a być zrobione z czego innego będzie miało inne właściwości i zachowania niż coś obok co też wygląda jak hellhound tylko trochę inny. Powiedz im o pięciu zasadach. - Pszczółka wrócił do na chwilę przerwanej zabawy ze swoim insektem. Pokręcił głową słysząc odpowiedź partnerki. Ta zastanowiła się chwilę i skinęła głową.

- No wszystko składa się ze składników. I jest tych podstawowych całkiem sporo. Zwykle dany element strefy składa się z więcej niż jednego. A każdy składnik my dzielimy na pięć właściwości. Coś co tworzy, niszczy, maskuje, wabi i odstrasza. Tak jak te świeczki. Ogień tworzy światło a dym ciemność. Więc na coś co reaguje na światło i ciemność jako blokadę to będzie nieprzeniknione jak ściana. Tak jak opary z proszku blokują nasze ciepło więc częściowo zasłania nas przed niektórymi hellhoundami ale nie działa na bąble. Składnik może też niszczyć inny składnik albo właśnie go wabić czy odstraszać. Więc czasem taka zasłona ze świeczek i proszku może wręcz coś zwabić a nie tylko zamaskować czy zablokować. To jest ta cała stalkerska magia. Umieć na czas rozpoznać z czym ma się do czynienia i wiedzieć jak tego uniknąć czy zablokować. - Kari mówiła jakby z trudem powstrzymywała falę irytacji, że musi tłumaczyć coś dla siebie oczywistego mając jednocześnie świadomość, że efekt tych tłumaczeń zapewne będzie nikły.

- To trochę tak jakby się pytać kogoś o dokładny skład i wzór chemiczny każdej napotkanej rzeczy gdy ta rzecz już na ciebie biegnie i musisz coś z tym zrobić. Po prostu jak wiesz to to robić jak nie no to cóż… - Pszczółka powoli wzruszył ramionami dorzucając kolejną alegorię. Obserwował jak mały insekt odbija się od jego dłoni jakby próbował przelecieć na drugą stronę i dziwił się czemu mu się to nie udaje.

- I mówisz, że spotkaliście lewiatany? Ciekawe. Nie taki to częsty widok. Jednego spotkać to już jest co wspominać. A dwa to jeszcze rzadziej. A jakie te lewiatany były? Bo lewiatan to kategoria wielkościowa a nie nazwa gatunkowa. - wzmianka o lewiatanach chyba zaciekawiła Pszczółkę więc podjął ten wątek. Chyba popatrzył nawet na Sigrun i Mariana skoro o nich wspomnieli. Chyba bo przez tą maskę i dziwne ogóle jak zwykle był kłopot oszacować na co czy na kogo się akurat przygląda. Marian opisał ze szczegółami obydwa kolosy, skupiając się głównie na tym co pamiętał najlepiej, czyli efekty ich walk jak i to co widział w rzece tuż przed walką.

- A z kreowaniem siłą woli może być. Widzisz wygodna sprawa ze strefą jest taka, że nikt ci nie udowodni, że nie masz racji. Więc czy powiesz, że to wszystko sprawka dziwnej materii, kosmicznej nanotechnologii, niebieskich skrzatów w białych czapeczkach czy siły woli i magii to nikt cię nie udowodni, że nie masz racji. - stalkerka wtrąciła swoje trzy grosze by uwypuklić jak niewiele ludzie wiedzą o strefie. Jak trudne były badania nawet w snuciu teorii naukowych czy mniej naukowych.

- A lewiatany może i mogą kreować swoją okolicę. Ale raczej tak jak dawniej lwy czy tyranozaury. Jeśli cokolwiek kreuje czy stworzyło strefę to myślę, że jeszcze na to nikt się nie natknął. A przynajmniej nie wrócił z takimi wieściami za mur. Lewiatany są potężne. Ale strefa jest potężniejsza. - Pszczółka nie wydawał się przekonany do teorii Mariana ale nie negował jej całkowicie. Raczej rozmawiał jakby toczył czysto akademicką dyskusję.

- Lewiatany? - Sigrun odparła. - Wielka fruwająca masa mięsa kontra młodszy brat Cthulhu, który nagle wyskoczył z Tamizy. Wielkie macki i wielkie cielsko. Nie patrzyłam na to długo, bo wolałam prysnąć.

Wypuściła dym papierosowy z ust.

- No dobra, mamy te pięć składników, ogień, dym, światło, tak? A skąd wiecie o tym, z czego co się składa? Po czym można to poznać?

- A i jeszcze jedna sprawa… Nick miał taki wisior, którym się ciągle bawił. Jakby był to kompas jakiś albo coś. Co to było?

- Właśnie, co chwila machał tym przed oczami wspominając o tym jak wielkim zagrożeniem jesteśmy. - uzupełnił wypowiedź Sigrun Polak.

- A skąd dawniej było wiadomo z czego się składa piach czy mleko? Uczymy się tego. Albo sprawdzamy na miejscu. Pszczółka wiesz co to mogły być za lewiatany? - Kari odpowiedziała dziewczynie z lodówki szybkim stylem jakim zazwyczaj preferowała w mówieniu. Na koniec zapytała partnera o te lewiatany.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online