Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2019, 22:25   #16
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Andraste i Rashad


- A co mogę z tobą zrobić jak cię złapię? - Zaśmiał się Rashad, rzucając się biegiem za elfką.
- Co tylko zechcesz, ale najpierw musisz mnie dogonić! - zawołała do niego przez ramię nie zwalniając biegu.
Rozbawiony szlachcic rzucił się w pościg, po drodze z trudem uniknął potknięcia o jakąś przytulającą się parę (elfka miała przewagę dzięki swojej zdolności widzenia w ciemności, na szczęście księżyc świecił jasno, a nadmorska, reprezentacyjna alejka była oświetlona w kluczowych miejscach lampami). W końcu jednak dopadł ją, złapał mocno i spróbował pocałować.
Dziewczyna nie opierała się i przyjęła pocałunek mężczyzny. Uśmiechnęła się, a w jej oczach widać było rozbawienie.
- Złapałeś mnie. To co teraz planujesz?
Rashad spojrzał na bardkę z miną zdobywcy.
-Mam mały dom na skrzyżowaniu Dzielnicy Nadmorskiej, Przypraw i Poranka, może mógłbym ci go pokazać?
- Z wielką chęcią, jest tylko jedna sprawa… Musiałbyś mnie puścić, żebym mogła iść. - zaśmiała się.
-No nie wiem, a jak znowu będziesz uciekać, podobno eladrini są zmienni jak pogoda albo pory roku, powinienem chyba zabezpieczyć się i przynajmniej trzymać cię za rękę - Pocałował ją raz jeszcze po czym zaśmiał się i rozluźnił uścisk.
Dziewczyna chwyciła go za rękę.
- Może i jesteśmy zmienni, ale przynajmniej nie da się z nami nudzić. - zażartowała.
- A więc prowadź do swych włości.
- Włości…. włości to my mieliśmy w naszym rodzinnym Varudżystanie, winnice i gaje oliwne…dadzą bogowie, że kiedyś je odzyskam, to ugoszczę cię w prawdziwym pałacu… tutaj kupiłem z pensji odłożonych w służbie sułtana tylko niewielki dom, w sumie trochę go jeszcze powinienem wyremontować, i tylko jeden służący nie licząc kucharki...ale przynajmniej dobrze położony, a spójrz już dochodzimy… - młody szlachcic wskazał na jeden z pobliskich budynków.

- Rozumiem, w sumie mieszkanie które wynajmuję w Dzielnicy Przyjezdnych też różni się od tego co miałam w rodzinnym domu, ale nie chciałabym tam wracać… i musieć podporządkowywać się rodzinie. - uśmiechnęła się i spojrzała na budynek.
- Wcale nie wygląda źle, wielu mieszkańców tego kraju dałoby się pociąć za taki dom. - zauważyła.
-Jak się jest jednym z wielu… - stwierdził Rashad, otwierając ładnie zdobione, choć faktycznie nadające się do odnowienia drzwi. W drzwiach stanął nieco zgarbiony starszy mężczyzna w prostych choć eleganckich szatach.
-To Arshad, wspominałem ci o nim, opiekował się mną jeszcze jak byłem dzieckiem, jak jeden z niewielu ludzi mojej rodziny zdołał uciec przed gniewem uzurpatora.
Andraste skinęła głową w kierunku starszego mężczyzny.
- Miło mi pana poznać. - przywitała się, po czym spojrzała na Rashada, czekając aż ten wprowadzi ją do środka.
- Ta szlachetna dama to Andraste, moja najdroższa przyjaciółka, nie będziemy cię kłopotać, nalej nam trochę wina i przynieś do moich...pokojów (Rashad miał już powiedzieć “sypialni” ale ugryzł się w język).
Arshad spojrzał na Rashada z nieco ironicznym uśmieszkiem, po czym z lekkim ukłonem wrócił do środka. Szlachcic wprowadził eladrinkę do środka, wnętrze było elegancko urządzone i prezentowało się lepiej niż pamiętająca lepsze czasy fasada.
-Przytulnie prawda? - Wyszeptał zmysłowo do ucha Andraste, gładząc jej płomiennorude włosy, na pewno budzące zazdrość u innych kobiet.
- Bardzo… - odpowiedziała dziewczyna wodząc wzrokiem po pomieszczeniu i napawając się jego gustownym wnętrzem. Ciepłe powietrze muskające jej zaostrzone elfie ucho, wydobywające się z ust mężczyzny gdy ten do niej szeptał wywołało u niej przyjemny dreszcz.
- Te wszystkie meble musiały kosztować cię fortunę… - stwierdziła cicho zamykając oczy. Dotyk dłoni szlachcica delikatnie gładzącej ją po głowie był bardzo miłym uczuciem, ale i takim które rozpraszało dziewczynę w rozmowie.
- Twój dotyk jest bardzo przyjemny…
-Pamiętam jak było nam cudownie ostatnim razem, uwielbiam twoje włosy… i oczywiście nie tylko je. -Rashad otworzył drzwi do swojej sypialni, obejmując elfkę w pasie i lekko popychając ją do środka.
- Tak… To z pewnością są niezapomniane chwile… - odwróciła się do niego i pogładziła dłonią jego tors.
- Potrafisz przywołać je na nowo? - spytała uśmiechając się zadziornie.
Rashad uśmiechnął się przebiegle, zdejmując kamizelkę
- moja wiedza o magii powiększyła się od ostatniego razu, można powiedzieć, że we więcej niż jednym aspekcie. - Jedną ręką kontynuował zabawę jej włosami, jednocześnie drugą rozpinając jej gorset. W międzyczasie jego usta powoli obniżały swoje pocałunki, podążając od ust w stronę piersi.
Bardka westchnęła głośno, odchylając szyję i oddając się pieszczotom Rashada. Jednocześnie próbowała rozpiąć koszulę mężczyzny i odsłonić jego muskularny, ciepły tors.
Szlachcic mruknął niczym zadowolony z siebie kocur, kiedy jego koszula opadła, a na torsie poczuł zręczne dłonie bardki. Następnie popchnął Andraste, podobnie jak on obnażoną teraz od pasa w górę, na łoże, na które również wskoczył. Przytulił się do kobiety i zaczął pieścić rękami oraz ustami jej zgrabne piersi.
Eladrinka jęknęła z rozkoszy, chwytając jedną dłonią za głowę szlachcica i przyciskając ją mocniej do swej piersi, druga zaś powędrowała po jego plecach. Jej oddech stawał się coraz szybszy i bardziej chrapliwy.
- Tak, dotyk twoich dłoni jest jeszcze słodszy niż go pamiętam…. - wymruczał Rashad, zwiększając natężenie pocałunków na jej alabastrowych piersiach.
Ręka dziewczyny, która gładziła plecy mężczyzny pod wpływem wzmocnionych pieszczot zacisnęła się na jego barku wbijając paznokcie w jego opaloną skórę.
- Mogę… mogę śmiało po… powiedzieć to samo… - wydusiła z trudem.
Rashad jęknął lekko, po czym po chwili zaczął ściągać z bardki spódnicę. Jednocześnie zaczął przesuwać swoje pocałunki coraz niżej.
Bardka w tym czasie zjechała dłońmi do jego lędźwi i zaczęła rozsznurowywać jego spodnie.
W międzyczasie mężczyzna, którego oddech stawał się coraz głębszy, zsunął z eladrinki spódniczkę, po czym jedna z ręk zaczęła pieścić jej uda. Z trudem powstrzymał się od rozerwania jej bryczesów.
Andraste z rozkoszy przygryzła swoją dolną wargę tłumiąc wyrywające się z jej ust westchnienie. Chwyciła jedną z jego dłoni i skierowała ją do wiązań jej bryczesów, sugerując mu by ją z nich wyswobodził.
Rashad w tym momencie był jednak zbyt ogarnięty żądzą aby bawić się w takie szczegóły. Jedwabne tasiemki rozerwały się w jego dłoniach. Nie zauważył nawet kiedy zsunął bryczesy. Jej skóra była tak blada i delikatna jak pamiętał. Wziął głęboki oddech i zaczął ją całować jeszcze gwałtowniej. podczas gdy jego dłonie objęły dwie półkule jej pośladków przyciągając ją do siebie.
Eladrinka przyciągnęła twarz wojownika do swojej i wpiła się w jego usta wpychając w nie swój język. Po chwili jedna z jej dłoni powędrowała w dół przez całe jego ciało i złapała mężczyznę za krocze. Oderwała się od jego ust i posłała mu zadziorny uśmieszek. Więcej nie było mu trzeba. Wyswobodził swego smoka z objęć drobnych dłoni bardki, unieruchomił ją swym ciałem i wszedł w nią gwałtownie. Czuł wszechogarniające go ciepło kobiety, tak za nią tęsknił.
Dziewczyna jęknęła głośno z rozkoszy czując mocne pchnięcie bioder mężczyzny.
- Tak… Jesteś cudowny… - wyszeptała. - Nie przestawaj. - złapała go za biodra i docisnęła do siebie, jakby prosząc o więcej.
Rashad nie ustawał póki nie ogarnęła go fala rozkoszy. Spojrzał na eladrinkę mając nadzieję, że było jej równie dobrze jak jemu.
Ta leżała z zamkniętymi oczami ciężko dysząc.
Z jej ust wydobyło się ciche, krótkie:
- Dziękuję. - po którym wtuliła się w niego mocno.
Zmęczeni, zasnęli, a gdy obudzili się nad ranem znów pogrążyli się w namiętności, póki nie przypomnieli sobie, że mieli przecież kończyć przygotowania do wyprawy...
- O na bogów! - dziewczyna rzuciła ni stąd ni zowąd zdenerwowana, najwyraźniej przypominając sobie o czymś.
-Coś się stało? Kupię ci nowe bryczesy jeżeli takie jest źródło twojej troski - machnął ręką rozleniwiony Rashad, z satysfakcją przyglądając się nagiemu ciału leżącej koło niego eladrinki.
- Nie chodzi o bryczesy… Zasadniczo nie powinnam ci zawracać tym głowy, ale… przed moim wyjściem do tawerny przyszedł do mnie Adin. Pijany… Chciał mnie zaciągnąć do łóżka. Za pomocą zaklęcia położyłam go spać i wyszłam zamykając go w mieszkaniu… Nie wiem co tam teraz z tym faktem zrobić… - opowiedziała zmartwiona.

- Adin? Co ty w ogóle widziałaś w tym wieprzu? - Obruszył się Rashad, po czym nagle na jego twarzy pojawił się drapieżny uśmiech.
- Jak chcesz mogę z nim...porozmawiać?
- Rashad… mówiłam ci już przecież, że nic w nim nie widziałam. Po prostu był mi potrzebny w pewnej sprawie… ale już nie jest i muszę się go jakoś pozbyć z mojego życia. - westchnęła ciężko - Problem w tym, że jest wyżej ode mnie osadzony w gildii do której należę i jeśli mu się narażę może mi sprawić różne nieprzyjemności.

- A co jeżeli ja mu się narażę? - spytał Rashad ze wzruszeniem ramion.
- Naprawdę chcesz się mieszać w moje problemy? - spytała patrząc na mężczyznę z jednoczesnym zdziwieniem i nadzieją w oczach.
-Jesteś dla mnie ważna, większość tutejszych dworzan to węże, a tobie ufam…- opdarł.
- Z drugiej strony jak wyruszamy to co się tak nim przejmujesz. Na misji czekają nas dużo większe problemy.
- W tej chwili? Tym, że jest w moim mieszkaniu, gdzie trzymam pieniądze i inne moje rzeczy. Chcę mieć do czego wracać, jeśli szczęśliwie wrócimy z tej wyprawy. - odpowiedziała eladrinka.

****
Korzystając z proponowanej przez szlachcica pomocy, Andraste zaprowadziła go przed drzwi swojego mieszkania. Nerwowo sięgnęła po klucz i biorąc głęboki oddech włożyła go zamka.
- To zaczynajmy przedstawienie… - rzuciła przekręcając klucz i otwierając drzwi.
W pokoju panował potworny nieład. Pościel została niechlujnie zrzucona z łóżka na ziemię. Woda z misy przy stoliku nocnym, która służyła do przemywania twarzy była porozlewana po meblach (możliwe, że ktoś pił prosto z tego naczynia). Adinowi w jakiś sposób udało się odnaleźć też nocnik, który był na wyposażeniu pokoju, jednak najwidoczniej cel skacowanego mężczyzny był fatalny, gdyż tu i ówdzie pozostawił po sobie ślady uryny. Okno sypialni było uchylone, co świadczyło o tym, że nie mogąc wyważyć drzwi od środka, mężczyzna poddał się i znalazł inny sposób na opuszczenie lokum.
- Co za paskudne zwierze… - skomentowała eladrinka widząc stan swojego mieszkania.
- Zabiję skurwysyna jak go dostanę w swoje ręce - dodała nie bawiąc się już w grzeczną szlachecką mowę. Po chwili zdała sobie sprawę, że mężczyzna mógł grzebać w jej rzeczach. Nie czekając na reakcję Rashada pobiegła sprawdzić wszystkie szafki i ich zawartość. Robiło jej się niedobrze na widok tego co porucznik zrobił z jej mieszkaniem, jednak to czy nic nie zniknęło było teraz najważniejsze. Na szczęście po przeprowadzonych przez bardkę oględzinach okazało się, że żadna z jej rzeczy nie zginęła. Najwyraźniej porucznik był zbyt skacowany po wczorajszym piciu aby przeszukiwać jej rzeczy.
- Na szczęście nic nie zginęło. - poinformowała swojego towarzysza. - ale gdybym mogła to złapałabym go za szmaty i wytarła te szczyny jego własną mordą. - dziewczyna była w tej chwili zbyt wściekła by pilnować wyszukanego słownictwa, nie przejmując się co o jej wybuchu może pomyśleć Rashad.
Wtem zobaczyła leżącą na ziemi obok stolika kartkę, którą zostawiła wieczorem dla Adina. Papier był wymięty, a gdy podeszła i podniosła go zauważyła, że mężczyzna dopisał coś pod jej słowami.
”Dla mnie to również będzie coś, co pozostanie w mych wspomnieniach na długo. Żałuję jedynie, że nie mogłem ujrzeć Twego pięknego lica gdy się zbudziłem. Poranek już nigdy nie będzie tak piękny, bez widoku twych jasnych oczu tuż po przebudzeniu.
P.S. Następnym razem bądź tak dobra i przygotuj mi trochę żarcia.
P.S.S. Wziąłem sobie jedne z twych bryczesów, by pochwalić się chłopakom. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.”

Dziewczyna czytając wiadomość zostawioną przez porucznika aż trzęsła się ze złości. Pogniotła kartkę i rzuciła nią o ścianę.
- Napisać bezbłędnie wiadomość potrafi, ale żeby się wysikać nie oblewając mi ścian to już się nie da! Jeszcze gnojek podpieprzył mi bryczesy żeby się kumplom pochwalić! - rzuciła rozwścieczonym Agłosem, opadając na jedno ze stojących przy stoliku krzeseł i zakryła twarz dłonią.

Rashad patrzył na całą scenę w milczeniu ale jego twarz wykrzywił pagrymas wściekłości a palce powędrowały do rękojeści rapiera.
-Co za bezczelny wieprz, policzę się z nim, jak chcesz to daruje mu życie, ale przynajmniej coś obetnę…- syknął.

- Po tym wszystkim jest mi wszystko jedno co się z nim stanie, byle gildia nie dowie się, że stoję za tym ja. - odpowiedziała już nieco spokojniej, jednak wciąż było po niej widać zdenerwowanie.
- Dla mnie jest on już skreślony. Nie chciałabym jednak, żebyś wpadł w kłopoty próbując pozbyć się moich, które tak naprawdę zgotowałam sobie sama… Po za tym można ten problem rozwiązać jak wrócimy z wyprawy. W końcu mieliśmy pozbyć się go z mojego mieszkania, a wyniósł się sam. - dziewczyna była coraz spokojniejsza. Najwyraźniej była to jedna ze zmian nastroju charakterystyczną dla jej rasy.

Rashad również uspokoił się nieco słysząc nagły głos rozsądku u Andraste choć nadal marszczył w irytacji brwi.

-Tak, jutrzejsza wyprawa jest nieporównywalnie ważniejsza niż danie nauczki temu draniowi.. .po prostu krew mi się zagotowała gdy zobaczyłem jak ciebie potraktował - odparł, obejmując eladrinkę i przytulając ją opiekuńczo do siebie.
- Muszę wybrać się jeszcze na drobne zakupy przed tym jak wyruszymy, pójdziesz ze mną? No i… mogę się dziś zatrzymać u ciebie? Nie mam siły ogarniać teraz tego miejsca. - spytała spokojnym, jakby trochę znużonym głosem.
- Oczywiście pomogę ci, spędźmy ten dzień u mnie, a ten cały porucznik ma szczęście że jesteśmy zajęci innymi sprawami - odparł Rashad, całkiem zadowolony z takiego obrotu spraw. Przed najważniejszą misją w jego dotychczasowym życiu czeka go kolejna rozkoszna noc.
 

Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 26-07-2019 o 06:11.
BloodyMarry jest offline