Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2019, 13:28   #2
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 2 - 2075.01.12 11:15

Czas: 2075.01.12 sb g. 11:15
Obsada: James i Augusto

Hollister siedział na swoim posterunku. Czyli w centrum sterowania podwodnymi dronami. Po naradzie z centrum łączności gdzie akurat przebywali Jon i Mac co go trochę zdziwiło. Nie powinna tam teraz siedzieć Aurora? No ale był Norweg i Amerykanka a nie Francuzka. W każdym razie po naradzie z tą dwójką a właściwie głównie z Knudsenem bo Bullock słabo się udzielała w kwesti podwodnej dronowej turystyki. Tylko ten Knudsen…

- Wiesz, ja myślę, że on wszystko bierze zbyt poważnie. Albo za długo tu siedzi. Może pogadać z Mac aby mu zaleciła aby wyszedł na powierzchnię, zobaczył Słońce, zaczerpnął świeżego powietrza? - rzucił do swojego kompana gdy pozwolił sobie wrócić rozmową do wcześniejszej rozmowy przez łącze z centrum łączności.

- Jest początek stycznia. Na górze jest noc polarna. Nie ma żadnego Słońca. Poza tym lód pewnie znów wszystko przykrył i trzeba by się przebijać. - najstarszy wiekiem załogant wydawał się być sceptycznie nastawiony. I do tego co mówił Amerykanin, i do całej rozmowy, i do tego co ten właśnie wyprawiał ze sterowanym przez siebie dronem no i tak jeszcze na całkiem sporo rzeczy był sceptyczny. To pomagało w rozczarowaniach jakich życie mu nie szczędziło. Poza tym Jankes go trochę denerwował tą swoją młodzieńczą paplaniną. Czasami zachowywał się jakby nadal miał 18 lat. I w duchu Augusto mu tego trochę zazdrościł. Chociaż oczywiście nigdy by się do tego nie przyznał. A on sam przecież był już taki stary! Ponad 40-cha na karku… Świadomość upływu czasu bardzo go deprymowała. Zazdrościł tym młodym ich żywiołowości i paplaniny, złotych, pogodnych uśmiechów. Chciałby być taki jak oni. Ale czy kiedykolwiek był tacy jak oni? Nawet gdy był w ich wieku? Zresztą jak to “w ich wieku”? Przecież od Knudsena o jakim właśnie gadał James był starszy tylko o 10 lat. To przecież nie tak dużo. Prawda?

- Oj tam czepiasz się! To taki skrót myślowy! Człowieku powinieneś się wyluzować! Mówię ci, poserfuj kiedyś u nas w Kalifornii na desce to zaraz złapiesz luz! Też by ci się przydało. Cholera jak ściąga… strasznie silny prąd tam musi być… - James przewrócił oczami gdy skupiony na panelu sterowniczym mocował się z dronem. Ale coś cholernie silny prąd musiał być w tej szczelinie.





- Podwodny kanał albo rzeka. Mniejsza przestrzeń to ruch się wzmaga. Ta sama siła skumulowana na mniejszej przestrzeni. To prąd staje się silniejszy. Słuchaj czy to nie jest trochę niebezpieczne? Trochę cię tam rzuca. A jak coś się stanie? - Augusto nawet trochę był wdzięczny Kalifornijczykowi za to wtrącenie co odwiodło go od posępnych myśli. No i z wprawą zasłonił się zmianą tematu. Na taki bezpieczny, zawodowy temat.

- Daj, spokój co ma się stać? Zobaczymy co jest za zakrętem. Zobacz ile to się ciągnie. Spore nie? Myślisz, że nazwą to moim imieniem? Miałbym swoją własną jaskinię. Jako odkrywcy to chyba mi się należy nie? - Amerykanin przezwyciężył chwilowy kryzys chociaż nie było lekko. Dronem strasznie rzucało więc prąd musiał być tam bardzo silny. Nawet zastanawiał się czy nie zawrócić. No ale po co? Przecież mieli jeszcze drugi dron ale taki sam. Mógłby co prawda poprosić o nowego, większego drona no ale pewnie kontrakt by skończył zanim Agencja raczyłaby im coś przysłać. I co? Jakiś inny palant odkryje koniec tej jaskini zamiast niego? Mowy nie ma! Poza tym znał te drony, wiedział na co je stać. Tylko cholera ten poziom energii. Pech w jego szczęściu polegał na tym, że odnalazł tą dziurę która okazała się najpierw jakimś kanionem czy raczej szczeliną która stopniowo przeszła w jakąś jaskinię. Całkiem sporą! No ale cholera ten energii było już dość mało. Normalnie już by wracał do bazy. Ale jeszcze tylko trochę! Jeszcze kawałek! Może za następnym zakrętem jest już koniec? I będzie miał świetny koniec a tak go będzie męczyła ta tajemnica. A potem pewnie Jon albo kto inny zabierze drona do innych badań. Na pewno złośliwie! I by musiał czekać nie wiadomo ile na swoją kolejkę! Zero szacunku dla podwodnej geologii!

- To samo mówiłeś przed poprzednim zakrętem. I jeszcze poprzednim. W ogóle co to za jaskinia? Jakiś uskok? - Włoch nie chciał być tak całkiem namolny ale denerwowało go obserwowanie skaczącej kamery na ekranie. Jak ten James mógł tym kierować w takich warunkach. Dla niego dronem trzęsło tak jakby zaraz miał się rozpaść. No ale chyba James wiedział co robi prawda?

- Uskok, być może. Chociaż ma nietypowy kształt. I jak uskok to musiałby być bardzo stary. Tak geologicznie stary. Obecnie, geologicznie obecnie, to całkiem spokojny obszar... Cholera ale trzęsie… - James mówił jak na luzie. Znaczy starał się. Ale czuł jak pocą mu się dłonie na aparaturze sterującej i plecy pod koszulą. Co za wyzwanie! Jak rodeo! Ale cholera… robiło się niebezpiecznie… prąd nie słabł a energii nie przybywało… a może jednak zawrócić?

- Może pobierzesz próbkę? - Włoch podpowiedział młodszemu koledze. Nie był pewny czy uda mu się pobrać tą próbkę ale miał nadzieję, że jakoś odciągnie to jego uwagę od tej eskapady w nieznane. Może się opamięta.

- No a wiesz? To nawet niezły pomysł. - po chwili zastanowienia Hollister przystał na ten pomysł. Był już prawie gotowy zawrócić ale próbka dawała my świetny pretekst na wyjście z tego z twarzą. I powrotu z dumnym trofeum. Zaczął zbliżać drona do krawędzi podwodnej jamy. Na szczęście przy samej krawędzi prąd był słabszy i obraz tak jak i sam dron nieco się ustabilizował. No ale też niebezpiecznie zmniejszył się margines bezpieczeństwa. Im bliżej krawędzi tym łatwiej było o coś zawadzić dronem, zwłaszcza w tak niespokojnych wodach. Ale postanowił zaryzykować.

- Co jest? - sapnął zaskoczony Włoch wskazując na ekran jaki nagle zaczął migać.

- Spokojnie to się czasem zdarza. Nie ma powodów do obaw. - James’a już zaczynał irytować ten nerwus obok. Akurat manipulował wysięgnikami drona aby pobrać próbkę i też mu te miganie ekranu przeszkadzało ale przecież nie był ślepy, też to widział a nie panikował jak ten makaroniarz prawda? Nie było zbyt różowo ale już prawie miał tą próbkę! Jeszcze trochę…

- Co to było!? - Augusto zawołał wskazując na coś na drugiej kamerze na co zajęty operowaniem manipulatorami Amerykanin nie zwracał teraz uwagi.

- Nie widziałem. Jestem trochę zajęty. Potem sprawdzę nagranie. Zaraz skończę i spadamy stąd. - Kalifornijczyk zacisnął zęby aby nie warczeć na tego wkurzającego Włocha. Już, już, już prawie, już widział jak próbnik wbił się w grunt który od razu wzbił się w chmurę pyłu. Ta jednak szybko rozwiewała się pod wpływem podwodnego prądu który trząsł także dronem i jego kamerami.

- Tam coś było. Tam chyba coś jest. - Augusto wpatrywał się w obraz z drugiej kamery z pełnym zaciekawienia wzrokiem. Co to było? Sam nie był pewny. Może coś prąd porwał i mignęło przed kamerą?

- Co takiego? Jakaś ryba czy kawałek wodorostu? - Amerykanin spróbował jakoś uspokoić Włocha no albo chociaż odwrócić jego uwagę. Ale rzeczywiście obraz znów zamrugał. - Twoja też mruga? - zapytał go nie mogąc pozwolić sobie na moment nieuwagi. Cholera! Czy na tym próbniku coś się poruszało? Ekran mu akurat zgasł i nie zdążył się przyjrzeć. Może jakieś zielsko się wyrwało razem z próbką gleby i prąd tym kołysał jak i całą resztą.

- Też. Nie wiem co to było. Tylko śmignęło. O! Co to?! Uderzyliśmy w coś? Może coś w nas uderzyło? - Augusto był podirytowany. Na te kamery, szwankujący sprzęt i kolegę obok co tak sobie folgował z tym wszystkim. A najbardziej tego, że cokolwiek to było to pewnie już przepadło w wiecznych ciemnościach i nigdy nie dowie się co to było. Ale ledwo kamery znów pokazały obraz podwodnej groty gdy znów zatrzęsło nimi czyli całym dronem.

- Gdzie tam uderzyliśmy! To prąd nas znosi tak samo jak dotąd. Nie panikuj. Już mam próbkę i wracamy. Zaraz wrócimy. - ulżyło mu bo udało mu się schować pobraną próbkę do zewnętrznego pojemnika na takie właśnie próbki. Niestety znów trafiła ich jakaś mocniejsza fala i obróciła całym dronem. No zdarzało się a Augusto wymyślił sobie nie wiadomo co.

- No to może coś nas uderzyło? - Włoch zaczynał odczuwać coraz silniejszą frustrację na tego przemądrzałego Amerykanina. Właściwie to po co tu z nim siedział? Przecież drony to nie jego specjalizacja. No tak. Bo dali mu znać, że może być potrzebna ekspertyza oceanologa. Tylko po co skoro ten dupek i tak go nie słuchał i robił wszystko po swojemu?

- Coś w nas uderzyło? Wiesz ile ten dron waży? A co tu pływa? Sama drobnica? Weź nie gadaj głupot. Prąd nas znosi tak jak do tej pory. Widzisz? Już wyprostowałem. I teraz wracamy. - kamera drona nawet wróciła do normy jeśli chodzi o pion i poziom. No tak mniej więcej. Tak jak zanim pchnęła ją ta fala. Tylko ekran zaczął tak śnieżyć jakby udawał stroboskop. - Cholera coś mi przerywa sygnał… - droniarz zmrużył oczy bo zrobiło się naprawdę trudno. Coś przerywało sygnał albo to kamery. Ale wszystkie na raz? Zasilanie? Popatrzył na wskaźnik energii. Mało. Bardzo mało. Cholera trochę przeforsował maszynę. Przez te zmaganie z podwodnym prądem tyle zeżarło. Ale nie powinno mieć to wpływu na kamery. Więc co? No jeszcze antena. Mogło urwać antenę i sygnał osłabł. No albo jest tam coś co zakłóca sygnał. Jakieś ciekawe złoża? Ale byłoby odkrycie! No ale na razie to…

- Może kaszalot? Dla kaszalota 1000 m to żadna głębokość. Pływają nawet głębiej gdy polują na kałamarnice. - Augusto westchnął i z rezygnacją oparł się wygodniej o oparcie fotela. Nie chciał tego mówić na głos ale wyglądało mu na to, że zaraz stracą drona. Z tego czy innego powodu. No ale ten cholerny kowboj musiał sobie pofikać. Jak zwykle. I udawał, że panuje nad sytuacją. Akurat…

- Kaszalot? A słyszałeś o jaskiniowych kaszalotach? Zresztą no tutaj to już tak szeroko nie jest jak na początku. Co? Zmieściłby się tutaj kaszalot? Zresztą jak miałby się prześliznąć tuż obok nas, że go nie widzieliśmy? Minął nas na tej jednokierunkowej? - Amerykanin ledwo nad sobą panował ale jeszcze zdobył się na sarkazm a nie czystą złośliwość. No chyba. Ale do cholery z dronem było źle ale jeszcze może uda się go wyciągnąć. A ten mu zrzędził nad uchem jakieś głupoty.

- Mówiłem ci, że coś tam widziałem. - Włoch poddał się i nie miał zamiaru toczyć tej dyskusji. Chociaż no może i James miał rację. Kaszalota chyba by nie przegapili. No ale co innego by mogło uderzyć w drona? James mówił, że fala od tego prądu no może i tak. Ale jak nie? Augusto próbował jakoś zająć swój umysł próbując jakoś ułożyć te puzzle.

- Szlag! - James ze złością uderzył w konsoletę sterującą. Szlag, szlag, szlag! Nie musiał nic mówić. Ekrany świeciły się wymowną czernią. Dobrze, że Augusto nic się nie odzywał bo chyba do reszty trafiłby go szlag. Zaczął nerwowo skrobać paznokciem po krawędzi konsoli. Porażka? Cholera a był tak blisko! Miał już próbkę w dronie!

- I co teraz? - po dłuższej chwili Włoch zapytał tak spokojnym tonem jak tylko zdołał. Utrata drona była sporym ciosem dla całej bazy. Mieli tylko dwa. No i batyskaf. Bo w skafandrach nie było szans zejść do tej dziury. Chyba. Zresztą nawet jakby tam zeszli to co? Przecież nie wyciągnął taki kawał złomu.

- Restart. Dron zaraz zrobi restart. Spróbuje nawiązać z nami łączność. - Amerykanin uniósł palec do góry i chwycił się tego jak tonący brzytwy. Na pewno się uda! Trzeba poczekać na restart, wtedy znów wskoczy na byka i wszystko będzie dobrze. Było trudno ale przecież już nie takim przygodom dawał radę. Teraz też nie będzie inaczej. Ale gdy o tym myślał przypomniał sobie o jeszcze jednej opcji. Zaczął szybko wydawać kolejne polecenia licząc, że dron na nie zareaguje.

- Co robisz? - Włocha poniosła jednak ciekawość gdy przez chwilę przyglądał się co robi James. Bo wyglądało na planowe działanie jakby realizował jakiś plan.

- Odłączam wszyskto co zbędne. I przełączam się na GPS. Sam silnik i GPS. Mam tutaj trasę w pamięci. Wyprowadzę go po ciemku. - w miarę jak mówił zapalał się do tego pomysłu. Rany! Ale byłby numer jakby się udało! Odłączyć całą resztę, łącznie ze światłami i kamerami. To zaoszczędzi energię. A tutaj miał zapisaną przebytą trasę drona a od drona wystarczyłaby mu aktualna pozycja z nadajnika GPS. Wróciłby małym draniem jak po sznurku. I to po omacku! ~ Stary, jesteś genialny! ~ zaśmiał się cicho do własnych myśli.

- Jest! Mamy restart! To teraz systemy rezerwowe… o tak… iii… - Amerykanin roześmiał się. Tak! Wykaraska się z tego! Po raz kolejny! Miał już restart, silnik znów działał… Ale przestał się śmiać gdy odczytał wynik z nadajnika. Co za bzdura!

- Co się dzieje? - bez widoku z kamer Augusto czuł się jak ślepiec. Widział, że James coś robi ale co to miał mętne wyobrażenie. Chyba szło dobrze do czasu aż się nie zapowietrzył. Więc po chwili oczekiwania i wpatrywania się w nagle zamarłe ręce i zaskoczenie na twarzy młodszego mężczyzny nie wytrzymał i jednak zapytał.

- Nie, nic… tylko to bez sensu… sygnał jest słaby… i przerywa... pewnie przez to… bo dron się od nas oddala… schodzi głębiej… - to było bez sensu. Na pozór. Dopiero co zrestartował silnik to w tej krótkiej przerwie jak ten dron by przebył taki kawałek? Bez silnika?

- Może coś go wciąga? Znaczy prąd. Mówiłeś, że ile waży ten dron? - Augusto próbował zaproponować jakieś racjonalne rozwiązanie. Ale szybko poprawił się gdy zorientował się jak nienaukowo dwuznacznie zabrzmiały pierwsze słowa.

- Prąd nie powinien ruszyć całego drona. Może nim potrząść ale nie ruszyć tak daleko w tak krótkim czasie. Może opadł na dno i się zsuwa. Tam trochę pod skosem było. Może jakieś osuwisko, kamienie… sporo mogło być przyczyn. No ale trzymaj się, zaraz odpalę silniki i wracamy do domu. - Hollister sam się nad tym zastanawiał ale znalazł racjonalniejsze rozwiązania. Nic czym warto by się było przejmować. No i zignorował pierwsze dwuznaczne określenie Włocha. Jaskiniowe kaszaloty! Akurat!


----




Wątek 1



- Co dron zabrał na pokład jako próbkę?


- Bloker - okoliczne skały blokują fale radiowe, dlatego kamery słabły a w końcu przerwało połączenie. W głębi jaskini nie ma łączności z bazą i dlatego nie można posłać tam drona. Można spróbować posłać batyskaf ale w głębi jaskini też nie będzie miał łączności z bazą.

- Cenne próbki - w próbce są jakieś cenne minerały co oznacza możliwość odkrycia cennego złoża a dla załogi i Agencji ogromne zyski. Ale trzeba wrócić i powtórzyć badania by zyskać naukową pewność, że to nie przypadek.

- Makroorganizmy - w pobranej próbce jest jakieś niebezpieczne stworzenie nieznane współczesnej nauce. Jego jaja, stadium larwalne lub jeszcze dość mały/młody osobnik. Przy braku ostrożności/pechu może rozprzestrzenić się po dronie/bazie.

- Mikroorganizmy - w pobranej próbce gleby są bardzo zjadliwe mikroorganizmy nieznane współczesnej nauce. Wydzielają toksynę, zjadają wraży sprzęt, plastik, metal, wywołują groźną/straszną/nieznaną chorobę, blokują fale radiowe itd.



Wątek 2



- Co za zagrożenie jest w jaskini?



- Bioskażenie - zjadliwa flora mikrobów która jest toksyczna dla człowieka. Dron wleciał w strefę tego skażenia więc cały zostaje skażony tymi bakteriami. Jeśli dronem uda się wrócić/odzyskać do bazy wywoła alarm skażenia biologicznego w garażu.

- Dno - pułapka - na dnie jaskini woda ma nieco inny skład niż powinna. Jest rzadsza ale układ jaskini nie pozwala jej wypłynąć ku górze. W takiej wodzie jednostki pływające sporo tracą ze swojej pływalności więc mogą nawet zatonąć.

- Duży potwór - jakieś spore monstrum, na tyle duże by zdrowo trzepnąć dronem. Teraz atakuje/wciąga drona głębiej jako potencjalną ofiarę. Traci zainteresowanie gdy dron nie nadaje się do jedzenia, gasi silniki i światła.

- Kruchość - jaskinia ma bardzo luźne podłoże. Drona zmyło osuwisko/kamienie/lawina. Każdy inny dron/batyskaf który tam wpłynie naraża się na podobne ryzyko. W krytycznej sytuacji może taką jednostkę nawet zasypać albo zawalić wejście.


---


- Termin głosowania do północy w sb VII.20.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline