Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2019, 18:57   #818
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- JAZDA!
Drow uśmiechnął się wręcz psychopatycznie.
- Doer pholor dos wael! – warknął przez zaciśnięte zęby, ruszając do ataku.
Czasem ktoś staje na drodze mrocznego elfa z bronią w dłoni i wtedy nie jest fajnie. Czasem ból i frustracja sączą się do drowiego serca dniem za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem. A kiedy próbują znaleźć ujście, każdy, kto stanie na drodze mrocznego elfa, świadomie, lub nieświadomie, celowo, czy niechcący, z bronią w ręku, lub ramionami uniesionymi nad głową w obronnym geście, staje się celem. Narzędziem do wyładowania nienawiści i cierpienia, które nie mają końca i nigdy nie ustają. Mawia się; elfy mają swoją legendarną nieśmiertelność, mroczne elfy maja swój legendarny, nieśmiertelny gniew. Z jednej strony plan był dobry. Z drugiej sam okrzyk i wezwanie do boju utwierdziło Illiamdrilla w przekonaniu, że musi czujnie obserwować nie tylko Diritha. Ręka wprawnego zabójcy okazała się szybsza od zaklęcia kleryka. Drowi nóż do rzucania ciśnięty w kierunku białej wilczycy zakończył próby rzucenia zaklęcia tuż po tym jak pojawiła się ledwie nikła poświata. Ostrze wbiło się po rękojeść nad lewą łopatkę wilczycy. Illiamdrill nie zatrzymując się sięgnął natychmiast po drugi sejmitar, szarżując prosto na Diritha. Xenomorphus też znalazł godnego przeciwnika i kiedy wskoczył w wir walki, Bestia Ila z rykiem rzuciła się na niego, wykręcając się i wijąc by uniknąć nabicia na kolec na końcu ogona. Xenomorphus nie rezygnował i nie wycofał się, ignorując ból wywołany przez okrutne szpony czarnej pantery, starał się strząsnąć kota ze swojego ogona. Kot z kolei miał inne plany i wbił się, i trzymał, a Xenomorphus, mówiąc obrazowo, miotał nim jak szatan. Il i Dirith starli się w pierwszej próbie pazurów i ostrzy. Zbicie sejmitara było dobrą taktyką, jednak jak to w taktyce i starciu dwóch zabójców bywa, czasem o sukcesie decydują ułamki sekund, czy odrobina szczęścia. Illiamdrill zakręcił się w piruecie w idealnym momencie, uderzając z łokcia w brodę, nabierając dystansu kolejnym obrotem i trafiając tygrysołaka w prawy bok cięciem sejmitara z góry na dół. Elfa czy drowa być może przeciąłby na dwa nierówne krwawiące i drgające kawałki, tygrysołak z racji rozmiarów i refleksu przyjął „jedynie” paskudne głębokie cięcie, ale ostrze nie odrąbało mu nawet ramienia. Illiamdrill próbował trzymać się na tyle blisko, by móc zadać błyskawiczny cios, na tyle daleko, by mógł wziąć zamach zadać śmiertelny cios sejmitarem. Z taką raną wróg wykrwawi się prędzej czy później.
- Hahah, co, potrzebujesz stada psów do pomocy?! – zaśmiał się tryumfalnie, nie spuszczając Diritha z oczu, krążąc wokół niego, niemal od niechcenia cięciem odpędzając białą wilczycę, Bestię Kiti, która wyszła ze spotkania z piskiem i krwawą pręgą na futrze.
Pozostali obserwowali w lekkim "zakłopotaniu".
- Naprawdę to nie jest dobry moment do wujka pana...
- Nie przypominam sobie żebym pytał cię o opinię!!! - krzyknął, jakby wkurzony dwa razy bardziej niż przed chwilą.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline