Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2019, 01:09   #113
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
Każdy lokal powinien mieć księgę skarg i zażaleń, coś takiego bardzo ułatwiłoby życie zarówno klientom jak i właścicielowi. Panna Holden, gdyby mogła i podoba książka istniała, z miejsca napisałaby pochwałę za obsługę kąpieli i skargę na wielkość balii. Kto to widział, żeby do wanny wchodziły tylko 3 osoby… powinni je robić większe, o tak. Dziwne że Alex się nie awanturował i pozwolił dziewczynom na babski wieczór w ciepłej wodzie, z butelką wina do kompletu. Znajome wnętrze łaźni przywoływało miłe wspomnienia, pomoc Lilly jak zawsze była nieoceniona.

- Jak myślicie, skoro jedna tura tutaj mieści trzy osoby, to następnym zestawem powinien być… Alex, Buźka i ten Indianin? - Shultzówna zachichotała, wystawiając nogę z kąpieli i pokazując stopę rudzielcowi - Zachowalibyśmy równowagę. Najpierw damska ablucja, później męska.

Na uwagę Vesny dziewczyny wybuchły perlistym śmiechem. Widać uwaga rozbawiła je na całego. - Kloc i dwóch gachów? Cholera, chciałabym to zobaczyć! Tyle męskich mięśni w piance! - Aria rechotała na całego uderzając w bok balii.

- No, musiałoby być bardzo zabawnie. - Lilly uśmiechnęła się oszczędniej ale też pomysł jej się spodobał.

- Myślicie że myliby sobie plecy? Gąbką? - Ves parsknęła, rozkładając się wygodnie z ramionami rozłożonymi na krawędzi bali. - Szorowali stópki, mydlili klaty… cholera. Też chciałabym to zobaczyć… a ten sztywniak, tatusiek? - zerknęła na Arię, potem na Nutellkę - Nadaje się żeby go wziąć do kąpieli i wyszorować plecy?

- Jaki sztywniak? - Lilly zmrużyła oczy nie do końca wiedząc o kogo chodzi.

- No ten od tej rudej co została z Klocem. Swoją drogą dziwię się, że tak został sam, bez żadnego zgrzytu. Myślałam, że będzie się stawiał. - Aria wyjaśniła łaziebnej i przy okazji pozwoliła sobie na luźną uwagę na temat Alexa.

- Aha, ten duży. No tak, to nie wiem. Ale wiecie, już trochę pracuję tutaj w tej łaźni i tak mieszane pary albo damskie to tak ale faceci to rzadko tak sami ze sobą. - Lilly pokiwała głową na znak, że rozumie ale jednak musiała się podzielić doświadczeniem jakie miała w tej materii.

- Szkoda. Myślę, że to byłby widok warty zobaczenia. - Aria nadal była pogodna i rozparła się wygodnie o skraj balii odchylając lekko głowę do tyłu. Obie z Vesną siedziały obok siebie a Lilly po stronie Vesny ale tak trochę z boku i w poprzek balii.

- To właśnie ich problem, facetów - panna Holden wzięła myjkę, zmoczyła ją w wodzie i jak gdyby nigdy nic zaczęła myć ramię Arii od nadgarstka do barku - Za mało jarają, a nawet jak jarają to biorą się za poważnie. Weź im powiedz żeby klepnęli kumpla w tyłek - prychnęła, kręcąc głową - Od razu się larum zrobi, że pedalstwo, gejostwo i inne takie. Ale jak laska klepnie kumpelę po tyłku to ok i chętnie popatrzą co dalej. Żaden nie pomyśli, że fajnie byłoby zobaczyć odwrotną sytuację, no ale nie… bo by ich męskość ucierpiała na takich homozabawach… - wyprostowała nogi, podając Nutelce stopy do mycia - Alex się nie przyzna, że lubi dzieci. Nie wszystkie… tą małą lubi. Ciekawe kiedy skombinuje jej skórę i zacznie namawiać żeby nauczyła się jeździć - zachichotała.

- Oj, nie gadaj, Alex jest całkiem sympatyczny. - Nutellka wzięła w swoje troskliwe dłonie stopę Vesny i też zaczęła ją szorować. Aria zaś z widoczną przyjemnością poddała się zabiegom dziewczyny z Detroit.

- Chyba cię nigdy nie przygniatał do piachu areny. To byś zobaczyła jaki wtedy jest sympatyczny. Kawał kloca. - Aria mruknęła z ironicznym uśmieszkiem ale nie otworzyła oczu. Ta uwaga zaś rozbawiła łaziebną.

- To prawda. Właściwie jak tu Ves i Alex byli ostatnio to właściwie ja byłam na nim. - zachichotała wesoło zerkając równie wesoło na Vesnę.

- Naprawdę? I jak było? - gladiatorka podniosła głowę i popatrzyła z zaciekawieniem na obie towarzyszki kąpieli.

- No Alex to nie wiem ale mnie się podobało. To było przyjemne zaskoczenie. Bo najpierw jak zobaczyłam, że kumpela Kristi Black do nas przyjechała to mnie tak poniosło. No a potem co mnie bardzo przyjemnie zaskoczyło i Ves i Alex okazali się bardzo mili i fajni. A to nieczęste. Znaczy tutaj. Od białych. - dziewczyna chyba pod wpływem impulsu zwierzyła się ze swoich emocji jakie miała na temat pierwszego spotkania z parą z Detroit.

- Ja pierdolę, Lilly… nie mów że są tu jakieś rasistowskie śmiecie - Vesna wyprostowała się, poważniejąc w jednej chwili. Zabrała stopę i zmieniła pozycję, obejmując Murzynkę bardzo mocno. Nienawidziła rasizmu, ludzi oceniałą po tym jacy byli, nie po kolorze skóry. Chyba że mutantów, ich nie lubiła z założenia jak chyba każdy kto miał za młodu Gas Drinkersów za płotem.

- Taka śliczna, miła i kochana dziewczyna chyba nie ma często kłopotów, co? Ktoś ci się szczególnie naprzykrza? - popatrzyła jej w twarz i pocałowała krótko w pełne usta - Mów śmiało który frajer sprawił ci przykrość. Pogadamy z nim, no nie Ari? - spojrzała na gladiatorkę - Alex też dołoży swoje dwa gamble.

- No tu tak jest. - Aria westchnęła i sama też przesunęła się w wodzie z drugiej strony czarnoskórej dziewczyny. A dziewczynie się chyba z tej czułości chyba przez chwilę miękko zrobiło bo coś w oczach jej się zaszkliło i broda zaczęła jej latać. Gladiatorka patrzyła chwilę na nią i na Ves po jej drugiej stronie i chyba za bardzo nie wiedziała co powiedzieć ani zrobić.

- Oj, nie, dziewczyny, nic mi nie jest. Po prostu no… No jak mówi Aria, tutaj tak jest. Wiecie, zaraz obok mamy Teksas no i Południe… Ale nie, nikt mi nic nie zrobił. Nie martwcie się o mnie, wszystko jest w porządku. Szef jest dla mnie bardzo miły i zawsze mnie broni jak ktoś coś zaczyna. Dlatego tak się zdziwiłam i ucieszyłam jak Alex i Ves okazali się dla mnie tacy mili. No i Kristi dlatego tak lubię. Ona zawsze śpiewa i gra dla wszystkich i zawsze mówi, że kocha nas wszystkich no i w ogóle jest super. A przecież to biała i blondynka i w ogóle dziewczyna stąd. - w miarę jak mówiła głos wracał Murzynce do normy i pod koniec nawet się uśmiechnęła gdy wspomniała o parce z Det no i swojej estradowej idolce.

- Ves, mam pomysł. To może dzisiaj my wykąpiemy Lilly? To co bierzesz? Górę czy dół? Lewą czy prawą stronę? - rudowłosa która teraz gdy miała mokre te włosy to wydawały się dużo ciemniejsze popatrzyła wesoło na obie swoje towarzyszki proponując nową zabawę.

- Nie, no dziewczyny, nie trzeba. - Lilly zaśmiała się cicho machając na to ręką ale pomysł ją chyba rozbawił.

- Zajmę się górą, ty bierz dół - panna Holden w mig podłapała zabawę, przekręcając Nutellkę aby znalazła się przed nią i oparła o nią jak o krzesło. Namydliła dłonie, zaczynając mycie ramion, szyi i zeszła tam gdzie obojczyki.

- Co nie trzeba? - fuknęła udanie parodiując złość - Ciągle tylko ty kogoś, albo ty komuś. No to dziś masz własną kąpiel z dwoma łaziebnymi. Na koniec możesz nam dać po razie mokrym ręcznikiem na goły tyłek.

- Oj no ale… - Lilly chyba próbowała coś jeszcze protestować albo tłumaczyć ale poddała się gdy została zaatakowana z dwóch stron. Gdy biała brunetka nakierowała ją na siebie i zaczęła tak przyjemnie namydlać jej górę a rudowłosa i też biała dziewczyna bez wahania sięgnęła po jej stopę i też zaczęła ją wesoło namydlać.

- Cholera chyba bym mogła wziąć tą robotę. Przynajmniej jakbym miała takie sympatyczne laski do mycia. - zaśmiała się wesoło gladiatorka gdy namydliła i umyła pierwszą stopę i kostkę łaziebnej i sięgnęła po drugą.

- Ojej, jesteście dla mnie takie dobre i miłe. No chyba się zaraz popłaczę. - Lilly znów się wzruszyła widząc i czując jak dwie kumpele o nią dbają i się troszczą bez żadnego wstrętu ani oporu.

- Oj, nie, nie to nie tak. Z płaczem to widzisz musimy pogadać z Ves. Ona zna jakieś specjalne metody płaczu. No miała mi właśnie pokazać jak to się robi tak swoją drogą. - Aria zareagowała szybko wesoło namydlając drugą stopę, piętę i kostkę kelnerki wskazując myjką na siedzącą za plecami Lilly dziewczynę. Ta rzeczywiście się opanowała i zerknęła ciekawie w górę na twarz Vesny też czekając na te specjalne techniki płaczu.

- Chodzi o podkład - Shultzówna zrobiła tajemniczą minę. Podniosła się na kolana przez co głowa Lilly oparła się o jej piersi, do kórych dziewczyna chętnie ją przygarnęła, głaszcząc myjką po ramionach, piersi i bokach, ale skupiała się na tych drugich, drażniąc sutki aż zaczęły sterczeć - Płakanie na sucho jest kiepskie, lepiej już wypłakać się na czyjejś piersi.

- No tak, to dużo przyjemniejsze. - Lilly zgodziła się i nawet roześmiała poddając się z ulgą zabiegom obydwu dziewczyn.

- To spróbuj. A potem ja chcę spróbować. - Aria zachęciła Nutellkę do zabawy i ta chwilę patrzyła na nią, potem w górę na pochylającą się nad nią Ves i w końcu przekręciła się w balii i znalazła się na czworakach przed Vesną. Ale za to mogła teraz przytulić swoją twarz do piersi kumpeli.

- No faktycznie dużo bardziej przyjemniejsze. - zaśmiała się łaziebna wodząc palcami po jednej piersi Ves i przytulając się twarzą do drugiej.

- Tyłek to jeszcze dół? A dobra… - Aria zapytała nieco drwiąco bo w zmienionej pozycji właśnie tą, wspomnianą część anatomii Lilly miała przed sobą. Ale machnęła ręką i zaczęła go namydlać robiąc przy tym masę bardzo fajnej piany która robiła jeszcze fajniejszy kontrast swoją bielą na hebanowej skórze kelnerki.

- Mówiłam? - technik też wyglądała na zadowoloną, biorąc się za tak ładnie wyeksponowane plecy. Mydliła je aż całe stały się białe od lekkiej, przyjemnie pachnącej piany - Pogadam z Alexem, bo też chce się wykąpać. Oprócz bycia klocem ma masę innych zalet. Jak nikt potrafi pierdolnąć masaż barków, dobrze się na nim siedzi… ale to już wiesz.

- A ty masz fajny tyłek. - Aria klepnęła wypięte do siebie pośladki łaziebnej a jej dłoń momentami spotykała się z dłonią Vesny na hebanowych plecach. - I mówisz, że na Klocu fajnie się siedzi? - gladiatorka popatrzyła ponad plecami i głową Murzynki na drugą myjącą ją koleżankę.

- Mnie się siedziało na nim bardzo wygodnie. - roześmiała się Lilly i w końcu czując, że już cały tył ma umyty uklękła i wyprostowała się. Aż woda i piana zaczęły ściekać z niej całej.

- No proszę, proszę, to rzeczywiście ma jakieś zalety. Wygodny do siedzenia. No kto by się spodziewał po takim Klocu? - Aria zaśmiała się również i też się wyprostowała i przysunęła się do samych pleców Murzynki. Teraz więc Ves widziała głównie jej twarz wystającą sponad barku Lilly.

- No ma. I jest bardzo zabawny. I miły. - Lilly też się uśmiechając raz patrząc w bok i prawie zezując aby popatrzeć na stojącą za nią gladiatorkę a raz na technik jaka znajdowała się przed nim.

- No to zostało jeszcze to do umycia. Jak się dzielimy? - Aria poklepała gdzieś na dotąd zanurzone w wodzie podbrzusze Lilly i popatrzyła ciekawie na nie obie.

- No jak to jak? Lecisz tył, ja lecę przód - technik popatrzyła wymownie na wypięty kuperek, a sama wróciła rękami do klatki piersiowej Lilly, ze szczególnym uwzględnieniem piersi oczywiście.

- Nie tylko tyłek masz fajny. - mrugnęła do niej wesoło - Dobrze, że nie brałaś udziału w konkursie mokrego podkoszulka, bo nie wiem czy bym wygrała… i oj daj spokój - zwróciła się do Arii z udawaną pretensją - Alex nie jest aż tak tragiczny jak ci się tam wydaje. Naprawdę ma mnóstwo zalet, większości nie pokazuje na co dzień. Umie na przykład grać na harmonijce, świetny w tym jest… i tak mnie właśnie wyrwał - parsknęła, uśmiechając się ciepło do wspomnień - Przylazł pod mój balkon i rzępolił. Bałam się, że ludzie papy go zauważą, więc rzuciłam w niego kapciem żeby przestał… nie dlatego że mu szło kiepsko, odwrotnie właśnie. Inaczej zrzuciłabym granat hukowy. Chciałam go posłuchać, ale z wybitymi zębami i połamanymi łapami raczej by nie pograł. Albo z dziurą w głowie - parsknęła - Papa był… tradycjonalistą, nie przepadał za Runnerami… ani kimkolwiek spoza Downtown, kogo nie było stać na merola, dobry garnitur i śniadanie w Ambasadorze. Alex prędzej zje felgi od bryki, niż upodobni się do pingwina… ale nie o tym - machnęła ręką, trąc czarną skórę kolistymi ruchami i nigdzie się nie spiesząc - Jest kochany, gdy akurat nie pajacuje. Dobrze jeździ, w mordę potrafi dać. Strzela celnie, je szpinak… same plusy, naprawdę. A jak grzeje w nocy! Zimą nie trzeba termofora.

- Oo... naprawdę? I taki kloc potrafi grać na harmonijce? - Aria była widocznie dość mocno zaskoczona tymi rewelacjami o Runnerze który został w sali głównej. A podział ról w hebanowych sektorach do mycia przyjęła bez oporu. Zaczęła pracowicie mydlić tylne rejony Nutellki a jej dłoń tam na jej samym dole coraz częściej spotykała się z dłonią Vesny pełniącą podobne funkcje.

- Oj no nie wiem, ty też masz bardzo ładne… - Lilly wyraźnie było bardzo przyjemnie od tej dwustronnej troski. I oddychała coraz szybciej a oczy miała coraz mocniej roziskrzone. Wzięła w swoje dłonie piersi Vesny jakie zdobyły pierwsze miejsce na ostatnim festiwalu i zaczęła się nimi bawić. - A Alex jest bardzo zabawny i taki jakiś po prostu sympatyczny. - dorzuciła od siebie swoją opinię o nieobecnym gangerze.

- I ciężki. - roześmiała się gladiatorka która widocznie poznała Alexa właśnie z tej cięższej i mnie rozrywkowej strony. - A wiecie, że jeszcze nigdy nie całowałam się z dziewczyną? - wyznała niespodziewania mokra gladiatorka gdy twarzą zrównała się mniej więcej z twarzą kelnerki przyciskając się mocno do jej pleców. Wzrok też miała roziskrzony gdy zerkała to na jedną, to na drugą towarzyszkę. - Ale słyszałam, że to fajne ale jakoś nigdy nie miałam okazji spróbować. - dodała wesoło patrząc gdzieś chyba w okolicę ust jednej i drugiej.

- Nigdy nie całowałaś dziewczyny? - brwi pannie Holden podskoczyły do góry na te rewelacje. Biedna, tyle dobrego straciła. Już miała dorzucić ubolewanie na tym faktem, werbalne, jednak postawiła na czyn. Po co miały strzępić ozory po próżnicy, lepiej naprawić błąd Matrixa. Wychyliła się, bez zbędnych ceregieli wpijając się w usta gladiatorki, najpierw delikatnie skoro to był jej pierwszy raz.

Sądząc z ostrożnej reakcji rudej chyba nie ściemniała, że ten pierwszy raz. Ale też w miastę gdy usta i język Vesny poczynały sobie coraz śmielej to widocznie przypadło jej to doświadczenie do gustu. Całowała się coraz śmielej i intensywniej próbując dołączyć do tego dłonie no ale rozdzielało ich mokre i opiankowane hebanowe ciało. - Mówiłam ci, że z dziury pochodzę. - roześmiała się gdy w końcu skończyły ten dziewczyński eksperyment. - To teraz ty Lilly. Będziesz moją pierwszą, czarną dziewczyną z jaką się będę całować. No i której umyłam stopy i tyłek. - roześmiała się wesoło gladiatorka którą to wszystko bardzo bawiło i nakręcało na dalszą zabawy.

- No pewnie! - Lilly ucieszyła się i trochę obróciła się aby móc się pocałować z klęczącą za nią kobietą i dzięki temu Ves miała pierwszorzędne, mokre ale gorące widowisko z dużą ilością wilgoci i ściekającej po mokrych ciałach piany. I to na wyciągnięcie mokrej ręki! Skorzystała chętnie, zarówno z tych białych jak i hebanowych kształtów, a gdy wreszcie upuściły we trzy łaźnie mogły z ręką na sercu stwierdzić, że wymyły się dokładnie i na wszystkie strony.
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline