Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2019, 14:05   #16
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Novvi! - ucieszył się Jace - W porządku Diethard, znam ją. - chłopak uspokoił towarzystwo. Krasnolud opuścił broń, spojrzał na niego trochę zdziwiony, ale tylko wzruszył ramionami.
- Chodź, chodź, usiądź - chłopak niezrażony zaprosił handlarkę dalej, gdzie mieścił się niewielki zdobyczny stolik i kilka krzeseł. - To jest Novvi - handlarka, którą poznaliśmy jakiś czas temu. Novvi, to część naszych przyjaciół i rodziny. Napijesz się czegoś? - Jace pokrótce przedstawił towarzyszy.
- Czy udało ci się zdobyć materiały i narzędzia o które ostatnio prosiliśmy? - spytał gdy gnomka rozsiadła się nieco wygodniej.
Novvi, jakby zapomniawszy o wydarzeniach sprzed paru chwil, z uśmiechem witała się z każdą przedstawioną osobą. Gdy zasiadła na krześle, Jace w duchu ponownie ucieszył się, że mają Porvyna - gnom przygotował kilka mebli pod swoje rozmiary.
- Noo, sporo tu pozmienialiście w ten miesiąc, jestem pod wrażeniem - stwierdziła, rozglądając się - i nawet już nie śmierdzi! Oj, dobra wymiana, trogi na was - wyszczerzyła się - A macie coś mocniejszego? Mam większość cacek, o które prosiliście, tylko nie udało mi się znaleźć nikogo chętnego do przygarnięcia Clilassha -
- Szkoda. - Jace wzruszył ramionami, ale zaraz przypomniało mu się w jaki sposób mógłby użyć małe stworzenie, więc nie drążył dalej tematu. - Co do poczęstunku, to cienko z tym u nas w tych warunkach, ale zobaczymy co da się zrobić. Skoczycie na górę po jakąś flaszeczkę? - spytał bliźniaków. - I weźcie ze sobą Aurbin. -
Czekając na “szefową”, Jace przejrzał to co udało się zebrać Novvi i odliczyć odpowiednią zapłatę. Podpytał też o kilka drobiazgów i magicznych błyskotek i wymienił złoto na odrobinę klejnotów dla Clilassha.
Byli w trakcie targowania się, gdy przy akompaniamencie przekleństw na dół zeszła Aubrin. Przedstawiły się sobie z handlarką, po czym Novvi zapytała
- A gdzie reszta twoich kumpli? Już sobie stąd poszli? -
- Nie uwierzysz, ale poszli dzisiaj na zwiad. Cóż, ich strata. - uśmiechnął się psionik.
- Aurbin, myślisz, że możemy ich ze wspólnej kasy nieco doposażyć? Sam nie posiadam odpowiedniego budżetu. - spytał łowczynię nie czując się władnym do decydowania o wspólnym majątku.
Tropicielka kiwnęła głową - Nie krępuj się, i tak nie mamy za bardzo możliwości wydać tego na cokolwiek innego - gestem wskazała jaskinię dookoła.
- W porządku. Tutaj mamy skóry, materiały czeladnicze i wszelkiej maści narzędzia jakie możemy potrzebować do przerobienia jaskiń. - mówiąc wskazał na odłożony na bok stos z materiałami, wśród których znaleźć można było młotki, piły, siekiery, gwoździe, dłuta, kątowniki i masa masa innej drobnicy.
- Oprócz tego, będziemy potrzebować kilka magicznych błyskotek. - Jace miał już upatrzone kilka magicznych różdżek, kamieni, pas i kilka mikstur.
- Masz może coś co pomaga radzić sobie z czarami mieszającymi w głowie? - spytał.
- Najlepsza byłaby strzała w gardle maga - to zawsze na nich działa. - Novvi wyszczerzyła się, jakby właśnie opowiedziała przedni dowcip, jednak Jace wyglądem przypominający maga nie docenił poczucia humoru.
- Ale mam też taki płaszczyk - wyciągnęła ze swojej torby krótką pelerynę w jaskrawych kolorach - Mówią na to płaszcz wolnej woli - działa podobnie jak ten twój, ale lepiej chroni łepetynę - postukała się po skroni - Za te dwa mieczyki będzie Twój -
- W stylu Mikela - powiedział pod nosem psionik przyglądając się pstrokatym kolorom zdecydowanie przykrótkiego płaszcza. Uśmiechnął się wyobrażając sobie potężnego wojownika w czymś takim. Ktoś, kto to tworzył musiał mieć poczucie humoru.
- Ten i ten - Jace doprecyzował wskazując na magiczny krótki miecz zdobyty na bugbearze i drugi mistrzowsko wykonany, którego pochodzenia już nie pamiętał, a gnomka kiwnęła głową, zgadzając się na wymianę.
- Coś ciekawego się tam u was na powierzchni działo ostatnio? - zapytała konwersacyjnym tonem.
- Odbiliśmy obóz hobgoblinów wstrzymując chwilowo inwazję na powierzchni - wytłumaczył Jace czując dumę z własnych dokonań. Pokrótce opowiedział o walce nieco wyolbrzymiając skalę. Nadal uważał, że podawanie zbyt wielu informacji o samych uchodźcach to słaby pomysł.
- A co słychać na dole? Jak tam u sąsiadów? - podpytał.
Handlarka słuchała w milczeniu, widać było, że opowieść zrobiła na niej wrażenie.
- Nic tak spektakularnego się nie dzieje. Słyszałam, że morloki z zachodu zaczęły rozpowiadać o jakimś nowym bóstwie, które ich pobłogosławiło.
- Daleko od nas są te morloki? - dopytał. - Z kim w zasadzie sąsiadujemy? - dodał jakby od niechcenia przeglądając magiczny asortyment handlarki. Interesowały go różnego rodzaju drobne błyskotki, jak magiczne talizmany, kompasy, pióra i zwoje z zaklęciami.
- Morloki? W cholerę, kilka tygodni drogi. O sąsiadach mówiłam, parę dni stąd siedzi większa grupka kundlarzy, nie zbliżają się nawet do powierzchni -
Jace podpytał jeszcze o jaskinie w podmroku, najbliższe i dalsze sąsiedztwo, ciekawostki i plotki. Novvi niechętnie dzieliła się informacjami, jakby były to drogie towary, ale sama rozmowa wyraźnie sprawiała jej przyjemność.

* * *

~ Clilassh? ~ pożegnawszy się z handlarką Jace wziął się za szukanie crysmala. Miał dla niego dwa zadania i kilka ładnych kamyków na wymianę.
Zbudowany z kryształów skorpion podbiegł, postukując odnóżami o posadzkę. Zatrzymał się tuż przy mężczyźnie, wyglądał, jakby węszył. ~ Jedzenie? ~ Jace wciąż był w stanie rozumieć jedynie proste komunikaty.
Jace uśmiechnął się ~ Jedzenie. ~ potwierdził wyjmując kilka kamieni. Duży i kilka małych.
~ Ten teraz ~ podał najmniejszy kryształ ~ Ten ~ wskazał na większy ~ za coś podobnego do tego ~ tu wskazał na znalezioną przez Crysmala broszkę. ~ Znajdź mi więcej błyskotek, dam ci więcej kryształów. ~
Crysmal porwał podany mu klejnot. ~ Błyy..skotka? Wygląda, jak jedzenie, ale nie jedzenie? ~
~ Tak, magiczne, wygląda jak jedzenie, ale nie jedzenie. Umiesz wykryć magię? ~ upewnił się, otrzymując pozytywną odpowiedź.
~ Znajdź tam, w jaskiniach. ~ wskazał wejście do podmroku.
Clilassh zawahał się, jakby myśl o zagłębianiu się w Podmrok go przestraszyła.
~ Coś nie tak? Czy czai się tam coś, czego sie obawiasz? ~
~Ciemności. Groza~ odpowiedź nie brzmiała, jakby bał się czegokolwiek konkretnego.
~ Dużo jedzenia ~ psionik zwizualizował kupione od Novvi kamienie. ~ To nic trudnego, dasz radę. Jakby mnie nie było, przynieś Porvynowi. ~
Stwór patrzył chwilę na psionika, jakby się zastanawiał, po czym przekazał mu potwierdzającą myśli i klekocząc cicho, ruszył w głąb tunelu.
Beleren przekazał mu mentalnie komunikat wyłączający alarm nie chcąc niepotrzebnie budzić strażników za każdym razem.

* * *

- Porvynie - Jace wszedł do warsztatu gnoma. - Mam pewną prośbę. Chciałbym żebyś zrobił dla mnie kilka przedmiotów. - powiedział wyjmując plany. - Chodź, pokażę ci co mi chodzi po głowie. -
 
psionik jest offline