Gwen wzdrygnęła się lekko kiedy podszedł do niej Caspar. Zapewne dlatego iż zdecydowanie się tego nie spodziewała. W odpowiedzi po prostu kiwnęła głowa na znak, że wszystko w porządku i rozumie.
Mężczyźni zaczęli die witać. Próbowała się z tym oswoić i brać z nich przykład w przyszłości. „No dobra, czyli uśmiechnij się i wchodź im w dupę. Na ślinę” - polowała głową w zamyśleniu. Może spróbuje na tym poczęstunku?
Reakcja mieszkańców nie była jednak zachęcająca ani optymistyczna. Gwendoline westchnęła słyszalnie. Była zawiedziona. Spodziewała się, że jednak może będzie inaczej? Wiedziała, że z trudem przyjdzie jej zebrać jakiekolwiek informacje. Czuła się trochę jak jaskiniowy troll. Jakby pierwszy raz wyszła do ludzi i zmuszono ją by ich nie jeść, tylko być miłą.