Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2019, 15:52   #117
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
Z wejścia było widać stolik jaki zajmowali przy jednej ze ścian. Z brzegu widać było bok gladiatorki wystający ponad oparcie ławy i jej głowę. No i rudowłosą głowę Morgan. Ta siedziała oparta o ścianę dlatego zajmowała większość tej ławy. Z drugiej strony siedzieli Marcus i Pazur. Widząc ich dziewczynka i kobieta uśmiechnęły się. Do tego nastolatka pomachała im rączką na przywitanie a gladiatorka wstała aby zwolnić miejsce przy niej.

- I co tak wracacie we trójkę jakbyście mieli jakieś zdrożne i zbereźne plany? - Aria zapytała z wesołym uśmieszkiem nadchodzącą trójkę. Gdy Anton był już blisko stołu słyszał charakterystyczne dyszenie i stukanie ogona Burgera spod stołu gdy cieszył się na swój, psi sposób z jego powrotu.

Sam Nowojorczyk też wydawał się szczęśliwy z zastanego widoku. Od razu podleciał do ławy, kiwając Arii po drodze głową za zwolnienie miejsca.
- Cześć kochanie - przytulił dziewczynkę delikatnie i pocałował ją w czubek rudej głowy. Podrapał też psa za wielkim uchem, klepiąc potem po łbie - Jak ci minęło popołudnie? Jesteś głodna? Dziś zostajemy tutaj, odpoczniesz w prawdziwym łóżku. Ominęło mnie coś ciekawego? - spytał i niby poważnym ojcowskim tonem dorzucił - Oby żadna dziara…

Panna Holden i pan Holden też podeszli do ich stolika, chociaż nie tak pospiesznie jak były żołdak. Zatrzymali się przy rudej, którą brunetka objęła w pasie, szczerząc się jakby była wcieleniem samej niewinności.
- Oj Aria… jakie zdrożne myśli? Że niby my? - pokazała brodą na siebie i Foxa - Jak możesz nas o takie bezeceństwa podejrzewać, czuję się urażona. Tak mocno że będę płakać w nocy, więc potrzebuję mieć w kogo. Te damsko-damskie metody spod prysznica. Z tego też powodu proponuję materac o którym gadałyśmy w wannie - wyszczerzyła się jeszcze szerzej, opuszczając ramiona i wycofując się. Na odchodne klepnęła Foxa w tyłek - Idę do Lilly, spytam o ten garaż.

Aria uniosła brwi z zaciekawienia i obrzuciła tak Vesnę jak i Alexa zaciekawionym spojrzeniem. I pomysł chyba jej przypadł do gustu sądząc po zaciekawionym spojrzeniu. Alex odwzajemnił się czekoladowłosej uniesieniem brwi za ten klepnięcie w tyłek ale chyba wspaniałomyślnie postanowił przejść nad tym do porządku dziennego.

- Oj tato, ale dziary są fajne. Zobacz ile Alex ma. - dziewczynka przywitała się radośnie z ojcem trochę pochylając się w jego stronę na ile pozwalała jej taka półleżąca pozycja aby mógł i ona mogła go objąć na przywitanie. A zaraz potem gdy sam zaczął temat tatuaży mruknęła z nieśmiałym protestem pokazując brodą na stojącego przy stole gangera który rzeczywiście mógłby robić za żywą reklamę jakiegoś salonu tatuażu. Cały tors i ramiona miał pokryte jakimiś wizerunkami.

- No ale coś bym zjadła. - przyznała Morga na to pytanie bo w końcu zbliżał się wieczór czyli standardowa pora kolacji.

Vesna za to znalazła Nutellkę i od razu przeszła do ataku, zalewając ją potokiem wesołego gdakania.
- Zrobisz nam kolację? Coś dobrego i wiesz co lubię… i ile - zaśmiała się radośnie na myśl o smakołykach które niedługo wylądują na stole - Do tego coś słodkiego dla Morgan, ciasto lub ciastka… będziemy też potrzebować pokoi ze trzech. A przede wszystkim jest szansa żeby naszą brykę schować gdzieś do zamykanej szopy czy coś? Żeby nie trzeba było nosić gambli do środka, bo jak je tak zostawimy bez szyby to do rana wszystko nam powynoszą…

- Ah, tak… - Lilly uśmiechnęła się a potem popatrzyła na stół przy jakim zapanowało małe przetasowanie i w końcu pokiwała głową. - No garażu nie mamy. Ale jak się szef zgodzi to może będziecie mogli zaparkować u nas na podwórku. Na zapleczu. - wskazała kciukiem za siebie chociaż dokładnie za nią to była ściana z regałami i butelkami.
- A dla tej małej… biedactwo… - westchnęła cicho gdy znów jej uciekł do stołu zajmowanego przez obsadę furgonetki. - No ciasta żadnego nie mamy, może później coś bym mogła upiec… Tak na szybko to mogę zrobić coś z jabłkami. Placki albo naleśniki. Może być? - wróciła spojrzeniem do kumpeli czekając na to co powie.

- Byłoby świetnie - technik pokiwała głową - I to ciasto na rano też. Dopisz do mojego rachunku. Pogadać z szefem? O zapleczu i furze?

Od stołu nadszedł Rusek, stanął obok nich patrząc to na jedną, to na drugą.
- Ves - zaczął ostrożnie - Mam prośbę. Pomogłabyś Mori z kąpielą? Radzi sobie sama, ale te rany - skrzywił się, kręcąc głową - Jest już duża, za duża abym ją mył bez… no wiecie. Żeby nie było niezręcznie - dodał zakłopotany, rozkładając trochę ręce - Pomyślałem, że skoro jesteś lekarzem i dziewczyną… lepiej ci pójdzie i dodatkowo zobaczysz czy nie trzeba jej poprawić opatrunków czy coś… - dokończył, patrząc gdzieś w sufit.

Brwi panny Holden podjechały do góry, zamrugała kilka razy gapiąc się na faceta jakby sprawdzała czy nie żartuje. W końcu pokiwała głową, uśmiechając się łagodnie.
- Jasne, nie ma sprawy. Zajmę się tym, wy ogarniecie brykę. - poklepała go po ramieniu - Nie martw się, nic jej nie będzie. Poradzimy sobie.

- Dzięki…
- Iwanow odetchnął z ulgą, też się uśmiechając i spojrzał na kelnerkę - Poprosimy kolację dla dwóch i coś dla psa. Do tego pokój, kąpiel… i trzy butelki wódki. - chwilę coś liczył w głowie - I siedem piw.

- Dobrze a dla córki mogę zrobić coś z jabłkami. Co woli naleśniki czy placki?
- kelnerka przyjęła zamówienie sięgając po mały notes i zapisując je na kartce. - Na kąpiel trzeba trochę poczekać, muszę przygotować wodę. - Lilly i dopytała się o te zamówienie i poinformowała klienta jak to jest z tym zamawianie kąpieli.

- Naleśniki - Anton zastanowił się i odpowiedział pewnie. Tak, lubiła naleśniki… chyba bardziej od placków. Sapnął cicho - Oczywiście, poczekamy ile będzie trzeba. A teraz panie wybaczą - stuknął obcasami i odwrócił się, wracając do stołu.

Vesna patrzyła jak odchodzi, zastanawiając się nad czymś. Nagle machnęła ręką i z figlarnym uśmiechem pochyliła się nad Nutellką, szepcząc jej coś do ucha. Chichrała się przy tym jak dzieciak, aż wreszcie odsunęła się, przyglądając się kelnerce z uwagą.
- Co ty na to? - spytała ciekawie.

- Oczywiście. - Lilly pokiwała twierdząco głową gdy Anton doprecyzował zamówienie. Coś zapisała w tym swoim kajeciku i popatrzyła na Ves. Widząc, że coś knuje nachyliła się z zaciekawieniem i wysłuchała co ma do powiedzenia. Potem zaśmiała się wesoło.
- Myślę, że nie powinno być z tym kłopotu. - odparła wesoło. - Ale to jak tak to i kuchnia i łaźnia to ja muszę zabierać się do pracy. Poczekaj jeszcze chwilę zapytam szefa o te podwórko. - kelnerka schowała notes z zamówieniem do kieszeni i wyszła na zaplecze. Nie było jej chwilę zanim uchyliła kotarę - To niech Alex podjedzie od tyłu. Ja idę otworzyć bramę. - rzuciła do Vesny i znów zniknęła za kotarą.
Technik posłała jej całusa w powietrzu i szybko wróciła do stolika.
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline