Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2019, 00:00   #1
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
THE END - Escape: Lewiatan 2075

Czas: 2075.01.12 sb g. 10:30
Obsada: Jonas, Mackenzie + James (głośnik)


- Co za syf. - Jonas mruknął do siebie. Sam nie wiedział po raz który. Ze złością uderzył główką mopa o dno wiadra pełnego gorącej wody, detergentu i tego co do tej pory mop zgarnął do środka. No i oczywiście, zastanawiał się jak dał się w to wyrobić? Celowo czy to jakieś cholerne fatum?

Westchnął cicho i wrócił do pracy gdy myśli znów powędrowały mu tymi samymi torami jak za każdym razem odkąd przyniósł tu to wiadro i mop. ~ Co tu się stało? ~ zastanawiał się wyrzynając mop i znów zabierając się za czyszczenie kolejnego kawałka podłogi. Nie był tak na 100% pewien. Ale chyba ktoś porozrzucał po okolicy swoje śniadanie. Aż wolał nie domyślać się czy z tacki czy już ze swojego bogatego wnętrza.

- Zresztą “ktoś”... Dobre sobie… - prychnął z irytacją gdy mop zbierał z podłogi te resztki. Dobrze wiedział kto. Aurora. Przecież to był jej dyżur przy pilnowaniu eteru. Co nie było dziwne skoro była łącznościowcem. No i specem od kompów i innych takich. Dlatego zwykle ona tutaj siedziała. W końcu przepisy kazały aby ktoś tu dyżurował. Zwłaszcza jak ktoś z załogi był na zewnątrz.

- Co to jest do cholery? - zmrużył oczy gdy mop natknął się na dziwną ciecz. Podejrzanie czerwoną. Krew? Takie było pierwsze skojarzenie. Bo chyba nie jakiś sok. Chociaż może… Ale jak krew to co? Skaleczyła się? Chora jest? Właściwie nie było jej na śniadaniu to nawet nie wiedział co jadła. Może to tylko sok? Tak czy siak przejechał po tej plamie mopem i znów go wyplukal. Odwrócił się gdy usłyszał zgrzyt rygli w drzwiach i gdy zgrzytnęły do środka weszła Mac.

- Oh, Jonas, bardzo ci dziękuję, że nam pomogłeś. Przepraszam, że cię sciagnełam tak nagle no ale sam widzisz co tu się stało. - pani doktor odezwała się ledwo zamknęły się za nią drzwi.

- W porządku. Szczerze mówiąc jak zapisywałem się do tej roboty nie sądziłem, że będę biegał z mopem. - Norweg odpowiedział po chwili zawziętego milczenia. Został kawałek pod konsoleta i musiał się schylić aby posłać tam mopa. Był zły. I wyszkolona pani doktor medycyny psycholog i kobieta widziała aż nadto dokładnie. Zapewne główny inżynier i serwisant tej bazy oraz profesjonalny operator podwodnych dronów niezbyt się widział w roli sprzątaczki. I to po kimś. Zwłaszcza, że jego profil psychologiczny mówił, że był skory do konfliktu.

- To już to zostaw, ja to resztę posprzątam. I tak posprzątałeś już większość. - Mac spróbowała go jakoś ułagodzić aby rozładować to napięcie. Podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu w przyjaznym geście.

- A to też posprzątasz? - Norweg wyprostować się i znów energicznie zaczął wypłukiwać mop w wiadrze. Gestem wskazał na konsolę łączności. Jeszcze była mokra bo też niedawno skończył ją czyścić.

- No mogę ale wygląda mi całkiem dobrze. - Amerykanka zmrużyła oczy szukając źródła problemu. Konsoleta wydawała się jeszcze trochę mokra ale raczej czysta. A jednak wyczuwała po głosie inżyniera, że ma do niej jakieś zastrzeżenia.

- Spójrz na kontrolki. Nie świecą się. Teraz nie wiem. Ona grzebała coś przy tym czy to coś z anteną na zewnątrz czy może z boją albo jeszcze coś innego. Ale w tej chwili nie mamy łączności ze światem zewnętrznym. Więc jak możesz to po niej posprzątać to się nie krępuj. - Norweg był wyraźnie zdenerwowany. No ale jak nie mieli łączności tak jak mówił to sprawa była poważna. Teraz gdy jej to wskazał to też widziała zgaszone kontrolki które powinny być zapalone.

- No miała coś sprawdzić. Tak mówiła rano jak ją widziałam. Może woda się tam dostała? - co prawda jeszcze nie stało się nic poważnego i to pewnie była tylko jakieś spięcie. No ale jednak margines bezpieczeństwa momentalnie zdawał się kurczyć. Zupełnie jakby przez niemożność wezwania pomocy z zewnątrz zaraz miało się stać coś strasznego. A przecież to było kompletnie irracjonalne!

- Woda? Ten sprzęt jest wodoodporny. Chyba, że ktoś go otworzy i tak zostawi. - prychnął zirytowany Jonas. - Więc może Aurora ruszy swój zgrabny, francuski tyłek i rzuci na to okiem. A najlepiej niech sama posprząta po sobie. - zaproponował rozwiązanie jakie wydało mu się oczywiste. W końcu w ich małej grupę łączność była domeną Francuzki no i ona zrobiła ten bajzel. Proste i oczywiste, żeby teraz naprawiła co zepsuła. Albo chociaż dała znać gdzie leży problem to coś będzie można zdziałać.

- Jon ale ona nie może teraz przyjść. - Mac zaczęła mówić łagodnym głosem ale zirytowany Norweg nie dał jej dokończyć.

- Bo co? Hrabianka nie babra się w takich rzeczach? - wskazał że złością na trzymany mop którym uderzył w wiadro. Amerykanka nieco mocniej zacisnęła szczęki ale udało jej się zachować spokój.

- Dlatego, że podałam jej lek uspokajający i poszła spać. Niech to odeśpi. To zalecenie lekarza Jon. Ona przeżywa teraz ciężkie chwile. Powinniśmy ją wspierać. W końcu to nasza koleżanka. - lekarz i psycholog próbowała wyjaśnić koledze z załogi stan ich koleżanki z tej samej załogi.

- Ona przeżywa ciężkie chwile? To powiem ci, że przez tą rozwalona zabawkę wszystkim nam zaczną się ciężkie chwile. I jeszcze sobie dzień wolny wzięła. - Jonas kompletnie nie wydawał się przekonany argumentami lekarki. Ale brak łączności ze światem zewnętrznym rzeczywiście był problemem całej bazy.

- Myślę, że jak Aurora się wyśpi to wszystkim się zajmie. Przecież wiesz, że ona ma do tego złotą rękę. Poza tym to nie ona sobie wzięła wolne tylko ja jej wystawiam zwolnienie lekarskie. I nie zapytasz nawet co i niej? Przydałoby ci się poćwiczyć trochę empatii, myślę, że to świetna okazja do tego. Jakbyś ją odwiedził, zapytał jak się czuje, przyniósł herbaty. - Mac próbowała wybronić francuską koleżankę i jakoś konstruktywnie przekierować uwagę Jonasa na jakiś inny cel. W końcu była też psychologiem więc miała za zadanie wspomóc ich małą społeczność i łagodzić konflikty.

- Empatia? Spójrz jak wycieka ze mnie empatia. - mruknął Norweg unosząc mop nad wiadro i pozwalając wodzie ściekając z powrotem do wiadra. Ta cała sprawa z utratą łączności i tymi niespodziewanymi kłopotami w jakich centrum znajdowała się ich informatyczka po prostu go wkurzała. Bullock westchnęła w duchu i zastanawiała się co odpowiedzieć gdy przerwał jej głos z głośnika.

- Cześć! Nudzicie się tam w budce telefonicznej? Nie uwierzycie co odkryłem! - przez głośnik odezwał się James, ich geolog. Ćwierkał radośnie jak skowronek.

- Pewnie znów będzie się spuszczał nad jakimś kamolem. - Norweg opuścił mop do wiadra i podszedł do odbiornika przy konsolecie.

- Jon, spróbuj czasem być miły. Tylko spróbuj. - lekarka ruszyła do konsolety i stanęła obok niego.

- No co tam się urodziło? - Jon wcale nie był przekonany, że zalecenia lekarki są słuszne. Ale na dowód dobrej woli postanowił spróbować. Po drugiej stronie zapadła jednak cisza. Jonas popatrzył na Mackenzie jakby liczył, że ona może jakoś ładnie wyjaśni mu tą zwłokę w odpowiedzi. Ta jednak lekko wzruszyła ramionami na znak, że nie wie.

- Halo? Budka telefoniczna do Jamesa, słyszysz mnie? - zaczął tak łagodnie jak to tylko się dało. Czyżby łączność wewnętrzna też szwankowała? Przecież to był całkiem niezależny system.

- Tak, jestem, po prostu nie bardzo wiem jak to opisać. - z głośnika odezwał się trochę zmieszany geolog. Dwójka załogantów popatrzyła na siebie zdziwiona. Zwykle Amerykaninowi buzia się nie zmaykała gdy opowiadał o swoich odkryciach, potencjalnych odkryciach, możliwościach na odkrycia i co by było gdyby coś odkryli. Coś czyli złoża. Zwłaszcza gazu albo ropy na czym miał hopla. A teraz podnosił larum co znalazł dronem a nie umiał tego opisać?

- To wrzuć to na ekran, sami zobaczymy. - zaproponowął Norweg pamiętając, że na ostatniej rozmowie z Mac rzeczywiście obiecał wziąć się w karby i popracować nad sobą. - On to robi specjalnie. - rzucił do lekarki gdy wyłączył przycisk nadawania.

