Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2019, 22:20   #314
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Toporek... - pokiwał głową pozbawiony zbroi legionista.
Nie miał jednak do Cedmona żalu o niepotraktowanie siekierki jako broni. Byli w głębi jakiegoś pradawnego szaleństwa. W sercu dżungli, w starożytnym mieście rządzonym przez krwiożercze małpy. Jakiej decyzji by tu nie podjęli mieli tylko siebie. A nawet największy wojownik ma plecy, których ktoś powinien mu pilnować. Poza tym mogło i kuli chodzić o sztućce...
Podszedł powoli do Ekenedilichukwu. Ghaghanka zasłużyła na chwilę nietomności. Ułożył ją możliwie najwygodniej przy Zahiji, by kobiety przylegały do siebie i usiadł nieopodal.
- Szukaj Cedmon. Ja zaraz dołączę... Muszę... przez chwilę posiedzieć... Dość mam tych prób. A jakbyś moją manierkę znalazł...
Westchnął. Idea spędzenia czasu w yarakańskich lochach zaczęła nabierać swoistego uroku... Obejrzał się na wiedźmę.
- Będę bardzo rozczarowany jeśli tego nie przeżyjesz Zahija....
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline