Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2019, 14:41   #33
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
[i] Na konflikty plemienne najlepszy byłby adwokat, ale jak nie ma… [/b]
- Aha, znowu się z nimi zadajesz podła dziewucho! - rzekła Akala Seal . Była to wysoka i masywna kobieta z plemienia Chinoków, była żona lokalnego wodza Maxa Hendrixa, ciotka i przybrana matka przyjaciółki Jill z dawnych czasów - Mary Jane Hendrix, oraz zaprzysięgły wróg dziadka, którego oskarżyła o psucie “Prawowitym Amerykanom” opinii.
- Pokazano mi twój film na Youtubie! Pokazałaś białym kundlom nasze święte miejsce! Kogo następnym razem przyprowadzisz? Brudnych Mechików? Skośnookich? Albo jakiś czarnuchów? - warczała na Jill lepiej niż wilkołak.
- Dzień dobry, jestem George - przywitał się George
- Proszę pani,nie powinna pani mieć pretensji do Jill tylko do nas, albowiem.., No my ją ją do tego namówiliśmy - Lloyd zrobił krok w stronę kobiety. Ta podeszła dość szybko. Pochyliwszy się nad nim rzekła.
- Lepiej odpłyń tam, skąd się wziąłeś niedorobiony człowieku! - wycedziła Akala.
- To są moje człowieki i jeśli ktoś ma ich karać, to ja! Jasne!! - warknęła Jill.
Nie przepadała już wcześniej za tą babą, a teraz dała jej kolejne powody. Własny strach próbowała zdusić złością
- A ty czego się odzywasz? Twój dziadek to oszust, a nie prawdziwy Amerykanin, a twoi rodzice zdradzili swój lud i pracują dla białych. A twój stryj! Przywozi tu swojego bękarta - Polaczka jakby był jednym z nas - odwróciła się do Jill.
- Proszę pani, nie ma pani... - usiłował wtrącić się Lloyd.
- Nikt cię o opinię nie prosił, ale już poszczuję cię prawnikami! Zrobię aferę na całe wasze stany - krzyczała na Lloyda, a Jill czuła rosnącą powoli… Furię.

Jillian w duchu się uśmiechnęła. Dziadek przy tłumaczeniu jej kto jest w plemieniu, kto wilkołakiem tłumaczył dość lakonicznie. Czy raczej zachowywał się jakby zakładał, że jego wnuczka powinna już DAWNO mieć jakieś podejrzenia, czy wręcz, że POWINNA już wcześniej WIEDZIEĆ. Co ją wkurzało...
Jasne na przyjęciu miały być wszystkie miejscowe wilkołaki. Ale jak to ze zjazdami- nie każdy kto dostaje zaproszenie, to przyjdzie na imprezę. No i jej mama Kora jest Indianką, mugolem, a wie o wilkołakach.
Dobry gracz udaje, że ma dobre karty nawet jak ich nie ma. Każdy głupi może udawać, że “wie” lub “nie wie” o tym kto jest wilkołakiem.
Ale skoro Akala jej tu wyjeżdża z kwestiami Indiańskimi kwestiami- widocznie kobieta nie mówiła o filmiku z wilkołakami, tylko tego z jaskini ze starożytnymi malunkami z UFO. Widocznie ten babiszon nie jest nawet świadom istnienia wilkołaków.
Córę Watersonów ogarniała wesołość – miała jak się zabawić kosztem Akali. I jak ocalić skórę chłopaków. W duchu z uśmiechem którego nie powstydziłby się Dziadek Waterson, ani Legendarny Kojot-Trickster.
Bo na wierzchu wydęła usta w „BitchFace”, który się chyba spopularyzował przez permanentny wyraz twarzy Angeliny Jolie.
-Złotko, ty i te „Zdrada białych, zdrada białych”. Przynajmniej moja rodzina zarabia pieniądze. Ba, potrafi załatwić sprawy Chinotów tak, by biali sami nam płacili myśląc że robią nam łaskę. Turystyka, złotko.
I proszę bardzo wyjeżdżaj z adwokatami… -
przyciągnęła do siebie Lloyda ramieniem. Wbiła mu palce w nie, by nie śmiał się zaprzeczyć: - Ja już tutaj jednego mam! No spójrz, już załatwił i kamerzystę by zrobił nagranie by zdobyć Granta z ministerstwa dla miejscowych Chinotów. – zakręciła efektownie wolną ręką by wskazać na Georga. – To chyba byłoby głupie, żeby chodził non stop po miasteczku w garniturze. Zwłaszcza po lesie. Jak To określiłeś Lloyd, że chodziło o „cieplejszy wizerunek przy kamerze”, czy o „efektywniejsze wejście na Sali sądowej”? A może to było „niepostrzeżone poznanie społeczności by pokazać ich od przyjaznej strony”? Wiesz, Akala złotko facet jest specjalistą od PI ARU, więc używa tego ich słownictwa na którym się nie znam.
- A jak się nie wywiąże mój człowiek od PI ARU, to będzie kara - Jill uśmiechnęła się pseudo-przyjaźnie do przyjaciela, by ten nie wyskoczył z zaprzeczeniem jej opowieści.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline