Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2019, 19:49   #822
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Trzeba było przyznać, że zdrajca mimo marnowania energii na pogaduszki i festynowe sztuczki typu upuszczanie i podnoszenie sejmitarów nogą radził sobie zdecydowanie za dobrze - przynajmniej według oceny i zamierzeń Diritha.
Za wiele to jednak nie zmieniało. Nie raz nie nie-wiadomo-ile-razy tygrysołak przegrywał... i jakimś cudem jednak uchodził z życiem nie dając przy tym kroku w tył. Może i dało się go przesunąć w tył albo w najgorszym wypadku musiał podeprzeć się nogą aby nie stracić równowagi, jednakże z reguły częściej upadał niż dawał ten jeden krok w tył kierowany własną wolą aby się podeprzeć i nie upaść. I to w normalnym wymiarze. W tej chwili znajdował się w Piątym wymiarze, gdzie umierało się permanentnie w zasadzie tylko kiedy straciło się pięć duszy ponad te posiadane w sakiewce. Dlatego z radością można było wyrzucić resztki samozachowawczych instynktów i oddać się temu, co tygrysołaki lubią najbardziej: rozrywaniu przeciwników na strzępy. Przynajmniej kiedy wreszcie dało się jakiegoś trafić.
Dlatego tygrysołak nie zmienił podejścia do sprawy dalej usiłując najzwyczajniej na świecie wbić w niego pazury znajdujące się na końcu szybko poruszającej się łapy w kierunku jakiejkolwiek części ciała przeciwnika. Albo ugryźć, jeśli coś wartego ugryzienia znalazłoby się przy pysku choć łatwe to nie było więc póki co trzeba było się zadowolić wściekłym warkotem nie zapowiadającym niczego dobrego i szczerzeniem kłów.
Jedynym manewrem jaki dodał była próba przesunięcia się w bok tak aby przeciwnik znajdował się mniej więcej plecami lub przynajmniej bokiem do zawalonego domu. Miało to stworzyć okazję dla Xenomorphusa do "próby" zaatakowania. Miał on bowiem podnieść się, wziąć w szczęki żywą (lub nie) bestię jeśli jej ciało jeszcze się nie ulotniło i ruszyć do ataku zrzucając z siebie szczątki domu. Miało to na celu powiedzieć: "załatwiłeś moje supporty, ja załatwiłem twoje". Dodatkowo miało to ukryć drugie szczęki bestii, gdyż to właśnie nimi miał próbować zaatakować Xenomorphus - oczywiście po upuszczeniu martwej bestii otwierając paszczę do ataku. A gdy zdawało by się, że drow wyszedłby poza zasięg ataku prawie zamkniętych po próbie ugryzienia szczęk miały się one otworzyć na tyle aby pozostawić miejsce mniejszym szczękom na błyskawiczne uderzenie i ugryzienie przeciwnika. Zaletą tego rozwiązania miało być to, że najłatwiej dostrzec te czarne mniejsze szczęki w ciemnej czarnej paszcze czarnej bestii się nie dało. Nie wspominając o kolejnym elemencie zwracającym na siebie uwagę był Dirith. Jednocześnie dzięki toksycznej ślinie i przede wszystkim trafieniu przeciwnika zaaplikowany miał zostać debuff, aby nieco ułatwić Dirithowi życie.
Tak więc dopiero po ataku bestii tygrysołak zamierzał podwoić zaciekłość z jaką atakował i po prostu przebić się przez obronę przeciwnika starymi dobrymi cięciami i dźgnięciami łap.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline