Po walce
Ogr padł, skarby zdobyto - można było zabrać wszystko, co miało jakąś wartość, ruszyć do domu i (przez jakiś czas) cieszyć się zdobytym bogactwem i remontować siedzibę. To rozwiązanie zdało się jednak Daykynowi nie do końca słusznym.
- Znajdźmy jakieś zaciszne miejsce - zaproponował - gdzie schowamy nasze skarby. Odpoczniemy przez parę godzin, a potem ruszymy dalej. Znaczy niżej. Co wy na to?
-Zgoda. Przyda nam się chwila odpoczynku. Nie sądziłem, że zabijanie tych brzydali będzie aż tak… Nawet nie wiem jakie… Coś między nudnym i męczącym. - odpowiedział wesoło Kieł. Wcale nie wyglądał ani na znudzonego, ani na zmęczonego. Wydawało się, że jest wręcz przeciwnie.
- Chyba chodziło ci o słowo ‘monotonne’ - powiedziała diablica zgarniając najdrobniejsze monety z pokoju i ciała ogra. - Jestem za tym by wrócić do sali z orczycami, jest blisko kolejnego przejścia i da się zabarykadować.
- Jasne. Miejsce powinno być idealne. - odpowiedział Lady po czym podjął wcześniejszy wątek - Monotonne jest blisko słowa którego szukam. Kto wie? Może w ogóle nie ma odpowiedniego.
- W takim razie przenieśmy te skrzynie - powiedział Daykyn - a ciała wrzućmy do komnaty, żeby się tak nie rzucały w oczy - zaproponował.
-Tak zróbmy. Rivelenie? Pomożesz? - Kot zaczepił milczącego kapłana.
-Ja za to znam idealne słowo opisujące ciebie - wymamrotał półszeptem kapłan i kontynuował już zdecydowanym głosem - Nie musisz pytać. Zabierajmy się do pracy zamiast marnować czas na zbędne dyskusje
-Mogę równocześnie pracować i dyskutować. Czy to słowo to “czarujący’? - pół żartem, pół serio zapytał Kot.
Kapłan przekręcił oczyma pod swoją maska i mruknąl coś o noszeniu rzeczy. Wspólnymi siłami spadkobiercy przedostali się do komory kapłanki.
Zwłoki jej samej i poplecznic zostały wyniesione z komnaty ...wraz ze spalonymi szczątkami mebli.
Mieli chwilę dla siebie, mogli odpocząć przejrzeć zdobyte fanty. Porozmawiać czy pójść spać i przygotować się na kolejny poziom cytadeli do którego kierowały schody z drugiej komnaty.