- Rand, miej litość. Nie zawstydzaj Morweny dla zabawy. - Wtrącił się niezbyt rozbawiony Oswald. - Niech idzie pierwsza, a my zaniesiemy nasze toboły do pokoi. - Zaproponował, albo raczej zarządził sadząc po nieco twardszym niż zwykle tonie, który szybko złagodniał gdy zwrócił się do towarzyszki. - Zanieść ci coś do pokoju? -
Odchodząc już od lady, rzucił jeszcze do karczmarza. - Więc które te pokoje? A! I dzbankiem grzanego wina bym nie pogardził. Ale podaj też normalne, jakby nie wszystkim pasowało.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |