29-06-2019, 08:14
|
#417 |
| [MEDIA]https://i.ibb.co/8YMz1q8/Gigant-Cropped.jpg[/MEDIA] - To bez sensu! - zamaraudził Georg ocierając pot i prostując plecy trzymając dłonie na krzyżach. Ich mała karawana zatrzymała się właśnie przy powalonym drzewie, które tarasowało drogę. - Powrót będzie trwał z trzy razy dłużej niż czas w jaki tutaj dotarliście. Może by te graty gdzieś schować i wrócić po nie z wozem? - zaproponował. - Poza tym cena jaką żeście wyliczyli może być z dupy. Jesteście pewni, że jest popyt w Kreutzhofen na to co tutaj tachamy? Jak nikt nie wyłoży na to koron to warte to będzie tyle co śmieci.
- Ale o co ci chodzi? - warknął Hans, rzucając niesione rzeczy. - Wcale nie trzy razy dłużej, tylko trochę. Wiesz ile jest warta taka kurta? - zaczął tłumaczyć, ale nagle przerwał i wytrzeszczył oczy. - Ja pierdolę, chodu! - krzyknął, zrobił w tył zwrot i uciekł za głaz. Obejrzał się za siebie dopiero, gdy był już z pół kilometra dalej.
- Leszcz - zdążył powiedzieć za Hansem Borys, gdy ten zaczął w panice uciekać najpierw za skałę, a potem dużoo, dużo dalej. - Chowamy się za skałę z tobołkami. Zobaczy tobołki na drodze rozejrzyj się to zobaczy i nas. Tak nas może minie lub pogoni za Hansem. Chowamy się - powiedział Borys i wraz z Drago zamierzali się ukryć za skałą. Przesuwając się za nią tak by olbrzym ich nie zobaczył podczas jej mijania.
Ucieczka z takim obciążeniem nie wchodziła w grę. Georg doskoczył do zwalonego drzewa i skradając się poruszał się wzdłuż niego w kierunku północnym. Przy korzeniu zdecydował się na uskok w cień wielkiej skały, a następnie jego zachodnią stroną. Trzymał się cały czas w cieniu, tak aby zniknąć olbrzymowi z oczu. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to cień przy tak intensywnym słońcu powinien mocno ograniczać jego dostrzeżenie.
Ostatnio edytowane przez Gladin : 29-06-2019 o 08:18.
|
| |