- My też się cieszymy - Far uśmiechnął się blado.
Podczas spaceru przez dżunglę zdążył już wyśpiewać majorowi i kapitan o żółtym ninja i pechowym wytatuowanym brodaczu. Wiele nie trzeba było mówić. Brodacz wpadł na ninję. Tyle na jego temat.
Zakończywszy relację Rafał pogrążył się w ponurym milczeniu. Szczerze obiecywał sobie, że gdy wróci do cywilizacji (oczywiście polskiej cywilizacji bo tutejsza jakaś taka...), a jeszcze lepiej, gdy wróci do Anki, pogada z nią szczerze. Już dawno wypraktykował, że spowiedź z psychologiem to lepiej niż z księdzem. Oczywiście niektórzy księża mieli kwalifikacje psychoanalityków, ale rozmowa z bratnią duszą to coś wyjątkowego.
Otrząsnąwszy się z ponurego nastroju, Krzeszewski, podszedł do przewodnika.
- Chyba już ledwo dychasz - rzekł płynnie po chińsku - Pomogę ci. Żadnych protestów, proszę! Poniosę panią, a ty skup się na znalezieniu drogi. No! |