09-07-2019, 21:44
|
#11 |
|
Koniec końców Galden wynajął miejsce w wspólnej sali Pod Czarnym Orłem, zjadł kolację i poszedł spać. Rano wywiedział się gdzie dokładnie znajdzie Nikolausa Schmidta i udał na rozmowy. Po obejrzeniu domku i warsztatu przeszli do konkretów.
- Panie Schmidt, widzę miejsca dość by było dla nas dwóch. Proszę mi tylko powiedzieć, ile weźmiecie za miejsce do spania i pracy?
- No, karczmarzem nie jestem - zastanowił się Nikolaus, pocierając w zamyśleniu ramię. - A ile chcecie dać?
- Dziś za nocleg w tawernie dałem pięć miedziaków. To może srebro za dzień byłoby dobre?
- E nie, panie Glidanson. Oni tam za pokój to 10 srebra wołają. To za pokój i warsztat to złotą koronę dziennie by wypadało.
- Słyszałem, że pan z pracy rąk żyje, panie Nikolaus. Dałby pan radę wyżyć, gdyby ponad 30 koron miesięcznie trzeba było zapłacić za nocleg i warsztat? Dam panu 2 srebra za dzień, to będą aż 3 korony na miesiąc.
- Tylko trzy korony, tylko - westchnął człowiek. - Utrzymanie domu swoje kosztuje. Niech Pan się nie targuje, 15 sreber dziennie i dobijamy targu.
- Za tę cenę nie da rady - pokiwał smutno khazad. - Choćbym chciał, to nie da rady. I to nie ze skąpstwa mówię, tylko wiem, ile można zarobić. 5 sreber jeszcze mogę się zgodzić, ale wszystko ponad to, to gruszki na wierzbie.
- Cenię sobie krasnoludzkie słowo, panie Galden. Jak Pan obieca, że będzie płacił 10 sreber dziennie to wiem, że to pewna inwestycja.
- Za miejsce do spania i warsztat do tyle, ile płacą za pokój w tawernie? Panie Schmidt, spróbować możemy. Ale jeżeli nie będzie chętnych na moje wyroby, to będę musiał poszukać czegoś tańszego - kowal wyciągnął rękę, aby sfinalizować umowę.
Ostatnio edytowane przez Gladin : 29-10-2019 o 21:56.
|
| |