Santiago również podzielał obawy Wilhelma co do zagrożenia dla Barthelma, które niosło ich pojawienie się w krasnoludzkiej twierdzy. Dotąd niemal wszyscy, którzy mieli ujawnić ważne dla sprawy informacje ginęli przed lub w najlepszym razie po spotkaniu ze śledczymi. Nie zamierzał jednak doradzać brodaczowi, żeby go nie urazić - oby ten potrafił o siebie zadbać bardziej, niż inni zaangażowani w temat.
- Officium Arbitrorum, Ordo Scriptoris, inkwizycja, heretyckie odłamy kościoła Sigmara - coś dużo organizacji kręci się wokół jednej sprawy, jakoby muchy wokół... - przerwał, wyraźnie powstrzymując się przed pierwszym skojarzeniem - padliny. - dokończył odpowiadając na słowa Wilhelma. - Może odwiedzimy wspomnianego elfa - miał mieć pogawędkę z Fräulein Meitner, a do tego Barthelm wcale nie okazuje mu niechęci, co jest chyba dość nietypowe jak dla tych dwóch ras. - Zaproponował.