Strzykawka powoli napełniała się dziwną, jakby wciąż żyjąca cieczą, wciąż wydzielającą mlecznobiałą poświatę. Abi usunęła bąbelki powietrza i posłała Japończykowi pytające spojrzenie. Koichi zdjął pasek i obwiązał go na bicepsie. Następnie kilka razy mocno zacisnął dłoń w pięść. Na przedramieniu odznaczyły się sine smugi żył. Prowizoryczna staza spełniła swoje zadanie. Kilka głębokich wdechów na uspokojenie myśli i marker skinął na stalkerkę.
Ważyło się jego życie. Mógł umrzeć i to wcale nie w walce, jak kiedyś myślał, że wyzionie ducha. |