Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2019, 15:31   #108
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Drzwi zgrzytnęły i do środka weszła zgrabna blondynka którą niedawno widziały na scenie ogólnej. - Cześć. - przywitała się zalotnie do całej trójki. Była ubrana całkiem klasycznie. W żakiet, koszulę, spódniczkę, pończochy. A nawet okulary. Tylko chociaż w takim stroju nie musiałaby się wstydzić pokazać w jakimś biurze czy urzędzie to jednak mial ten kostium pewien feler. Górne guziki koszuli były zachęcająco rozpięte, spódniczka była kusząco obcisła i nieprzyzwoicie krótka a szpile na pewno by ją zabiły gdyby musiała w nich chodzić całą, biurową dniówkę. Za to świetnie wyszczuplały jej sylwetkę i wyglądała w nich naturalnie i świetnie.

- Cześć Tasha! Pamiętasz mnie? - Eve pomachała do niej radośnie a ich zamówiona tancerka zgrabnie usiadła na wolnym fotelu.

- Cześć Eve. Raczej nie zapomniałam swojej jedynej rozbieranej sesji zdjęciowej. Bardzo sympatyczna sprawa. Widzę, że nadal masz aparat. Chcesz robić zdjęcia? - Tasha sięgnęła po butelkę odkręcając ją i rozlewając płyn do kolejnych szklanek.

- Tak, bardzo bym chciała. Mogę? - Eve trochę zaparła dech gdy czekała na odpowiedź. Di miała minę jakby siedziała na szpilkach. Za to Tasha promieniowała naturalnym spokojem i pewnością siebie co dawało jakoś nadzieję, że wszystko jest w porządku i nie dzieje się nic złego.

- Za dwie stówki? Za dwie stówki możesz robić na co masz ochotę. - tancerka wzniosła pierwszy toast właśnie rozlaną kolejką posyłając blondynie wdzięczny uśmieszek. - A twoje koleżanki? No i właśnie, na co macie ochote za te dwie stówki? - tancerka popatrzyła z sympatycznym uśmiechem i na ciemnowłosą kobietę w garniturze i na Indiankę w skórzanej kurtce. I początek wyglądał zupełnie jak zawieranie transakcji handlowej na wymianę dóbr i usług.

- A gdybym chciała z tobą zrobić co zechcę w niedzielę? - Mazzi rozsiadła się wygodnie, zakładając nogę na nogę. Przepiła toast, mrużąc przy tym oczy i oceniając blond tancerkę spojrzeniem - Organizuję spotkanie dla kumpli z wojska, w Honolulu. Szukam im odpowiedniej atrakcji na ten wieczór. Eve poleciła ciebie, już wiem dlaczego. Naprawdę ma świetny gust - uśmiechnęła się delikatnie - Dziś wpadłyśmy zobaczyć cię z bliska, zbadać na czym stoimy, prawda Di? - tutaj popatrzyła rozbawiona na motocyklistkę - Mnie się podoba, niezła ślicznotka i taka zmysłowa. Lubię takie - wróciła uwagą do Tashy - Kusicielki. Ale miała być zabawa, no nie? W szukanie skarbów - rozpięła guzik eleganckich spodni, przechylając drinka do dna.

- W niedzielę? W tą niedzielę? A o której? - Tasha upiła łyk ze swojej szklanki beztrosko wodząc po trójce swoich gości. Nawet mogła trochę w tym momencie być podobna do Betty. Bo podobnie jak ona siedziała na fotelu swobodnie jak na tronie zupełnie jakby to miejsce słusznie jej się należało.

- Tak, w tą niedzielę, jakoś wieczorem. W Honolulu. Chcemy wynająć pokój no i byś nam się przydała na główną atrakcję. Masz wolny wieczór? Ile by to kosztowało? - Eve wodziła wzrokiem i obiektywem po siedzącej blondynce w kostiumie sekretarki.

- Wieczory i to weekendowe mam zajęte. Ten też. No chyba, że dostanę specjalną ofertę. Na razie na tą niedzielę nie dostałam. Jak dostanę to mogę pomyśleć. Zależy co bym miała robić na takim występie i za ile. - sekretarka niczym rasowa bizneswoman upiła ze swojej szklanki i przystąpiła do przedstawiania swojej oferty.

- Jakbyś była w niedzielę to na pewno bym została do niedzieli. - Indianka prawie jawnie się śliniła na widok siedzącej w fotelu kobiety. A ta udawała, że wcale tego nie dostrzega. A jednak delikatne rozcylenie pomalowanych ust, ruch dłoni na bluzce co ładnie podkreślał kryjące się pod nią apetyczne kształty kusił każdą chwilą swojego istnienia.

- No myślałyśmy o wspólnej imprezie. Trochę dziewczyn a trochę chłopaków. No i ty jako główna atrakcja. A za full wypas ile by było? - Eve próbowała się dowiedzieć czegoś konkretnego. A przy okazji co chwila pstrykała migawka jej aparatu uwieczniając potencjalną gwiazdę ich potencjalnego interesu jaki zamierzały we trzy założyć.

- Cóż, wypad w niedzielny wieczór to 300 papierów. To za sam taki rozbierany numerek jak widziałyście. Za seks z jedną no dwoma osobami 500 papierów. Za seks bez limitów i do rana 600. - Tasha bez mrugnięcia okiem, spokojnym, pewnym głosem przedstawiła swoją ofertę.

- 600… 600 papierów? Oj… - suma zrobiła na Eve wrażenie bo aż się zająknęła i popatrzyła niepewnie na Lamię.

- Dziewczyny nie myślmy na razie o niedzieli. Zajmijmy się teraz sobą. Jeśli będzie nam się podobało to jeszcze do tego wrócimy. Dobrze? - Tasha upiła ze swojej szklanki i odstawiła ją przez co wydawało się, że właśnie skończył się jakiś etap dyskusji.

- O tak,popieram! - Di prawie podskoczyła na miejscu z ekscytacji a razem z nią i jej przypinana zabawka którą trzymała na kolanach.

- Tylko jeszcze parę zasad. - Tasha z wolna zsiadła z fotela i stanęła na czworakach. - Za drzwiami jest mój ochroniarz. Jeśli coś będzie nie tak to wpadnie tu i więcej się nie zobaczymy. I zawsze mnie odbiera. - blondynka wskazała kciukiem za siebie na drzwi, chyba jedyne jakie tu były a przez jakie weszły tu wszystkie. Zaczęła wolno obchodzić niski stolik zbliżając się do siedzącej po drugiej stronie Lamii. - Przyniosłaś własne zabawki? Jak miło. - w międzyczasie tancerka dojrzała zabaweczkę na udach obitych skórzaną spódniczką Indianki.

- No. Chcę cię zapiąć. I to ostro! - wysapała podjarana na całego motocyklistka nie mogąc oderwać wzroku od skradającej się bizneswoman. Ta zaś już prawie doszła do nóg Lamii.

- No za dwie stówki zapinaj jak chcesz. Ale chyba najpierw musisz to sobie przypiąć. - Tasha wspięła się na kolana Lamii posyłając dziewczynom na sofie wesołe, łobuzerskie spojrzenie. Potem odwróciła się i na pewno wcale nie przypadkiem ślicznie wypinając się do nich tyłem swojej króciutkiej, biznesowej sukieneczki.

- O kurwa… Eve! Pomóż! - Indianka chyba nie mogła uwierzyć bo w pierwszej chwilą sapnęła tylko z niedowierzania. Ale w końcu zerwała się do pionu ponaglając Eve aby jak najszybciej zamontować zabawkę Madi na właściwym miejscu.

- A ty mówisz, że masz jakieś skarby tutaj? Dobrze. Zawsze biorę zapłatę przed numerkiem. Więc sprawdzam. - z bliska Lamia już miała twarz i głowę tancerki na swoich udach. I gdy to mówiła znów, jak niedawno na scenie, powoli obniżyła się do jej rozporka i poczuła jej oddech, usta i język na nagiej skórze pod spodem.

Parę ruchów języka i palców, a sierżant już wiedziała, że laska zna się na robocie, do tego ma wprawę. Co prawda brakowało jej pasji i serca wkładanego w podobne zabawy przez Eve, jednak plasowała się wysoko na drugim miejscu wirtuozerii francuskich zabaw, potwierdzając powiedzenie, że nikt tak dobrze nie zrobi kobiecie jak druga kobieta. Mazzi jęknęła, wbijając potylicę w oparcie sofy i rozchyliła szerzej nogi, ułatwiając dostęp do obszaru zabawy. Odruchowo położyła dłoń na jasnych włosach, zaciskając na nich palce i przytrzymując we właściwej pozycji cała głowę.

- Nieźle… kop głębiej - wychrypiała, przymykając oczy. Zatopiła się w przyjemności, na bok odstawiając rozmyślania o wszelkich troskach, zamiast tego podjęła weekendowy wątek korzystając z okazji że tancerka ma zajęte usta i może tylko słuchać - Zaklep sobie niedzielny wieczór do rana słoneczko. Jedziesz z nami do Honolulu. Dostaniesz 400 talonów i paczkę prochów wartą lekko dwie setki. Do tego alkohol, żarcie już na miejscu… mam nadzieję, że masz coś czerwonego i nie reagujesz alergicznie na skórzane obroże.

- Za 600 papierów nie mam alergii na nic i lubię wszystko i wszystkich. Mam polubić coś konkretnie? - Tasha z uśmiechem na chwilę oderwała się od swojej roboty aby nabrać tchu aby pomóc klientce unieść biodra i pomóc ściągnąć z niej spodnie. Przez chwilę sprawnie pozbyła się tej zawalidrogi a teraz blondynka miała już otwarte pole manewru. I zgodnie z życzeniem klientki zaczęła kopać w jej naturalnym, rozgrzanym wnętrzu tak głęboko jak tylko się dało. Palcem, palcami, ustami, językiem, zębami.

- O! Ale tyłek! - Diane i Eve w końcu uporały się z uniwersalną zabaweczką od Madi i w salce rozległy się dwa dźwięki. Pierwszym było siarczyste trzaśnięcie w zgrabnie wypięty tyłek tancerki a drugim jej słodki jęk. Który aż kusił do powtórzenia operacji i co zresztą motocyklistka zaserwowała ponownie. Z podobnym rezultatem. Ale tym razem Diane zabrakło już cierpliwości. Rzuciła się na pracującą na czworakach sekretarkę i zdarła z niej sukienkę a chwilę potem i majtki. - Oooo… Ale będzie jazda! - gangerka sapnęła z zachwytu widać odkryte przed sobą tylne wdzięki zgrabnej tancerki.

- No to zasuwaj. - Tasha odwróciła się na chwilę do niej i prowokująco pokręciła tyłeczkiem. To przełamało stupor drugiej klientki i od razu zaczęła gościć się w jej tylnych wdziękach. To zaowocowało serią szybkich, cichych jęków właśnie zapinanej blondyny ale to chyba nakręcało wszystkich jednakowo. Nawet Eve która spełniała swój dokumentalny obowiązek miała rozpromienione spojrzenie i zaczerwienione policzki z tego podniecenia.

- Będziesz chodzić w obroży, wykonywać rozkazy… urządzimy mały pokaz. Z zabawkami… potem będziesz… do dyspozycji każdego kto wyrazi na to ochotę - Mazzi wysapała, rozpinając marynarkę i ściągając stanik. Uwolnione z czarnego materiału piersi momentalnie pokryła gęsia skórka, zakryła je więc dłońmi, pieszcząc sutki gdy między udami zadomowiła się długonoga tancerka - Założysz czerwoną kieckę, pończochy, podwiązki… wiesz sama najlepiej. Zabawimy się na stole… ty… Di… Eve… ja… będzie nas sporo. Oglądający mają dojść od samego gapienia.

- Brzmi jak impreza za 600 papierów. - Tasha zdołała wyjęczeć między sapnięciami bo Diane zdołała już dobrać się do jej tyłów na całego. I teraz pokoik wypełniały klaszczące odgłosów bioder Indianki odbijających się o pośladki tancerki. Do tego powietrze było przesycone jękami trójki zajmujących się sobą kobiet. Blondyna w środku jednak dzielnie dawała radę. Zarówno dawać się pompować od tyłu jak i osobiście zajmować się najwrażliwszą częścią swojej pierwszej klientki. Zaangażowała się w to na całego penetrując każdy detal tak ręcznie, ustnie jak i językowo. Lamia słyszała te charakterystyczne mlaszczące odgłosy jakie przy tym wydawały jej wdzięki wystawione na te pieszczoty serwowane przez tancerkę.

- Ojej… ale kino… - Eve uklękła obok fotela Lamii więc znalazła się obok niej. I miała podobną do niej perspektywę na twarz zapracowanej blondyny. Skorzystała z tego aby zrobić ładne ujęcia ale i sama też była już podekscytowana na całego.

- Chodź tu - saper sapnęła, przyciągając jej głowę do swojej, zamykając usta w gorącym, rozognionym pocałunku. rozsadzała ją euforia. Udało się, załatwiły sobie ekskluzywną dziwkę na niedzielę, teraz tylko rozkoszować się małym zwycięstwem i nie myśleć o kosztach.

Eve nie dała się prosić swojej dziewczynie. Na Lamię czekały jej gorące i pełne usta. Blondynkę też już roznosiło bo wpiła się od razu jakby chciała sobie pofolgować nie wiadomo jak długą posuchę. Puściła aparat który zawisł jej na szyi a sama mocno objęła głowę kochanki aby przycisnąć ją do siebie mocniej. - Jej wiesz… aż chyba jestem troszkę zazdrosna… też bym tak chciała… - roześmiała się cicho i krótko i machnęła głową w stronę zapracowanej twarzy zasapanej tancerki. Ale zaraz wróciła do całowania ust Mazzi. I w końcu zaczęła schodzić niżej na jej szyję i aż na piersi. Tam zatrzymała się na dłużej znów pokazując mistrzostwo w talentach językowych z pewną pomocą ręcznych. Zręcznie zabawiała piersi, sutki i cały dekolt siedzącej na fotelu kobiety dostarczając jej i sobie mnóstwo przyjemności. Pewnie było jej średnio wygodnie bo na wpół stała a na wpół klęczała przewieszona przez poręcz fotela.

W tym czasie sądząc po serii jęków i spazmów motocyklistka chyba doszła do szczytu przyjemności. Ciężko zdyszana usiadła na niskim stoliku próbując złapać pierwszy oddech. - Lamia… dasz mi ją na chwilę? Niech to wyczyści… zanim zapnę ją w kuper… - Indianka wysapała pytanie do Mazzi gdy widocznie traktowała tą przerwę jako chwilową a nie koniec zabawy. Tasha odwróciła się ku niej uśmiechając się zalotnie a potem podniosła główkę ku górze czekając na decyzję pierwszej klientki. Sądząc po minie bawiła się właśnie wyśmienicie.

Dostała pozwolenie, dane ruchem ręki bo oddech ciągle się jej rwał. Półleżała w fotelu, rozleniwiona i uszczęśliwiona.
- Nie bądź zazdrosna, ktoś musi jej dać zajęcie podczas gdy Di weźmie ją na drugą turę. Teraz ja stanę za kamerą, trzeba cię odciążyć żeby cała zabawa nie przeszła ci koło noska - trąciła fotograf we wspomnianą część ciała.

- No tak, masz rację. - Eve uśmiechnęła się pogodnie nie robiąc z tego problemu. Tasha zaś zgrabnie odpłynęła z ciała Lamii i uklękła przed siedzącą na stoliku Indianką. A potem zaczęła profesjonalne czyszczenie zabrudzonego narzędzia. Najpierw powoli, zlizując co tylko się dało a potem już po całości i tylko blond włosy podskakiwały jej w górę i w dół a widok nawet od samego patrzenia był powalający. Chociaż Diane pozbyła się spódniczki i majtek Tashy to ta nadal była w całej reszcie w jakiej przyszła. Więc chociaż biała koszula luzem miała trochę rozchełstany wygląd to nadal zachowała charakter zapracowanej sekretarki. Nawet wciąż miała na twarzy okulary.

- Jej zapomniałam jaka ona jest dobra. - sapnęła Eve przez chwilę ciesząc się w roli widza tego widowiska jakie miały na wyciągnięcie jak nie ręki to nogi jeśli nie odrywać się od fotela. - Wolisz aparat czy smartfon? - Eve pokazała na rzeczone urządzenia do nagrywania jakie miała przy sobie.

- Smartfon będzie w porządku, nagram jak robisz jej dobrze tymi słodkimi usteczkami - brunetka puściła fotograf oczko. Bez przekonania zaczęła poprawiać ubranie, doprowadzając się do porządku. Ściszyła też głos - Jest idealna. Po prostu idealna… przyda się. Będzie idealną aktorką… dobrze że ma wolną niedzielę. Ciekawe czy reszcie się spodoba.

- Na pewno! Dlatego właśnie od razu o niej pomyślałam! A teraz lecę jej zrobić dobrze! - fotograf zręcznie przekazała smartfona kumpeli a sama zdjęła z szyi aparat i położyła go na podłodze obok fotela. Sama z roześmianym wzrokiem ruszyła ku wypiętemu tyłkowi tancerki ale w ostatniej chwili wróciła jeszcze do fotela.

- Jej, jak tak na nią patrzę to z miejsca mam znów ochotę być twoją dziwką! - wyszeptała cicho na ucho Lamii i zachichotała do tego rozbawiona i rozegzaltowana. - A jak chcesz, żebym jej zrobiła dobrze? Którą dziurkę? Zrobię tak specjalnie dla ciebie. - zapytała gdy odsunęła się trochę aby móc spojrzeć na twarz Lamii.

- To leć zdziro - saper klepnęła ją w tyłek, śmiejąc się wesoło. Kaszlnęła, przybierając strofujący ton sierżanta - Lenisz się tylko zamiast brać do roboty, na co czekasz, na specjalne zaproszenie? Ruszaj zająć się robotą. Trzeba przygotować ten kuper przed ładowaniem - wskazała na Tashę - Di nie wejdzie w nią na sucho… no. - klasnęła w dłonie - Już kurwa, na jednej nodze!

- Tak jest! - krótkowłosa blondyna zawołała radośnie ciesząc się z takiego zadania i natychmiast ruszyła aby je wykonać. Lamia aby dobrze wszystko nagrać musiała jednak wstać z fotela i przyklęknąć. No ale jej dziewczyny dały popis więc było co nagrywać. W małym ekraniku smartfona widziała jak ubrana w garnitur krótkowłosa blondynka otwiera pyszczek i językiem wita się z tylnymi wdziękami blondwłosej sekretarki.

- O… Co za niespodzianka… - Tasha odwróciła się do tyłu by sprawdzić co się dzieje na jej tyłach więc i ładnie dała nagrać swoją ładną twarz na kamerce. Eve przywitała się z nią machając do niej wesoło rączką i puszczając jej swoje firmowe, psotne oczko. A potem zaczęła zagłębiać się w przedmiot tego ustnego i językowego zaliczenia. - Mmm… w kuperek… mój ulubiony… - Tasha przymknęła oczy rozkoszując się przez chwilę przyjemnością serwowaną przez drugą blondynkę.

- Nie ociągaj się tylko obciągaj! Chcę zobaczyć jak mi obciągasz! - Diane szybko straciła cierpliwość i złapała za blond włosy nakierowując twarz właścicielki na właściwy cel. I tym sposobem chwilę później pani reżyser miała w kamerce dwie blond główki pracowicie rytmicznie pracujące w górę i w dół, chociaż każda zaliczała inne ustne zadanie.

Ciężko szło zdecydować co nagrywać - jedną blondi czy drugą. Każda sprawiała że wzrok skupiał się na obrabianych rejonach, ustach, językach i jękach. Saper obchodziła trio dookoła jak krążący wokół tratwy rekin, przystając to przy głowie Tashy, to przy twarzy Eve, robiąc zbliżenia na rozgrywające się jednocześnie dwa spektakle.

- Ściągnij koszulę, pokaż to co na scenie - robiąc kolejne kółko trzepnęła tancerkę w pośladek, przystając aby pomóc fotograf rozszerzyć jej pośladki przez co zyskała lepsze ujęcie.

- Dobrze. - Tasha zgodziła się bez najmniejszego oporu. I to z zachęcająco kuszącym uśmiechem na twarzy. Na moment się wyprostowała klęcząc na kolanach i sprawnie zsunęła z siebie żakiet który rzuciła na wolny fotel. Potem zaczęła rozpinać guziki koszuli i też bez ceregieli szybko się jej pozbyła aż biała plama materii wylądowała tam gdzie przed chwilą żakiet. Jeszcze jeden czy dwa ruchy i poleciał tam też biustonosz. Tym sposobem tancerce z kostiumu sekretarki zostały tylko okulary, pończochy i te zabójcze szpile. Za to od przodu, pod piersiami, widać było pierwszorzędnie kwiecisty tatuaż.


- Chodź no tutaj… - Diane nowy pomysł Lamii się spodobał i przyzwała ją gestem palca do siebie. Tancerka posłusznie podeszła bliżej i teraz Indianka z lubością zaczęła częstować się jej piersiami.

- I co ja mam teraz robić? - Eve też oglądała zafascynowana to widowisko. Ale gdy Diane zrobiła sobie smakowitą ucztę z piersi drugiej blondynki fotograf miała znacznie utrudnione zadanie wyznaczone jej wcześniej przez kumpelę. Popatrzyła w bok na Lamię i nagle uśmiechnęła się psotnie. - A ty coś chcesz? - zapytała cicho.

- Skoro nalegasz… - ta zaśmiała się cicho, stając przed nią i pozbywając się dopiero co zapiętych spodni, które zjechały do kostek. Wtedy wyjęła z nogawki jedną nogę aby ułatwić robotę blondynie. Skierowała oko kamery na jej twarz, którą przyciągnęła za włosy do siebie.
- Przez grzeczność nie odmówię…

Eve cichutko jęknęła gdy szarpnięcie za włosy wbiło jej twarz w krocze Lamii ale zaraz potem zamruczała z zadowolenia. Na smartfonie znów nagrało się jej łobuzerskie oczko jakie radośnie puściła do kamery i jej operatorki. A potem zaczęła swoją wersję przyjemności serwowanych wcześniej przez tą drugą blondynkę. Zaczęła od pocałunków i podrażniania językiem tych dolnych warg, jej zawartości i całej okolicy. Ale szybko przeszła do konkretów gdyż obie były już nieźle rozpalone. W kamerce świetnie się nagrywał ten kontrast między bardzo dobrze ubraną w garnitur i krawat młodą, krótkowłosą kobietą a te zaawansowanie wyuzdane zabawy jakie robiła na filmowanym, kobiecym kroczu.

- Dobra, starczy tych zabaw. Zaczynamy jazdę! - Diane już nasyciła się wdziękami tancerki i miała wreszcie ochotę zrobić to co do tej pory mogła co najwyżej sobie imaginować.

- Ale tu same nerwusy - dyszenie Lamii przerwał śmiech. Odkleiła głowę Eve od siebie, pomagając jej wstać na nogi i zaciągnęła bliżej pozostałej dwójki. Szybkim rzutem oka oceniła sytuację, zmrużyła oczy i już wiedziała co zrobić.
- Di, siadaj na glebie. Weźmiesz Tashę na kolanka… twarzą do nas. Ktoś się musi zająć tą ślicznotką - nacisnęła lekko ramię fotograf, aby klęknęła, a sama stanęła ponownie nad nią, podnosząc kamerkę - Zaczynamy.

- O! Dobre! - Di przywitała pomysł Lamii z entuzjazmem. Zresztą obie blondynki też wyglądały na ucieszone. Indianka sprawnie klapnęła na miękki dywan opierając się plecami o krawędź stolika.

- Nagraj jak się nasuwa! To zawsze świetnie wychodzi! - Eve podpowiedziała szybko swojej kumpeli widząc, że Tasha ochoczo podeszła do siedzącej Indianki a potem odwróciła się tyłem. Za co dostała solidnego klapsa na goły tyłek co wywołało u niej radosny chichot. Ale zaraz zaczęła osuwać się niżej i niżej. Ale tak tanecznie, jakby gangerka robiła jej za firmową rurkę. Co było naprawdę widowiskowe zwłaszcza jak dłonie siedzącej zaczęły chciwie błądzić po jaśniejszym ciele. Po piersiach, po brzuchu, kroczu i w górę po twarzy gdzie na jej palce czekały czerwone, wilgotne usta. Więc zanim Tasha znalazła się na wystarczająco niskim poziomie minęła dobra chwila. Ale Lamia i Eve za to miały pierwszorzędne widowisko. Kamerka smartfonu też. I co prawda Lamia musiała również zniżyć się do samej podłogi ale zawodowa fotograf miała rację. Widok sztuczniaka znikającego w tylnym otworku blondwłosej dziewczyny miał w sobie coś magicznego i hipnotyzującego. Powoli znikał i znikał, robił się coraz krótszy aż wreszcie pośladki blondyny oparły się o biodra Indianki. A na deser Tasha zajęczała jeszcze słodziutko i kusząco.

- Dobra dawaj! Teraz jedziemy! Zaczynamy to rodeo! - gangera była tak napalona jak i zniecierpliwiona. A tancerka zaczęła powoli to wysuwać się to znów opadać na ten gumowaty słup. I stopniowo zwiększała tempo.

- A ty to chyba powinnaś zdjąć spodnie jak mam ci tam coś podziałać w środku. - mimo swojego zajęcia Tasha zwróciła przytomnie uwagę na wciąż kompletnie nie rozebranej Eve. Która jako jedyna z ich czwórki nadal miała na sobie komplet ubrań.

- No tak, faktycznie! - Eve dopiero ta uwaga uprzytomniła ten fakt więc szybko zaczęła rozpinać swoje spodnie a potem jeszcze szybciej zaczęła je ściągać podskakując przy tym to na jednej to na drugiej nodze. W końcu oparła się ręką o fotel z ubraniami Tashy i dopiero z jego pomocą pozbyła się dolnego kompletu ubrań.

- No to chodź Eve. - tancerka uśmiechnęła się do niej przyzywając ją gestem do siebie. Fotograf podeszła i zgodnie z planem Lamii uklękła tyłem przed trzęsącą się na bolcu blondynką. Jeszcze chwila na współgranie i Lamia miała przed sobą twarz uszczęśliwionej Eve która była od tyłu obrabiana przez pracownicę tego lokalu.

- Oj, Eve ale ty tu masz niespodzianki. Śliczne. To teraz nie wiem mam ci je wyjąć czy zająć się drugim wejściem? - tancerka widocznie odkryła prezent jaki fotograf otrzymała od Betty za namową Lamii.

- To prezent od Lamii! - pochwaliła się uszczęśliwiona fotograf. - To niech Lamia zdecyduje. Ona ma zawsze takie zajebiste pomysły! - Eve roześmiała się a dwie dziewczyny za nią na chwilę zwolniły tempo aby popatrzeć na skryte w jej wnętrzu sekrety. A dziewczyna Lamii klęcząca przed nią znów posłała jej swoje uszczęśliwione mrugnięcie.

W nagrodę ręka sierżant pogłaskała ją po główce, odgarniając lok jasnych włosów za ucho.
- Myślę, że kulki mogą zostać. Drugie wejście też potrzebuje uwagi, prawda - mówiła powoli, głaszcząc Eve po włosach - Chociaż nie wiem, czy dobrze je zamocowałam. Tash, rzucisz okiem eksperta?

- Oczywiście. - Tasha zgodziła się bez wahania. A zapowiadało się jakieś widowisko więc Eve odwróciła głowę w stronę swojego tyłu a Diane przestała pompowanie aby móc lepiej widzieć i nie przeszkadzać w tej operacji. A tancerka powoli wyjęła obie kulki wywołując serię cichutkich sapnięć i jęknięć blondyny w marynarce. Ta miała kłopot aby utrzymać się na wyprostowanych rękach więc oparła się na łokciach przez co jej tył był jeszcze ładniej wyeksponowany.

- Śliczne. Bardzo ładny model. - miejscowy ekspert obejrzała uważnie i z wyraźnym zafascynowaniem dwie błyszczące od wilgoci kulki jakie trzymała koniuszkami palców.

- A przy umieszczaniu jedna z najważniejszych rzeczy to zadbane o odpowiedni poziom wilgotności. - powiedziała tonem nauczycielki i wcale po niej nie było widać, że cały czas siedzi na zabaweczce Madi w swoim tylnym wnętrzu. Za to było widać jak powoli otwiera usta i zaczyna zlizywać wilgoć z tych kulek. Cały czas wpatrując się prosto w obiektyw smartfona. W końcu ustawiła obie kulki jak najapetyczniejsze winogrono i bez pośpiechu wsadziła sobie najpierw jedną a potem jakoś dała radę i drugą kulkę do ust.

- Ooo raanyyy… Lamia! Widziałaś! - Eve była wyraźnie pod wrażeniem tej sztuki. Diane też aż nachyliła się ponad ramieniem pracownicy lokalu aby z bliska widzieć ten profesjonalny artyzm.

- Bardzo apetyczne. - pochwaliła Tasha gdy bez pośpiechu z powrotem wysunęła sobie z ust te dwie kulki. Teraz miały już na tyle wilgoci że nadmiar aż z nich ściekał lepkimi nitkami na dół.

- O rany, Lamia, ona jest boska! - Eve z tego przejęcia chyba już nie zwracała uwagi, że wszystkie ją słyszą a nie tylko jej kumpela.

- I teraz gdy już zadbałyśmy o odpowiedni poziom wilgoci możemy umieścić kulki na swoim miejscu. - Tasha nie traciła ciepłego, nauczycielskiego tonu, zupełnie jakby starsza siostra czy kuzynka tłumaczyła młodszym i mniej doświadczonym co i jak. Kulki pod jej troskliwym i profesjonalnym przewodem zniknęły z powrotem wewnątrz Eve co ta znów skwitowała zaciskaniem pięści na dywanie i cichutkim jękami.

- Wiesz, jak chcesz to mi też możesz tak nawilżać i wsadzać. - Di też musiała chwilę ochłonąć po tym pokazie obserwując i wypięty tył Eve i przód Tashy.

- Kiedy tylko zechcesz. - tancerka odwróciła do niej głowę aby móc ją pocałować. - A teraz. Chyba miałyśmy poćwiczyć rodeo tak? - uniosła brwi razem ze swoimi biodrami zaczynając powoli ledwo co przerwaną zabawę. Pochyliła się z powrotem nad ślicznie dla niej wyeksponowanym tyłem drugiej blondynki. - A tutaj miało być te tylne wejście tak? Czy są może jakieś inne życzenia? - zapytała gotowa do podjęcia się powierzonego przez Lamię zadania ale jeszcze spojrzała na nie obie kontrolnie cały czas poruszając powoli w górę i w dół swoimi biodrami.

- Już je spełniacie, nie przestawajcie - Mazzi wymruczała, obchodząc widowisko aby lepiej nagrać początek pracy striptizerki. Czuła jak pieką ją policzki i krew szumi w uszach, szczęśliwie spuściła ciśnienie, więc mogła myśleć o czymś więcej niż własna dupa. Musiały zwerbować Tashę, bez dwóch zdań. Była świetna, wprawiona we wszelkiej maści zabawach, a co najważniejsze lubiła to, robiła bez przymusu i z chęcią. Zachowywała dystans, nie miała tych ruchów i ciepłych spojrzeń jak Eve, w końcu nazywała się profesjonalistką. Robiła to za pieniądze, jednocześnie dobrze się bawiąc. Dwa w jednym, układ idealny.

- No to tylne wejście. - Tasha uśmiechnęła się i zabrała się do bliźniaczej pracy jaką wcześniej na niej ćwiczyła Eve. Więc nastąpiła klasyczna zamiana ról. Eve jęczała przy tym rozkosznie bo tancerka dodatkowo używała też jej kulek jakie wciąż tkwiły wewnątrz fotoreporterki sprawiając jej dodatkową przyjemność. Eve dała sobie spokój z zachowaniem jakiegokolwiek poziomu i oparła swoją głowę i górę o dywan. Sama zaś Tasha miała na tyle wprawy czy podzielnej uwagi by jednocześnie uprawiać analne rodeo z Diane. Szybko więc wszystkie trzy przestały zwracać jakąkolwiek uwagę na kamerzystkę i zasapały się, najęczały i zgrzały porządnie.

- Ale dupa! - nie wiadomo było do czego właściwie pije Indianka ale brzmiało jak kompletny zachwyt gdy trzymała za biodra striptizerki i pomagała jej utrzymać odpowiednie tempo. Ale w końcu znów ją poniosło. Podniosła się na klęczki zmuszając niejako blondynkę w środku do pozycji na pieska i gdy się obie ustawiły odpowiednio znów wznowiły przerwaną na chwilę zabawę.

- O tak… właśnie tak. Jesteście świetne, idealne… kamera was kocha, cudowne - Mazzi mruczała, obskakując je dookoła trójkąta, chcąc uwiecznić go z każdej strony. Co chwila oblizywała wargi, próbując się skupić na tym aby nie trząść obrazem, ani tym niczego ważnego nie przegapić.
- Mam pomysł - powiedziała nagle - Eve połóż się pod spodem na plecach i zajmij się Tash od dołu. Będzie piękny komplet do pracy Di… a ty nie przestawaj - machnęła ręką na tancerkę, klękając aby mieć lepszy kąt do tylnych wygibasów.

- O! Ona od spodu?! To ja też chcę! Ona jest dobra w te klocki! - Di co prawda nie przestała ale od razy wyłapała, że mowa o jednej z jej ulubionych pozycji i do tego w wykonaniu dziewczyny którą już mogła w tej roli przetestować i sprawdziła się świetnie.

- Świetny pomysł Lamia! - Eve zareagowała trochę z opóźnieniem gdy widocznie przez tą mgłę przyjemności nie wszystko docierało do niej na czas.

- Pewnie, że świetny. Choć kochanie, wymienimy się. - Tashy też ten pomysł się spodobał bo przywołała do siebie fotograf. Ta zaś przekręciła się, obróciła, położyła na plecy i wsunęła między uda obydwu dziewczyn. Z dolnej perspektywy nagrało się świetnie gdy widać było na pierwszym planie trzęsące się piersi Eve a potem przód ud Tashy oraz broda, usta i język fotoreporterki między nimi. Oraz to bardzo ciekawe połączenie. A gdy się trochę przesunęło kamerę po zgrabnym profilu tancerki, złapało ujęcie na jej podrygujące piersi to w końcu można było dojść do odwrotnej sceny. Gdy broda i usta Tashy pracowały między udami fotograf.

No chyba, że z tyłu. Wtedy było widać głównie pulsujący tyłek Indianki z zapiętym mocowaniem zabawki Madi na sobie. I górę pracującej głowy Eve. Blondynka jak zwykle czuła się przed kamerą jak ryba w wodzie więc uniosła głowę i posłała kamerze szelmowskie mrugnięcie okiem, uśmiech i całusa. A zaraz potem znów wróciła do pracy nad gorącym i wilgotnym wnętrzem striptizerki. Diane zaś nieustannie zapinała tyłek tancerki łapiąc ją do tego kontrolnie za włosy i pociągając do siebie. Wydawało się, że przemawia przez nią dzikość i nieokiełznanie jakichś indiańskich przodków z taką werwą młóciła tyłek Tashy. Ale tej jakoś wcale to nie przeszkadzało. Właściwie to jęczała tak rozkosznie, oddychała coraz szybciej a od czasu do czasu nawet brała w usta palce dzikuski albo kładła je na swoje piersi gdy ta się nad nią nachylała. Więc mimo brutalności sceny nie wyglądało aby którejś z dziewczyn działa się krzywda albo którejś coś nie pasowało. Wręcz przeciwnie, cała trójka nakręcała siebie nawzajem coraz mocniej i szybciej. A smartfon nagrywał to prześlicznie aż szkoda, że był tylko jeden i tylko z jednej strony na raz mógł wszystko nagrać.

Trzeba było dwoić się i troić, aby nie stracić niczego ważnego. Była sierżant krążyła wciąż wokoło widowiska, ciesząc się na samą myśl o tym, co da się z tego sklecić zdolnymi łapami Eve. Policzki piekły ją, z podniecenia zagryzała dolną wargę, klękając po kolei przy każdej ze szczytujących kobiet, aby móc nagrać ich mimikę, a potem odpowiedni koniec lizany, pompowany albo maltretowany palcami i wargami. Gdy zapanował szczęśliwy bezruch podeszła do torebki, wyjmując papierośnicę.

- Nie wiem jak wy… - wymruczała odpalając pierwszego papierosa - Ale ja po takim numerze muszę zakurzyć.

Kłębowisko młodych, nagich, kobiecych ciał na podłodze zgodnie było zajęte rozleniwionym bezruchem i łapaniem oddechu. Więc pani kamerzystka znacznie zawyżała tutaj średnią. Eve leżała plackiem na dywanie z dłonią na ciężko oddychającym brzuchu. Ta dłoń czasem wędrowała jej w górę ku własnym piersiom a czasem w dół, bawiąc się wystającym ze środka sznureczkiem. Zaległa między udami Indianki która z kolei siedziała na podłodze opierając się o blat stołu ale wydawała się równie wypompowana i szczęśliwa jak leżąca między jej udami blondyna. Tasha zaś zsiadła z fotoreporterki i doczłapała się do fotela obsadzonego przez jej ciuchy. Ale tylko oparła się o niego.

- No, no dziewczyny, powiem wam, że zawyżacie przeciętną średnią moich klientów. Naprawdę było mi bardzo przyjemnie. - tancerka zaśmiała się i lekko skłoniła głowę w ukłonie kładąc dłoń na swoich piersiach. - I ja za to chętnie wypiję. - sapnęła, ruszyła się, stękneła i w końcu uklękła na kolanach i wzięła wciąż nie dopitą butelkę wina znów rozlewając do czterech wąskich szklanek.

- O tak. - Di sapnęła chciwie wyciągając dłoń po podaną szklankę. Drugą podała Eve której chyba nie chciało się wstawać bo wciąż leżała na podłodze. - Dasz fajka? - Indianka zwróciła się w drugą stronę do Lamii bo na golasa nie miała przy sobie swoich fajek.

- O rany…. było super… musimy to powtórzyć… - Eve westchnęła rozmarzonym tonem w końcu odzyskując zdolność mówienia.

- Bardzo chętnie. Teraz czy w niedzielę? - Tasha podała ostatnią szklankę Lamii i sama usiadła na rogu sofy niedaleko jej krzesła. Ale na razie wszystkie wzniosły toast za ten miło spędzony czas we wspólnym towarzystwie.

- A na ile czasu cię mamy teraz? - Lamia wróciła na fotel, rozsiadając się wygodnie i zakładając nogę na nogę. - W niedzielę na pewno powtórzymy, bez obaw. Przyjedziemy po ciebie, pytanie czy odebrać cię stąd, czy z innego miejsca… i ten twój ochroniarz - uśmiech się jej poszerzył. Serio jest za drzwiami i czeka? Nie chce dołączyć? Nie jest z tych, co lubią się gapić?

- O nie. On ma swoją robotę tam a ja tutaj. I to dwa oddzielne światy, nie mieszamy tego. - Tasha zrobiła zdecydowanie odmowny ruch dłonią na znak, że sprawa nie podlega dyskusji.

- Oh, wiesz, mnie ty całkiem wystarczysz. - Di nieco przemieściła się pod kant fotela Lamii aby oprzeć się plecami o ten wygodny mebel. Eve została na całkiem miękkim dywanie ale przemieściła się równolegle do stołu aby mieć pozostałe towarzystwo z flanki a nie do góry nogami.

- A coś ci się podobało szczególnie? Bo będę wiedziała co lubisz następnym razem. - Tasha upiła łyk ze szklanki i już niewiele im zostało bo pragnienie po takim wysiłku szybko osuszało szklanki. A te łagodne, trochę szczypiące wino było w sam raz ze swoją chłodną wilgocią i orzeźwieniem. Więc gospodyni zaczęła rozlewać gościom po kolejnej porcji do szklanek.

- Świetnie się ciebie zapina. We wszystkie dziurki. Zwłaszcza w kuperek. No i świetnie ciągniesz. - Diane podała jje swoją szklankę do napełnienia uśmiechając się kosmato do napełniającej ją blondynki.

- I te kulki! O rany ale dałaś czadu z tymi kulkami! Możesz mi tak robić zawsze! - Eve podniosła się z podłogi aby podstawić swoją szklankę i w końcu klapnęła na podłodze ale już przy stole.

- Cieszę się, że się wam podobało. Bardzo chętnie to z wami powtórzę. Może nawet teraz? Za dwie stówki nie chciałabym abyście wyszły nie usatysfakcjonowane. A myślę, do północy spokojnie mamy czas dla siebie. - Tasha nalała do szklanki Eve i pomachała pustą butelką.

- No to super! Ja chcę jeszcze raz! - motocyklisktka radośnie uderzyła dłonią w stół na znak, że przybija ten pomysł.

- No ja też. Ale poczekajcie, może umówimy się jakoś na niedzielę póki jakoś jeszcze trzeźwo myślimy? - Eve też poparła pomysł kumpeli ale jednak pociągnęła bardziej pragmatyczny temat zaczęty przez Lamię.

- No tak, niedziela. No to ja mogę dojechać do klienta. W “Honolulu” tak? Więc jak za 600 papierów to od 20-tej możecie na mnie liczyć. Ale musicie mi podać dokładny namiar na pokój. Albo zostawcie dla mnie wiadomość w barze. Oni mają praktykę, czasem tam ja albo któraś z dziewczyn jeździmy do klientów. - Tasha też okazała się całkiem konkretną babką gdy chodziło o biznesy.

- No tak, to chyba da się załatwić. - fotograf skinęła głową zerkając na siedzącą w fotelu wspólniczkę bo na razie nie miały jeszcze absolutnie nic gotowe na tą niedzielę z tym pokojem.

- Ale byłoby mi miło jakbym wiedziała czego mam się spodziewać w tym pokoju. Coś mówiłaś o czerwieni, obroży i stole? - Tasha zwróciła się do Lamii która coś podobnego wspomniała wcześniej. - Nie ma problemu. Ale jak to ma mniej więcej wyglądać? - pracownica klubu chciała wiedzieć coś więcej na co ma się naszykować w nadchodzącą niedzielę. Zresztą pozostałe dwie głowy też skierowały się ku siedzącej na fotelu kobiecie ciekawe tych detali.

- Na początek odstawisz na stole to, co na scenie. Striptiz, potem pokazowy numerek na stole z nią - Mazzi wskazała na Eve - I jeszcze z jedną, czy dwoma dziewczynami To co tutaj - wskazała na podłogę, gdzie jeszcze chwilę temu się kotłowały - Oglądać będzie czterech mężczyzn, jeśli któryś zechce żebyś mu obciągnęła, albo wskoczyła na siodło, zrobisz to. Mają być zadowoleni. Każdy otwór, każda kombinacja. Bez zwierząt, bez bicia i bez niczego, co sprawia ból i zostawia trwałe ślady. Przy barze zostawimy numer pokoju, obsługa cię zaprowadzi.

- To musiałby być spory stół. Nie wiem czy taki tam mają. Jeśli nie to sugeruję łóżko. Łóżko mają na pewno. - Tasha zmrużyła oczy gdy wysłuchiwała planu na niedzielną imprezę. Jakoś nie wydawała się ani zaskoczona ani przestraszona.

- Striptiz, pokazowe zabawy z dziewczynami a potem panowie i panie do oporu. I tak do rana. Tak? Jak tak to mi to pasuje. Tylko jeden warunek, wszyscy mają być czyści. Jeśli nie no to za tyle kasy też zrobię co chcecie no ale będzie drożej. 7 stówek. Poza tym reszta co mówisz, może być. - blondyna na sofie upiła ze swojej szklanki i poza tym jednym zastrzeżeniem o higienie uczestników zabawy wydawała się chętna i zgodna na taki niedzielny występ.

- A masz coś przeciwko nagrywaniu tej imprezy? I jaki pokazowy numerek? Ze mną? Tasha ze mną? - Eve pokiwała głową ale zapytała o swoje ulubione hobby z obiektywem w roli głównej. Ale też i zaciekawił ją wątek swojej specjalnej roli o jakiej wspomniała Lamia.

- Jak chyba widać, nie mam nic przeciwko nagrywaniu. Ale właśnie jak jakiś specjalny numerek to też wolałabym wiedzieć by się odpowiednio przygotować. - Tasha nie miała oporów przed pracą kamery ale wątek specjalnej roli Eve też ją zaciekawił z zawodowego punktu widzenia.

- Weźmiemy pokój z łazienką, nikt nie przyjedzie tam prosto z Frontu, bez obaw - sierżant zaciągnęła się papierosem, po czym machnęła ręką zrezygnowana.

- Miała być niespodzianka, trudno. - podniosła dłonie i rozłożyła je układając tak, że jej kciuki i palce wskazujące zrobiły kwadrat niby obiektywu, w którym znalazły się dwie blondynki - Widzę was w niedzielę na stole, tyłem do siebie, ze wspólnym kawałkiem gumy w tych ślicznych tyłeczkach - ruchem brody pokazała na zabawkę Diane - Innym niż ten, obustronnym. Pyszczki będziecie miały wolne, zobaczymy co i kogo tam dostaniecie - wyjaśniła pokrótce, wsadzając peta między wargi - Może na koniec każdy skończy ci na twarzy, jest taka opcja. Albo na cyckach. Ich wybór i jak mówiłam, bez obaw. Weźmiemy pokój z łazienką.

- Finisz na twarz albo cyckach? Tak jak lubię. A pomysł przyznam bardzo mi się podoba. Lubię takie akcję. W takim razie bardzo chętnie przyjadę w tą niedzielę i zostanę ile będzie trzeba. - Tasha z uznaniem skinęła głową scenarzystce i uniosła szklankę w winem do toastu za tą imprezę. Pozostałe dziewczyny też ochoczo go wypiły.

- No! Spuszczanie się na twarz i cycki jest super! Kamera to uwielbia! Ja zresztą też. Mówiłam wam, że Lamia ma zawsze genialne pomysły! - Eve była tak zachwycona tym scenariuszem, że aż poderwała się z podłogi, przysiadła na oparciu fotela swojej kumpeli i ją uściskała gorąco za te genialne pomysły.

- To będziecie miały kuperki zajęte? To kogo ja będę zapinać? - Indianka zareagowała jako jedyna trochę mniej radośnie niż blondynki.

- Ale jeśli dobrze rozumiem to tylko tak na start. Potem pewnie i tak wszystko się rozsypie i będzie każdy z każdym albo prawie. - Tasha pozwoliła sobie na tą uwagę wskazując palcem na ten punkt.

- A no, chyba, że tak. Jak tak to dobra. Zapnę was obie! - gangerka roześmiała się wesoło widząc, że ulubiona zabawa jednak jej nie ominie.

- Ale może zmówcie dwa pokoje. Ten motyw ze stołem jest świetny jestem jak najbardziej za. Ale to trochę jak i na scenie, trzeba zachować trochę magii widowiska. Więc dobrze aby widzowie przyszli jak my już będziemy przygotowane na scenie. Bo jak będą przy tym jak dopiero gramolimy się na tym stole i ustawiamy to psuje to cały efekt. A z drugiej strony czekać nie wiadomo ile na stole to też niewygodne, męczące i frustrujące. - tancerka zwróciła uwagę zapewne ze względu na swoje doświadczenie w podobnych scenariuszach
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline