Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2019, 22:29   #112
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro wywiadu, kilka godzin po zwerbowaniu Bencze

W biurze panowało zadowolenie. Udało im się, a właściwie Nancy udało się przekonać Bencze Csepel do współpracy, co dało im szansę na spenetrowanie placówki w Denver. Oczywiście osiągnęła to z pomocą Lawa oraz Yoshiaki, którzy całą noc ślęczeli nad przeszłością pracownika Blue Lab.

- Dobra robota - pogratulował ponownie Law-Tao, widząc agentkę Nancy na ekranie, która razem Jamesem zdążyła już wrócić na kwaterę.

- Dziękujemy. Bałam się większego oporu, ale wyszło na nasze. Co nie oznacza, że nadal nie może nam czegoś wywinąć - mruknęła Nancy, zagryzając wargę.

- Jesteśmy dobrej myśli - odparł Law, nie dający się zbić z tropu. - Tymczasem mam dla ciebie kolejne wytyczne.

- Zamieniam się w słuch.

- Jak sama wiesz, udasz się na wywiad z Bencze. Zapewne przeskanują cię na wejściu, więc nie ma co liczyć na wniesienie pluskiew. Zatrzymają na przechowanie wszystko, co będziesz przy sobie miała. Oczywiście poza urządzeniami do prowadzenia wywiadu - zaczął Law, tłumacząc swój plan. - Przemycisz w nich naszego robaka, którego wprowadzisz do systemu. Wykorzystaj Bencze, by udostępnił ci stosowny terminal. Nasz program pobuszuje trochę po ich bazie danych i spróbuje ściągnąć cały wywiad, do jakiego znajdzie dostęp. Liczymy na zestawienie załogi i ich harmonogram. Program zbierze co może i prześle z powrotem na twoje holo a następnie przejdzie w stan uśpienia. Dobrze, jeśli w tym czasie będziesz na terenie placówki, gdyż połączy się z tobą w sieci lokalnej.

- Brzmi dość prosto. Zakładając, że Bencze będzie miał w swoim biurze potrzebny komputer albo chociaż doprowadzi mnie do takiego. No i oczywiście nikt nie może mnie nakryć - dumała Nancy, przetwarzając polecenia Lawa. - Jak duże jest ryzyko wpadki?

- Jeśli chodzi o robaka, to na tym etapie niewielkie. Nie będzie penetrował za głęboko a już na pewno nie będzie ingerował w systemy bezpieczeństwa placówki. Po prostu umożliwi ci ściągnięcie potrzebnych danych. Zostawimy go jednak w ich sieci i reaktywujemy w dniu, kiedy nasi zbrojni wkroczą do akcji.

- Rozumiem. W takim razie postaram się do tego doprowadzić, chociaż nie chcę niczego obiecać. W razie, gdyby włam okazał się niemożliwy, pstryknę chociaż parę fotek dla wywiadu - zaproponowała agentka.

- Doskonale. To na razie tyle. Oczekuj na transfer naszego robaka, przygotuję go z zespołem najszybciej, jak się będzie dało.

- Przyjęłam. W takim razie czekam i powodzenia. Nacy, bez odbioru.


Kwatera kierownika Skanów, obecnie

Law trzymał swojego rozmówcę w niepewności, dumając nad tym, co właśnie mu przekazał. Robota była podejrzana, a zwłaszcza wspólnik, który szukał pomocy. Stary wojskowy sprzęt wydawał się być podany na tacy. Tylko czy poza robotem strażniczym nie mieli się natknąć na inne pułapki? Sporo ryzykowali, a nie była to praca dla Alvareza, która koniec końców zawsze się opłacała, gdyż zdobywali u niego w ten sposób reputację.

Z drugiej strony potrzebowali teraz sprzętu, jeśli mieli szykować się do operacji w Denver. Kto wie, co tym razem znajdą? Prawdopodobnie nie drugiego MEC’a, na co Law liczył, gdyż nie miał zamiaru drugi raz przeżywać tego, co spotkało ich z nowym blaszanym kolegą. Poza tym nie mieli już miejsca w bazie. Mogli jednak liczyć na jakąś wojskową technologię, która podniesie ich skuteczność na polu bitwy. Może warto było zaryzykować ten kolejny raz.

- Odpowiedz twojemu łącznikowi, że wchodzimy w to. Pojadę razem z Juniorem i Dunkierką - odezwał się w końcu Japończyk, unosząc wzrok na Grahama.

- Sz… szef znowu chce się pchać w teren? Życie tak bardzo ci niemiłe czy uzależniłeś się od adrenaliny? - czarnoskóry technik wygląda na zbitego z tropu.

- Klient wspominał o jakiejś obronie zmechanizowanej. Być może będę mógł się do niej włamać i wyłączyć zabezpieczenia. Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem, zgarnęlibyśmy łup bez oddania jednego strzału - wytłumaczył haker.

- No jest w tym trochę racji - zgodził się „Ace”. - Więc zgadzamy się? Na pewno chcesz uczestniczyć osobiście? Wiesz, masz od tego swój zespół - zasugerował.

- Yoshiaki potrzebuję na dronie. Ty sam wiesz, że nie potrafisz łamać zabezpieczeń a George… Cóż, znajdę kiedyś odpowiednią robotę dla niego.

- Niech ci będzie. Tylko żebyś potem nie darł się na radiu, że trzeba jechać uratować ci dupę - mruknął rozbawiony skaner.

- O mnie się nie martw - pokręcił głową Law.

- No dobra, to ja spadam. Jutro będę się widział z gościem, to mu dam odpowiedź. Jakbyś jeszcze zmienił zdanie, to postaraj się mnie złapać, zanim wyjadę.

- Jasne. Dzięki za informację. Pogadam później ze zbrojnymi i ich wprowadzę - odparł Law, wstając zza biurka i odprowadzając podwładnego do drzwi.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline