Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2019, 22:52   #115
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 33 - IX.02; zmierzch

IX.03; zmierzch; Crow; bar “Senior Marco”; sala główna; gorąc, sucho, na zewnątrz pochmurno



Wszyscy



Tak jak furgonetkowe towarzystwo jakiś czas temu się porozłaziło po okolicy to i teraz stopniowo znów skumulowało się wokół stołu przy jakim pierwotnie Lilly wybrała dla Antona i jego córki. Teraz Anton wrócił ze swojego rekonesansu na jaki zabrało go dwóch tutejszych stróżów prawa a dziewczyny, niedługo wcześniej, jeszcze z mokrymi włosami i w ożywczych humorach wróciły z łaźni zwalniając ją dla reszty towarzystwa.

- Cho do fury póki jasno. - Alex zwrócił się do Ves gdy ta wróciła z Arią do ich stolika. Dlatego oboje wyszli na zewnątrz. Karoseria już ochłodziła się na tyle, że była gorąca jakby nagrzała się tylko po całym dniu stania w otwartym Słońcu. A było jeszcze na tyle jasno, że można było pracować bez światła.

- Kurrrwaa… - mruknął kierowca gdy zatrzymał się ze dwa kroki przed frontem maszyny. No front oberwał najmocniej i wyglądał najgorzej. Przednią szybę właściwie trzeba było wybić bo to co z niej zostało tylko zasłaniało widok. Do tego nawet ładny i w miarę jednolity na większości wozu granat zniknął pod osmoleniami. No i przestrzeliny po kulach. Wygląd no był w tej chwili dość złomowaty. Ale jak oboje wiedzieli to był tylko wygląda, serce wozu kryło się pod maską. Runner splunął, wsadził skręta w zęby i podniósł maskę aby zajrzeć do silnika.

- Rzuć okiem. - zrobił miejsce dla Vesny która w te mechaniczne klocki była zdecydowanie lepsza od niego. Silnik nie wyglądał źle. Co prawda część zapalającego koktajlu przedostała się do wnętrza ale w większości wylądowała na chłodnicy i ona była trochę nadpalona. Na sam korpus silnika na szczęście dostało się dość niewiele.

- Oho, nasz sztywniak wraca. - mruknął Alex gdy dostrzegł nadchodzącego ulicą rosyjskiego Nowojorczyka. - I ma własną spluwę do rzucania. I dobrze. - pokiwał głową wracając spojrzeniem do Vesny oglądającej silnik i chłodnicę ich wozu. Chłodnica trochę ucierpiała i w przypalonych miejscach mogła być słabsza. Ale jednak nie były to przepalenia na wylot i na razie raczej nie groziło to jakimiś strasznymi konsekwencjami.

Anton wracając główną ulicą tej spalonej południowym żarem mógł znów doświadczyć gotowania się we własnym sosie. Kevlar chociaż uchronił go przez ołowiową penetracją sprawiał, że gotował się we własnym sosie w ten gorąc. Wracał z wymienioną za złoto strzelbą i widział już “Senior Marco” i zaparkowaną pośród niewielu innych wypaloną furgonetkę z rozwaloną przednią szybą. Właściwie ten wypalony tył wyglądał nawet nieźle no ale przód z tymi osmoleniami i rozwaloną szybą przedstawiał dość smutny widok. Był jeszcze kilka domów od “Seniora” gdy z wnętrza wyszła detroidzka para i zaczęła grzebać przy silniku. Więc gdy doszedł przed lokal na zasięg swobodnego głosu oboje byli przy samochodzie.

Dzień jednak definitywnie się kończył. Niebo było zachmurzone ale i tak czerwieniło się od zachodzącego Słońca. Jeszcze z godzina, może półtora zapadającego zmroku nim nastanie pełnoprawna ciemność. Na razie niebo coraz mocniej zasnuwały chmury. Trochę trudno było powiedzieć czy będzie padać czy tylko skończy się na zachmurzeniu.

W sali głównej Indianin i Marcus zostali razem z Morgan i Arią przy wspólnym stole gdy Alex i Vesna wyszli na zewnątrz aby obejrzeć furgonetkę. Najwidoczniej nie przesądzali jeszcze losu vana. Trudno było powiedzieć czy Alex tylko czekał aż dziewczyny a głównie Ves wrócą z łazienki, chciał ją aby zerknęła na furę czy nie miał ochoty na toczenie dyskusji teologicznej z Marcusem. Na odchodne rzucił zdawkowe “Nie doceniasz duchów” zanim nie wyszedł z Vesną na zewnątrz. Za to Aria zajęła jego miejsce obok nóg Morgan. Morgan zaś chyba w ogóle straciła ochotę na rozmowę z Marcusem bo przestała się do niego odzywać.

I niedługo potem podeszła do ich stołu uśmiechnięta Lilly pytając czy coś zamawiają a Morgan ucieszyła się bo Aria przez okno dojrzała, że wraca “sztywniak” jak sobie pozwalała nazywać Antona. Rzeczywiście wracał. Ale na piechotę a nie radiowozem, z południa a nie północy no i ze strzelbą której wcześniej nie miał.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline