Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2019, 20:27   #1508
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Kiedy Magnus wpadł do komnaty, przewaga strażników została zniwelowana. Teraz można było walczyć jeden na jeden, jak bogowie przykazali. Lothar natychmiast zwrócił się ku temu ze zbrojnych, który przed chwilą zrobił mu krzywdę. Nie widział jego twarzy, ukrytej za blachami hełmu, ale czuł smród, jaki wydzielało jego ciało. Mutant czy nie mutant, nie miało to znaczenia. Musiał zginać. Lothar zamarkował cios i strażnik bezbłędnie poruszył tarczą, aby zablokować ostrze. W ostatniej chwili szlachcic zmienił kierunek ciosu. Strażnik bezradnie patrzył jak ostrze magicznego miecza zamiast odbić się od zbroi, tnie ją jak masło i zagłębia się w jego brzuch. Wrzasnął z bólu. Z rozcięcia w blachach trysnęła krew, gdy Lothar wyrwał ostrze. Strażnik zachwiał się i cofnął na słabnących nogach. Obok banita i strażnik walczyli. Wymieniali ciosy, parowali, unikali. Żaden z nich nie mógł zdobyć przewagi i zranić przeciwnika. Dawało to szansę Lotharowi, który po zranieniu swojego przeciwnika miał nieco wolnego miejsca i czas na działanie.

Z drzwi od kuchni w jednym momencie wyleciała cała kanonada różnorakich pocisków. Huk garłacza zagłuszył syk magicznego pocisku i jęk cięciwy kuszy. Biegnący strażnicy padli na ziemię i mimo, że minęła już spora chwila, żaden z nich nie wstał aby biec dalej ku bramie. Wnioski były oczywiste…

A od bramy rozległ się krzyk tryumfu, gdy kolejny strażnik padł martwy na ziemię. Przewaga banitów rosła i obrońcy zdawali sobie sprawę z tego, że zaraz skończą swoje marne, zmutowane żywoty. Któryś z dowódców dał sygnał i na jego znak, pozostali przy życiu przegrupowali się. Opuszczali posterunek. Brama padła łupem banitów. Zamkowi, osłaniając się tarczami, ruszyli wzdłuż muru, który dawał im ochronę z jednej strony, kierując się wokół dziedzińca ku położonej po przeciwległej stronie strażnicy, chroniącej przejścia do dalszej części zamku. Banici, upojeni zwycięstwem jak na razie nie ruszali w pościg, co obrońcy skwapliwie wykorzystali, zwiększając tempo ucieczki.
 
xeper jest offline