- A co ja być się wami najeść?! Ha Ha Ha Ha! Ano nawet bym was żuć nie musieć!- olbrzym wyraźnie rozbawił się swoim żartem. - Wy mi pomóc maluchy. Pomóc prędko! Wypędzić jeszcze mniejsze maluchy z jaskini mojej - wyjaśnił.
- Hans stój! Georg wylaź! - wrzasnął za uciekającymi mężczyznami. - Jak będziesz wiał to zginiesz. Olbrzym chce tylko naszej pomocy. - powiedział trochę na postrach. Był też jednak przekonany, że olbrzym może się wkurwić i rzucić jakimś głazem. - Jestem Borys Bogdanov to Fay, Georg i Drago. A ty wielkoludzie? Jak ci pomożemy to… zostaniemy przyjaciółmi? - Borys nie miał pojęcia na ile może sobie pozwolić. Olbrzym wydawał się dość inteligentny więc mógł nawiązać z nimi jakąś formę relacji. Nie polegającej na byciu przegryzką. No a ilu ludzi zna olbrzyma? Mogło coś z tego zakiełkować. Borys był lekko zafascynowany sytuacją. Olbrzymy kojarzyły mu się z bestiami, ten natomiast był dość rozmowny i miał poczucie humoru !?
Georg najchętniej zapadłby się pod ziemię. Olbrzym mógł oznaczać tylko problemy. Chłop w żaden sposób nie wyobrażał sobie negocjacji. Albo zgodzą się na zachciankę wielkoluda i potem narzuconą przez niego gratyfikację, albo narażą się na konsekwencje odmowy. Na domiar złego olbrzym mógł ich w nagrodę albo zeżreć, albo podarować coś co w obecnej sytuacji i tak nie udźwigną. Zaprzyjaźnienie, zaproponowane przez Borysa było też durne. Chyba, że…
- Panie olbrzym! - krzyknął wpadając na pomysł, który jako jedyny wydawał mu się realny. - Złe ludzie wyrżnęli mi wioskę. Potem złe ludzie napadli na naszą karawanę i wybili wszystkich poza nami. Ale my są dobre ludzie i pomożemy, ale chcemy coś w zamian. My pozbędziemy się małe szkodniki z jaskini, a potem pan olbrzym zaniesie nas za góry w stronę Kreuzhofen. Dla nas daleka droga, a dla olbrzyma to tylko trochę kroków. Olbrzym zostawi nas w miejscu gdzie nie ma inne ludzie, żeby olbrzyma złe ludzie nie chcieli ubić. Co olbrzym na to? Zgadza się? - zapytał Georg próbując przejąć inicjatywę w jedynym możliwym na to momencie. Nadzieja na to, że gigant poniesie za nich łupy była bardzo atrakcyjna.
- Hermann da Maluchom skarb, którego nie potrzebować. Maluchy pomagać i odejść. Umowa stać - gigant krótko wydukał warunki umowy, która najwidoczniej też sam zatwierdził.
- Gdzie ta jaskinia panie olbrzym? - odkrzyknął Georg gdy już sobie cichutko przeklął jak jego plan legł w gruzach.
- Zaprowadzić Maluchy. Nie bać się - usłyszał w odpowiedzi od olbrzyma.