- Co takiego? - zapytała Amerykanka nie bardzo wiedząc do czego pije jej rozmówca.

- Wkurza mnie. - burknął wciąż podminowany Knudsen. Chciała zaopnować ale jeden z ekranów rozbłysł się obrazem…

- Co to jest? - zapytała zdumiona nie mając pojęcia na co patrzy. Jakieś dziwne kreski ułożone w siatkę jak jakaś wizualizacja dźwięku. I do tego dość ruchoma.

- Obraz sonarowy. - Knudsen zmrużył oczy gdy jako droniarz od razu rozpoznał obraz przekazywany przez sonar drona. No rzeczywiście ciekawe.

- Widzicie to? Widzicie? - z głośnika rozległ się podniecony głos drugiego operatora podwodnych robotów.

- No ja jakąś żywą abstrakcję widzę. Daj mi coś zrozumiałego albo wychodzę i dalej sami sobie szpanujcie tymi swoimi zabawkami. - lekarka dała wyraz swojej irytacji którą jednak udało jej się ubrać w nutkę rozbawienia. Przynajmniej Jona to zaciekawiło na tyle, że przestał się dąsać co zawsze było na plus.

- No z kamer niewiele widać bo właśnie tamtędy przeleciałem i się zruszyło… no ale dobra, wrzucam… - James zawahał się ale zaraz obraz na ekranie zmienił się. Widać było… Właściwie nic. Przed kamerą było trochę przestrzeni pełnej pływających drobin i szczątków a nieco dalej leniwie poruszały się chmury osadów dennych wzburzonych przez niski przelot drona. Czekali chwilę ale jakoś nie było przełomu. Wtedy Jonas się zorientował.

- Te cwaniak. Dałeś nam boczną kamerę. Dawaj coś od frontu. - rzucił głosem jeszcze raczej cierpkim niż zirytowanym. Chociaż drugi droniarz zaczynał go irytować coraz bardziej. - Widzisz? On to robi specjalnie. Bawi się z nami. - popatrzył a w bok na lekarkę i psycholog w jednym siadając w końcu na już wyczyszczonym fotelu. Ożywił klawiaturą sąsiedni ekran i przekierował przesyłane obrazy z drona aby na jednym ekranie były kamery a na drugim sonar. Rozumiał czemu James zaczął od sonarowego obrazu dna, w tej dennej zadymce jaką wzburzył dron obraz sonarowy był mniej podatny na zakłócenia. No ale dla laika był praktycznie nieczytelny.

- A tak, racja! To z wrażenia. Już daję co trzeba! - głośnik odezwał się przepraszającym głosem Hollistera i na ekranie pojawiło się wreszcie coś znacznie ciekawszego niż same bezimienne chmury wzburzonego pyłu czy zawieszone w wodzie drobiny.

- Co to jest? - Mac nachyliła się aby dokładniej widzieć dronowe znalezisko. Odruchowo zmrużyła oczy jakby to miało jej pomóc w dostrzeżeniu szczegółów.

- No właśnie nie jestem pewny. Dlatego pomyślałem, że dam wam znać. - James skwitował przyznaniem się do winy chociaż podejrzanie nasączoną dumą ze swojego znaleziska.


---



Wątek 1



Co się stało Aurorze?

Jest chora - zatruła się czymś, jest chora, dostała drgawek, czerwona ciecz na podłodze to zwymiotowana krew, krew z drobnego skaleczenia albo rozlany sok. Mac podała jej lekarstwo i środki uspokajające więc teraz śpi.

Wypadek - naprawiała konsolę gdy doszło do niespodziewanego spięcia i prąd ją kopnął. W efekcie odrzuciło ją i przewróciła tacę z jedzeniem. Czerwona plama to wynik skaleczenia. Mac podała jej lekarstwo i środki uspokajające więc teraz śpi.


Załamanie nerwowe - dostała złą wiadomość. Ktoś z jej bliskich jej zmarł, odejście partnera, odrzucenie jakiegoś bardzo ważnego dla niej projektu itd. W złości sama cisnęła tacą. Mac podała jej lekarstwo i środki uspokajające więc teraz śpi.



Wątek 2



Co widać na ekranie?


Dziura - wielki kanion, jaskinia czy dziura w stoku podwodnej góry. Nie ma jej na mapie, nie wiadomo co tam właściwie może być.

Komin geotermalny - formacja skalna z jakiej wydobywa się gorąca woda lub gaz ogrzana podziemnymi ogniskami magmy. Tyle, że w tej okolicy nie powinno być tego typu formacji.

Wrak - wrak samolotu, okrętu nawodnego lub podwodnego, sondę lub kapsułę kosmiczną. W każdym wypadku jest to wrak otoczony jakąś tajemnicą, niewyjaśnionym zniknięciem itd.


---


- Termin głosowania do północy w czw VII.18.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline