Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2019, 17:45   #195
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
-Czym jest ten Instytut i dlaczego jest taki ważny? - zapytał Koichi, gdy męska część stalkerskiej ekipy udała się na zwiady. -Wydajecie się bardzo podekscytowani na samą wzmiankę o fasadzie budynku i anomalii elektrycznej. Musi być tam coś wyjątkowo istotnego albo pod względem informacji, albo pod względem finansowym. Przy czym jedno nie wyklucza drugiego.

- Całkiem jak byście odnaleźli Atlantydę lub co najmniej Eldorado - dodał David.

- Instytut to legenda. Taki Graal. Mało kto go odnalazł, jeszcze mniej wróciło za mur aby o nim coś powiedzieć. Prawie nikt. Ale istnieje legenda, że tam może być coś ważnego. Że strefa działa tam jakoś inaczej. - Abi odwróciła się od ściany z dymu w jakim niedawno zniknęli obydwaj partnerzy stalkerek, żeby odpowiedzieć hibernatusom.

- Chodzą ploty, że tam było jakieś centrum kryzysowe, może centrum dowodzenia podczas gdy ta strefa się dopiero robiła. Może nawet to było jakieś laboratorium w którym badano albo stworzono tą strefę. No nie wiadomo ale według niektórych teorii takie miejsce powinno być gdzieś w strefie a opis Instytutu ładnie się w to komponuje. No i widziałam to z Pszczółką na własne oczy i jest… no inne. Odmienne. To nie jest jakiś zwykły budynek w strefie. - Kari dorzuciła swoje trzy grosze okazując zdecydowanie większy entuzjazm niż jej koleżanka. Koleżanka za to miała inną sprawę do załatwienia.

- No dobrze, nie ma co tego odwlekać. - uniosła trzymaną w pojemniku kocimiętkę. - Koichi, czas się zdecydować. - powiedziała wskazując na trzymane, jarzące się cudo. - To strefowiec w strefie więc wynik nie jest pewny. Niby powinno dać się uśpić twoje znamię na tyle by hellhoundy traktowały cię jak zwykłego turystę. Może nawet okaże się działać wzmacniająco na twój organizm. Dlatego właśnie jest taka cenna za murem. Ale też jest i ryzyko. Możesz okazać się nadwrażliwy a tutaj nie mamy jak tego sprawdzić. Wtedy może cię osłabić, możesz zapaść w śpiączkę. Nie wiadomo na jak długo. Albo możesz też dojść do wstrząsu i krytycznej reakcji i wtedy umrzesz. - Abi mówiła poważnym tonem i z poważną miną patrząc na Japończyka. Mówiła niczym lekarz informujący pacjenta o ryzyku zastosowania nowej, eksperymentalnej terapii.
-Zaczynajmy - odpowiedział Koichi spokojnym głosem. Jeżeli informacja o ryzyku zgonu przestraszyła go, to nie dał po sobie nic poznać.
-Gdzie będziesz ją aplikowała? - zapytał zdejmując kurtkę i podwijając wyżej rękaw. -Tylko na ranę, czy też w inne miejsca?

- Na ranę. I jako zastrzyk. Ale nie tak prędko, najpierw muszę przygotować co trzeba. - Abi cicho westchnęła nie tracąc tej poważnej miny po czym usiadła przy krześle na jakim niedawno siedział najpierw jeden a potem drugi stalker i zaczęła wyjmować coś ze swojego plecaka. Wyjęła jakieś pudło i gdy je otworzyła wyglądało jak skrzyżowanie zestawu urazowego i małego majsterkowicza pomieszanego z przypadkowymi bibelotami w stylu piór, gumek, czegoś co było podobne do kitu czy plasteliny i mnóstwa podobnych szpargałów. Potem wyjęła jeszcze jakieś pojemniki chyba porcelanową deskę do krojenia przez co wyglądało to wszystko jak zestaw do majstrowania domowej bomby albo posiłku w improwizowanych warunkach. Na honorowym miejscu stanął pojemnik z kocimiętką a stalkerka zaczęła się przygotowywać do swojej pracy. Czyściła narzędzie, założyła gumowe rękawiczki, tam coś odkręcała, coś dolewała gdzie indziej. Jej koleżanka zaś zajęła tą samą pozycję co poprzednio zerkając to co robi jej kumpela albo na resztę hibernatusów. Podparła się podeszwą o ścianę krzyżując ręce na piersiach nie wypuszczając jednak z dłoni tej krótkiej tuby chociaż teraz wyglądała, że nie zwracała na nią już takiej uwagi jak poprzednio.

- Zaklepuję se katanę i szurikeny, jak już umrzesz - Sigrun odpaliła kolejnego.

- Jak już umrze... A jak nie umrze, tylko się zmutuje? - zagadnął David.

- Wtedy będziesz mógł wyciągnąć klamkę i pociągnąć za spust. - zakpił Polak odwołując się do sytuacji z poprzedniego postoju.

-Kiepsko wyważony łom, tanto i garść flar, to jedyne, co mogę zostawić w spadku - odpowiedział Koichi Szwedce poważnym głosem. Jednak chwilę potem się uśmiechnął.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline