Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2019, 16:17   #5
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 3 2053.IV.03 cz, popołudnie, NYC

Czas: 2053.IV.03 cz, popołudnie
Miejsce: Nowy Jork, Zachodni Pas, knajpa pub “U Marcusa”
Warunki: ciepło, wnętrze lokalu, sucho, widno na zewnątrz mżawka i nieprzyjemnie


Podobno łowy wymagały cierpliwości od myśliwego. Wymagały całkiem sporej ilości innych walorów i przymiotów no ale i myśliwi, i wędkarz no i ktoś kto dopiero zaczynał szukać jakiejś osoby czy towaru też musiał uzbroić się w cierpliwość. Wczoraj chociaż połowę dnia i wieczór i dzisiaj przez większość dnia Amanda schodziła zelówki na chodzeniu i przesiadywaniu po barach, sklepach, targowiskach to jednak nie znalazła nikogo a niczego co by potrzebowała.

Podejrzenia Konmi okazały się całkiem słuszne i CB nie miał nikt na zbyciu. Wczoraj nie znalazła nikogo kto by cokolwiek miał wspólnego z tą technologią mobilnej łączności. Dzisiaj na jednym z targowisk trafiła na handlarza co mówił, że czasem miewa takie cacka. No ale akurat nie teraz. Ostatnią sprzedał w zeszłym tygodniu. No trzeba się dowiadywać, może znów się coś trafi.

Podobnie z kimś z Miami albo kogoś kto tam był ostatnio. Wyglądało na to, że kierunek na południowy skraj Florydy czy na południe w ogóle nie jest w tym mieście zbyt popularny. Na zachód, do jakiś miejsc o których niezbyt miała pojęcia gdzie to jest, do Federacji było całkiem sporo interesów a więc i kursów do zrobienia, trafiła nawet na kogoś kto niedawno był aż w dalekim Detroit i St. Louis. No ale nie w Miami. Chociaż wczoraj trafiła na kogoś kto twierdził, że kumpel był niedawno na Florydzie. No ale teraz był w trasie więc tak jakby go nie było.

A do tego jeszcze panowała klasycznie nowojorska pogoda. Czyli prawie od rana coś padało z nieba. Prawie od samego rana padło poza samym południem. Bo w samo południe to tak lunęło jakby ulewa chciała powtórzyć wielki potop i zatopić całe to miasto. Wszelki ruch praktycznie zamarł na ulicach a tymi lała się woda zupełnie jak w Miami podczas ulewy. Tylko było chłodniej, o wiele chłodniej niż w Miami. Nawet teraz jeszcze padało. Tyle, że już dość nikłe resztki w postaci drobnej mżawki. Jak zwykle nie było wiadomo czy to oznacza, że opad w końcu słabnie i niedługo przestanie czy też zbiera siły przez kolejną turą pełnowymiarowego deszczu.

Wróciła więc do “Marcusa” mocno zziębnięta, zmęczona i mokra. Dobrze, że chociaż większość tej wilgoci zostało na płaszczu ale i tak było to wszystko dosć męczące i nieprzyjemne. Zwłaszcza jeśli wszędzie trzeba było latać na piechotę. Czasem tylko dało się podjechać kolejką* do dalszych dzielnic i enklaw. Na miejscu zastała swojego kierowcę. Siedział przy tym samym stoliku co wczoraj i był w trakcie obiadu. Siedział razem z wychowanką Sadao, Sato. Drobna Japonka z blond czupryną skręconą w liczne warkoczyki.

[IMG]https://video-images.vice.com/articles/5acb01ddd004d80006d34fe0/lede/1523254011529-idjapan_de2.jpeg?crop=1xw%3A0.6667xh%3B0xw%2C0.091 2xh&resize=650%3A*&output-quality=55[/IMG]

- O, cześć Amanda. - zawołał Kanmi gdy ujrzał ją jak podchodzi do stolika.

- Cześć. - przywitała się Sato uśmiechając się do niej łagodnie.

- Siadaj. Sprawa jest. - kierowca wskazał jej wolne miejsce i miał chyba całkiem dobry humor. - Byłem dzisiaj w warsztacie. Bryka jest w porządku ale pogadałem trochę i zaproponowali mi deal. - blondyn zaczął bez żenady opowiadać o tej propozycji. A mianowicie w warsztacie wiedząc, że szykuje im się długa trasa zaproponowali pewną modyfikację. Mogli zamontować lepsze zawieszenie. Bardziej terenowe no ale to by potrwało dobre kilka dni i sporo dolców. Póki jechaliby po asfalcie to nie miało aż tak wielkiego znaczenia no ale jakby zaczął się off road to już z takim zawieszeniem co proponowali powinno być lżej. Ale no to dobre kilka dni by porwało. Mogli też wyciąć dziurę w dachu i zamontować obrotnicę na broń. To znów z dzień by potrwało. No i jakąś grubszą spluwę klient musiałby zdobyć sobie we własnym zakresie. Bez tego był po prostu właz w dachu. Generalnie Kanmi był nawet gotów pójść na taki deal ale oznaczałoby to parę dni nadal bez samochodu. Przyszedł właśnie na obiad mając nadzieję, że dogada się ze swoją partnerką bo albo trzeba było jechać do warsztatu i znów zostawić Land Rovera albo nie.

- No a właśnie, coś już wiecie co i jak i gdzie? Przyszłam się dowiedzieć co i jak byście bez nas nie pojechali. - zapytała Sato z łagodnym uśmiechem widząc, że temat Land Rovera jest mniej więcej wyczerpany.


---



*kolejka - przez niektóre dzielnice i enklawy NY jeździ odremontowana kolejka.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline