16-07-2019, 19:22
|
#112 |
| Rozdział 2 : Lśniąca Przełęcz Odpoczynek, tak bardzo potrzebny zmęczonym umysłom i ciałom. Mimo iż zimna podłoga daleka była od wygód tawerny to bohaterowie wiedzieli że się ta niewygoda się opłaca. Owszem mogli wyjść zabrać tyle ile udało im się znaleźć … odbić z łap bandy orków, ale czy to odwaga, pycha, chciwość czy może pewność siebie nie dały im. W notatkach i mapach Silvara pokazała wam dalsze miejsca jakie skrywała góra. - Lśniąca Przełęcz. To kompleks naturalnych jaskiń w środku Kamiennego Kła. - Przeczytała ustęp z notatek - Krase podobno wykorzystali go i podrasowali nature pod swój gust i potrzeby. Jest to też przejście łączące Bramę z Ujściem i…. odlewnią? Tekst był niewyraźny w tym miejscu. Pytanie co decydujemy się obrać za cel. Obie są dokładnie po drugiej stronie przełęczy jeden bardziej na wschód a drugi na południe. Niemniej i tak musimy przejść przez wąskie przejście do pierwszej większej jaskini. *** Po ustaleniu celu i pożywieniu się rankiem drużyna wyruszyła w dół po schodach. Wąską szczeliną wiła się i zakręcała. Podłoga została wycięta w setki płytkich stopni, ściany i sklepienie były litą ścianą która lśniła w świetle pochodni od drobinek półszlachetnych kamieni. W powietrzu czuć było wilgoć. Około dwudziestu metrów od wejścia zobaczyliście jak pieniący się podziemny potok spływa z wąskiej rozpadliny po lewej stronie i przepływa przez schody, znikając w wąskim wijącym się tunelu po prawej stronie. Kanał miał metr a w niektórych widocznych miejscach półtora metra średnicy. Ścieżka którą szliście szła dalej w dół. Gucio wydał swoimi skrzydłami podekscytowany odgłos. Najwyraźniej znał to miejsce. Latał bliżej lewej szczeliny z której wypłynął potok. No tak taka szczelina nie była żadnym problemem dla przerośniętego szerszenia.
- O nie ja na pewno tam nie idę, nie zamierzam się moczyć w zimnej wodzie już na samym początku dnia! - Wyraziła kategoryczny sprzeciw diablica.
|
| |