Byłem na Annabelle wraca do domu i mi się podobało. Co prawda początek to taka trochę teenage drama (nudna dosyć), ale jak już się rozkręci, to leci po bandzie. Dużo jumpscare'ów, ale niektóre efekty dźwiękowe w połączeniu ze świetnym CGI robią takie wrażenie, że momentami miałem gęsią skórkę (co mi się rzadko zdarza na horrorach). Seans uważam za satysfakcjonujący i to moim zdaniem najlepsza część tej serii, dodatkowym plusem jest pojawienie się w filmie Very Farmigi i Paula Wilsona (Warrenowie). Oczywiście jest sporo ogranych w horrorach schematów, ale naprawdę spoko się oglądało, choć mógłby się trochę szybciej rozkręcić. Takie 7/10 w gatunkowej skali. |