14-07-2019, 07:44
|
#172 |
| - W karczmie właśnie. No tak. Pewnie jeszcze nie bywałaś w takich miejscach? Niedługo zobaczysz. - Oswald odpowiedział Morwenie zerkając w stronę Pieczonej Kaczki. - Ale najpierw robota. Piwo, wino, balia ciepłej... to wieczorem. ***
Gdy spotkali się już z miejscowym dowódcą straży, sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Bosch zmarszczył brwi przyglądając się pustej wiadomości. - Ki cholera... - Powiedział cicho i zwrócił sie do Otokara. - Przedziwna sprawa. Grundil raczej nie wyglądał na typ żartownisia. Szczególnie w sytuacji w jakiej znalazło się Burg. Miasteczko niemal całkowicie się wyludniło spustoszone przez jakieś upiory. Ostatnia garstka obrońców schroniła się w jedynym bezpiecznym miejscu. Cała reszta obróciła się w zawilgoconą, martwą ruinę. Dlatego nikt ostatnimi czasy nie podróżował szlakiem z tamtego kierunku. Na szczęście upiory grasują tylko nocą. Przynajmniej jeszcze... - Wyjaśnił zwięźle i sapnął, zastanawiając się jak kontynuować. - List pusty czy nie, wiadomość przekazaliśmy. Ludzie trzymają się tam ostatkiem sił. Możesz nasze słowa zignorować i wykopać nas za drzwi, albo i nie. Więcej nie możemy zrobić i twego czasu nie chcemy bez potrzeby trawić. Wszak roboty w takiej mieścinie pewnie nie mniej co w Altdorfie albo innym Nuln. - Zakończył może nieco zbyt ostro, ale ostatecznie nie przejął się tym zbytnio, tylko spokojnie wpatrywał w rozmówce.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |