Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2019, 14:27   #342
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Nina zawahała się, przed wejściem do pomieszczenia. Badała je chwilę wzrokiem, po czym odetchnęła i tym razem weszła. To znaczyło, że nie wyczuwała już tej aury co wcześniej. Wreszcie i ona mogła spojrzeć na kotarę, która zasłaniała płótno. Poświeciła na nią latarką i poczekała, aż Prasert je odsłoni.
Ich oczom ukazał się obraz. Ten sam, co wcześniej, jednakże…
Mercedes miała na sobie tę przyległą sukienkę, jednak ta była mokra. Przylegała w pełni do jej nagiego pod nią ciała. Jej włosy były oklapnięte i przyklejone do skóry. Jej oczy były sine. Patrzyła w dół, na swoje ręce. Nie trzymała już lusterka. Ściskała ciało. Na jej udach spoczywała dziewczynka. Była bezwładna a jej ubrania były zakrwawione, jednak pozostawała tyłem do obserwatorów obrazu, więc trudno było określić co dokładnie widziała Mercedes. Usta kobiety były wykrzywione w bólu. Zapewne płakała, ale jej skóra była mokra i trudno było określić co było łzami, a co kroplami wody. Dziecko natomiast było w jasnej sukience, stąd wyraźnie było można rozpoznać krew. Znaczącym elementem był jednak sztylet wystający gdzieś z okolic brzucha Sophie… Znaczącym, ponieważ go widzieli. Leżał w gabinecie Seuxa na dole… Morozow milczała obserwując dzieło…
- Chyba… możemy założyć… że żaden kochający ojciec nie zatrzymuje w honorowym miejscu sztyletu, którym zamordowano jego córkę - powiedział głosem równie ciężkim, co tony ołowiu. - Zamordował ją, prawda? - Prasert lekko zadrżał na to. - Chyba po raz pierwszy… albo przynajmniej tak mi się wydaje, że po raz pierwszy… Mam na myśli - język Privatowi plątał się. W jego oczach pojawiła się wilgoć. Kilka razy zamrugał, żeby ją usunąć. Nie płakał, ale lekko roztkliwił się. - Wyobrażasz sobie zakochać się w mężczyźnie, urodzić mu dziecko i być świadkiem tego, jak wbija nóż w wasze jedyne dziecko? Przypomnij sobie, jaka szczęśliwa Mercedes była na oryginalnym obrazie. Znaczy nie wiem, czy aż tak szczęśliwa, bo w jej głowie nie byłem, ale bez wątpienia nie patrzyła w stronę malarza ze strachem lub obrzydzeniem. I wszystko potoczyło się w możliwie najgorszy sposób - Prasert pokręcił głową. - Ja nie dziwię się jej, że popełniła samobójstwo. Na jej miejscu sam uczyniłbym to dużo… - Privat nagle przerwał wypowiedź i zmarszczył brwi. - Chwila, wcześniej mieliśmy poszlakę, że Mercedes wcale nie przedawkowała, prawda? Tylko nie pamiętam gdzie…
Kobieta przyglądała się obrazowi i dziecku.
- Staram się sobie tego nie wyobrażać. Wolałabym nigdy nie znaleźć się w takiej sytuacji… - powiedziała ponurym tonem, po czym zerknęła na Praserta i zmarszczyła lekko brwi…
- A nie w lusterku? Znaczy… Wspomniałeś coś o niej, pamiętasz? Bardzo byłeś zestresowany... - przypomniała mu. Rzeczywiście, Prasert pamiętał, że wyglądała raczej na osobę, która utonęła, a nie przedawkowała...
- A tak, rzeczywiście. Wyglądała na kogoś, kto zginął pod wodą. Choć jak patrzę na ten obraz, to tutaj też sprawia takie wrażenie. Być może umarła Sophie, ale nie ona jedna straciła tego dnia życie - Privat westchnął i podniósł obiektyw telefonu, aby zrobić zdjęcie. - Myślisz, że to znaczy, że poprzednie obrazy też w pewien sposób pokazują prawdę? Seux miał w sobie demona, który tak go rozpierał, że prawie rozrywało to jego powłokę cielesną. Nie sądzę, żeby dosłownie coś takiego miało miejsce, jednak w przenośni… jak najbardziej. Kobieta ze szklarni została zabita na zewnątrz i zawleczona do szklarni… być może tam zakopano jej ciało. A Flora… nie upadł na nią worek, tylko została uduszona sznurem?
Nina kiwnęła lekko głową…
- W zasadzie mógł ją równie dobrze powiesić na tej scenie na jakiejś linie, w końcu te worki są odważnikami… - zauważyła idąc jego tokiem myślenia. Kobieta westchnęła.
- Chodźmy do biblioteki - poprosiła i wyszła już z tego pokoju, w przejściu czekając na Praserta.

Ruszyli dalej i skręcili w lewo. Minęli pokój gościnny i doszli do biblioteki. Otworzyli drzwi i weszli do środka. Pomieszczenie było spokojne i wypełnione zapachem starych książek. Ruszyli jednak od razu w stronę ściany, na której wisiał obraz.
Siedząca na nim blondynka już nie uśmiechała się spokojnie i zagadkowo. Siedziała na krześle, jakby na nie upadła. Jej ubrania były porozdzierane i zakrwawione, jej skóra była pocięta i podrapana, a w jej policzek był wbity kawałek szkła, podobnie jak w jej rękę i szyję. To musiała być Odette, jednak siedziała na tle okna w bibliotece, a to było stłuczone. W artykule opisano jednak, że wypadła przez te na korytarzu, jednak idąc tokiem tego, co pokazywały obrazy, to to mogło być prawdą, a nie teksty z artykułów. Nina zerknęła na szyby, koło których wisiał obraz i znów na dzieło…
- Zaczynam już rozumieć zasadę… Zabranie księgi mogło ujawnić prawdziwe oblicze obrazów namalowanych przez Seuxa - wyjaśniła co pomyślała.
- Cholera. Nie wierzę - Prasert pokręcił głową. To było okropnie straszne. - Skąd taki pomysł…? To znaczy… to w sumie ma sens. Ale… ale… nie wyjaśnia, dlaczego ten jeden obraz na dole tak się zmieniał. Jeżeli poprzednie obrazy, w sensie to, co widzieliśmy, było podsuwane przez księgę… to dlaczego przy tym jednym obrazie księga podsuwała nam wizje kobiety wskazującej na szklarnię? Jaki w tym był sens? Jeżeli chciała ukryć prawdziwe oblicza dzieł sztuki, to dlaczego z tego jednego robiła taki spektakl?
Nina zastanawiała się…
- A pamiętasz, że lustro pokazało ci Mercedes właściwą? Może ona i ta kobieta ze szklarni, jak mniemam Harriet, miały coś wspólnego? - zamilkła na chwilę, zastanawiając się.
- Jaka była kolejność żon Seuxa? - zapytała, jakby wpadając na ewentualny trop.
- No właśnie taka. W sensie Mercedes, potem Harriet, potem… e… Flora? Na końcu była Zelia. W środku Irma i Odette, ale nie pamiętam, w jakiej kolejności te dwie. Ale jakie to ma znaczenie? Im starsze, to niczym wino mocniejsze? I były w stanie przebić się z zaświatów, aby znaleźć swoje własne nośniki? Tak możemy to sobie tłumaczyć, chyba… - Prasert zawiesił głos. Mimo wszystko był niepewny. To wszystko były hipotezy nie do udowodnienia. Ale z drugiej strony… obracali się w spektrum zdarzeń nadnaturalnych. Badanie ich i próba argumentacji, czy zrozumienia… czy to nie kłóciło się z samym założeniem paranormalności?
Morozow kiwnęła głową.
- Harriet była druga, a jak coś mi się kojarzy, ona i Mercedes były z nim najdłużej, a cała reszta kobiet bardzo krótko. Może przez to w jakiś sposób były ważniejsze? - zapytała.
- Zrób zdjęcie i idziemy na dół… Może ostateczne odpowiedzi będą w tym tajemniczym pokoju za ozdobnymi drzwiami - zaproponowała rozwiązanie. Wyraźnie nie chciała już dłużej stać tu i obserwować zmarłej kobiety z obrazu.
Prasert drgnął i wyciągnął telefon.
- Szczerze mówiąc obrzydła mi ta rola fotografa - westchnął. - To nie jest nawiedzony dom. To dom szaleństwa. Myślę, że to określenie bliższe prawdy. Mam wrażenie, że tak, jak sam układ pomieszczeń i kształt posiadłości jest dziwny, skrzywiony, zawirowany… tak samo i… nie jestem pewien, jak to nazwać - Prasert zastanowił się. - Tak i atmosfera oraz natura tego miejsca jest nabrzmiała obłędem - westchnął.
Ruszył w stronę schodów prowadzących na dół.
- Czy to normalne, że wcale nie cieszę się na zobaczenie wnętrza tego pokoju? Po tym wszystkim, co widzieliśmy do tej pory… te przystawki w postaci obrazów… kompletnie mi wystarczą. Nie mam ochoty na główne danie - powiedział trochę błagalnie. - Ale… no chodź, musimy tam wejść - poprosił ją.
Rosjanka uśmiechnęła się do niego lekko i wzięła go za rękę, kiedy opuszczali bibliotekę.
- Zatrzymanie się teraz, może i dałoby chwilową ulgę, ale potem, przez resztę życia zastanawiałbyś się, co było za tymi drzwiami Prasercie… - zauważyła mądrze. Ruszyli na dół.
W salonie zastali tylko Alexeia i Hana. Guiren zerknął w ich stronę.
- Warun i Sunan poszli spać. Sunan była zmęczona i chciała już odpocząć. Wnioskując po tym, że mogła być częściowo rzeczywiście opętana przez ostatni czas, jakoś nie dziwi mnie, że jej organizm potrzebował sn… O. Skąd macie? - przemówił, po czym przerwał, zauważając klucz w rękach Praserta… Alexiei też się zainteresował. Zerknął na przedmiot uważnie.
- Odkryliśmy sekretna pomieszczenie za sypialnią Seuxa. Swoją drogą… - wyjął telefon i włączył galerię. Podał go Alexieiowi, bo był najbliżej. - Tutaj możecie sobie spojrzeć, jak naprawdę wyglądają obrazy naszego magika - powiedział słabym tonem. - Jak widzicie… są takie, jakie są - powiedział błyskotliwie. - Jakie są, każdy widzi - mruknął nieco straumatyzowany i ruszył w stronę wrót do tajemniczego pokoju. - Jako że jestem masochistą, to nie mogę przestać - zwiesił głowę i pokręcił nią, spoglądając na swoje buty. Ciężko westchnął. - Po prostu lubię ból. Tak - przytaknął sobie i podniósł rękę z kluczem. Zerknął za siebie. - Jesteście ze mną, czy przeci… - zmarszczył brwi. - Czy za mną? - poprawił się.
Alexiei zaczął przeglądać zdjęcia, a Han zerkał mu na nie przez ramię. Kiedy Prasert kontynuował i ruszył w stronę drzwi, zaraz podeszła do nich wraz z nim Nina, w końcu to ona dzierżyła światło.
- Przeciw na pewno nie, idziemy razem z tobą - rzucił Guiren i podszedł do wejścia. Alexiei odłożył komórkę Privata na blat i również podszedł do wejścia, chyba był ciekawy co tam dokładnie mogło się znajdować. Wszyscy czekali na ten wyjątkowy moment, jak Prasert wsunie klucz do dziurki.

Udało mu się. Klucz wszedł nieco z oporem, ale przekręcił się już gładko. Nastąpiło najpierw jedno, a potem kilka dziwnych szczęknięć zamków. Drzwi otworzyły się, jakby jakiś łańcuch blokował do tej pory ich ruch. Pierwsze co, to uderzył ich zaduch i zapach kurzu. Drugie, to okropny zapach. Zupełnie tak, jakby coś tu dawno temu zgniło, ale zdążyło się już zestarzeć i zaschnąć i jedynie echo tej woni pozostało w powietrzu tego miejsca. Morozow weszła jako pierwsza, poświeciła po pomieszczeniu latarką. Jak się za moment okazało, na środku stała sztaluga z ogromnym płótnem. Nie taka niewielka jak w gabinecie. Ta była naprawdę profesjonalna. Były tu też farby, ale dziwne. Pędzle były w części połamane. Jednak to, co pierwsze przykuło uwagę wszystkich, to był szkielet. Resztki ubrań wisiały na nim. Ten siedział pod ścianą na przeciwko sztalugi, zupełnie tak, jakby miał zostać namalowany w formie martwej natury, jednak nie było komu tego zrobić, bowiem na szyi ów szkieletu wisiał amulet z obrazu. Egipski. To był Seux we własnej osobie… a właściwie w tym, co z tej osoby pozostało.
- Ej, spójrzcie lepiej na to - przerwał w końcu ciszę Guiren, wskazując na pozostałe dwie ściany pomieszczenia, po obu stronach wisiały obrazy. Po trzy na każdą ścianę. Kiedy Nina przesunęła snop światła ze szkieletu na jeden z nich, oczom wszystkich ukazała się kobieta, blondynka. Siedziała zakuta do metalowego krzesła. Jej twarz wykrzywiona była w wyrazie bólu i agonii. Dookoła jej ciała skakały wyładowania prądu, zapewne celem czysto symbolicznym.
- Oh… - syknęła Rosjanka. Przesunęła snopem światła na kolejny…
Blondynka, leżała poćwiartowana na ziemi w szklarni, jej głowa znajdowała się w jednej z czterech waz z ziemią, która była wysunięta do przodu. Nina zbladła, oboje z Prasertem wiedzieli gdzie dokładnie były te wazy…
Następny obraz - Scena teatru, a tuż nad nią kobieta podniesiona za szyję w górę. Uwieczniona w akcie ostatnich szarpnięć i walki o oddech, kiedy lina odbierała jej życie.
Kolejny - jak się spodziewali, kolejna francuzka, tym razem uwieczniona w scenie wypadania przez okno. Jej włosy były rozwiane, a w jej oczach był strach, szok, niedowierzanie. Ktoś wyjątkowo w tym obrazie zamiast na samym bestialstwie ostatniego tchu, skupił się tym razem na jej ostatnich emocjach…
Dalej była Mercedes. Prasert od razu ją poznał ze względu na suknię. Leżała na brzegu rzeki. Ten obraz był zupełnie inny. Łagodniejszy. Kobieta wyglądała jakby spała… Jedyne co zdradzało jej zgon, to sina skóra, bezwładnie ułożone ręce, wilgoć ubrania. To jedyny obraz, na którym kobieta nie została uwieczniona w ostatnich chwilach przed swą śmiercią i zapewne właśnie to czyniło Mercedes najbardziej wyjątkową z żon Nirana… Była jego. Była pierwsza. I los rękami potwora odebrał mu ją. Co więcej, z jakiegoś powodu ten obraz był w zupelnie innych kolorach, a na scianie nad nim zapisano słowa po tajsku:
”Jako jedyna, uciekła krwawej rzezi, wybierając objęcia zaświatów”
Pismo zostało dodane dużo później, niż w tamtym czasie, bowiem wszyscy rozpoznali w tym czarny spray… Ostatnie płótno tymczasem było puste. Ktoś znów napisał na nim coś po tajsku.
“Tutaj znajdowało się miejsce dla Zelii. Zapewne miała być ostatnią w rytuale tej bestii, potrzebną do jakiegoś ważnego celu. Ona i Mercedes oszukały potwora i wymknęły mu się, krzyżując plan. Dlatego, mimo wszystko nie powinna zostać zapomniana. - Halvar”
Wyjaśniło się więc kto zostawił napisy…
Nina przyglądała się słowom, ale jako, że ich nie rozumiała, jej wzrok przesunął się na Hana i Praserta.
- Co jest tu napisane? - zapytała.
Privat spojrzał na obraz Mercedes.
- Jako jedyna uciekła krwawej rzezi, wybierając objęcia zaświatów. Czyli chyba jednak popełniła samobójstwo. Chyba utopiła się w rzece. Ale to starszy napis, nowszy, podpisany imieniem Halvara… jest o tutaj - wskazał miejsce nad pustą przestrzenią. Prasert przeczytał jego treść. - Rytuał bestii, potrzebny do jakiegoś ważnego celu… Ciekawe… Może chodziło o wyzwolenie demona z tej księgi? Aby nie był już od niej zależny? I skurwysyn chciał to dokończyć tu i teraz, bo potrzebował ostatniej ofiary? W sumie dwóch ostatnich ofiar, bo zarówno Mercedes, jak i Zelia uciekły. Czyli… na przykład Sunan i… ciebie - rzekł do Niny. Następnie pokręcił głową. - Boli mnie głowa. Mam wrażenie, że te obrazy napierają na mnie. Już wystarczy, że mnie otaczają. Ale czuję, jakby zbliżały się do mnie, tak niby powoli… zresztą nieważne, to tylko moja psychika. Ale co do Zelii… to czy jej ciało nie zostało znalezione? W sensie, jednak została znaleziona martwa. Więc jak mogła się wymknąć? No i według gazet ciało Seuxa też zostało znalezione, wraz z jej kochankiem. O co tu kurwa chodzi…
Nina wysłuchała go uważnie. Rozejrzała się po sali, jakby szukając odpowiedzi, a następnie przeniosła wzrok na Guirena i Woronowa.
- Zabezpieczcie i weźcie też ten naszyjnik. On też ma trafić do kwatery - poleciła rzeczowo. Obaj mężczyźni kiwnęli głowami. Morozow podeszła do Praserta i chwyciła jego dłoń.
- Chodźmy stąd, porozmawiamy sobie spokojnie w salonie - zaproponowała mu troskliwie.
- Myślę, że z tym rytuałem możesz mieć rację. Pewnie chciałby nas sobie wykorzystać jako zastępstwo. Jednakże, co do Mercedes i Zelii… Mercedes owszem, zdaje mi się, że popełniła samobójstwo w rzece i właśnie tym mu uciekła. A Zelia… Zelia pokrzyżowała mu plany, bo jej kochanek zabił ciało Seuxa, czyż nie? Przynajmniej tak myślę, że to może o to tu chodzi - zaproponowała. Pociągnęła go lekko z sali, żeby wyszli do bardziej przytulnego i znanego im salonu, w którym wisiały tylko ozdoby myśliwskie, bez żadnej makabreski na wierzchu.
Prasert chwycił swoją pozostawioną filiżankę herbaty i usiadł na fotelu. Jednak bynajmniej nie spokojnie. Wydawało mu się, że zrobił się nagle jakby dużo mniej wygodny, kanciasty i gryzący. Splótł dłonie.
- Te artykuły, które Han i Alexiei znaleźli w internecie, czy jakichś tam bazach, do których macie dostęp, to tylko najebały nam w głowie - powiedział nieco oskarżycielskim tonem, co było rzecz jasna kompletnie irracjonalne. - Czy tam w ogóle cokolwiek się zgadzało? Trochę tak, ale większość chyba nie. Przynajmniej wiemy, jak publika to widziała. Ale nie rozumiem takich szczegółów. Na przykład dlaczego Seux podał informacji publicznej wersje, że jego Mercedes zatruła się lekami, skoro utopiła się? I tak, i tak popełniła samobójstwo. Więc jaka różnica? Dlaczego nie podać prawdy? No i jak ciało Seuxa mogło zostać znalezione na górze, czy gdzie ono tam było, skoro widzieliśmy je tutaj w tym pokoju? Skąd policja wiedziałaby, że w ogóle zginął, jeśli nie odnalezionoby jego ciała? I kto go tam umieścił pośmiertnie, bo nie sądzę, żeby sam zasiedział się w tym pokoju na śmierć. To musiał być Halvar - Prasert odpowiedział sobie sam. - Tylko jaki w tym sens? Przecież kilka kroków dalej jest podziemie z grobowcami - wskazał ręką kierunek. - Trumna Seuxa jest pusta? Jutro z samego rana otwieramy te groby - zarządził Prasert. - To w chuj dziwne. Mam wrażenie, że na każdą odpowiedź, którą dostajemy, powstają dwa kolejne pytania. No i nie zapomnijmy o tym naszyjniku. Co dokładnie potrafi? I czym jego moc różni się od księgi? Ten demon, jak mu tam… Shlesma, czy coś, to w czym siedzi? W jednym, czy drugim? - Prasert mówił coraz szybciej, nakręcając się. Wreszcie napił się zimnej herbaty, aby choć trochę się ostudzić.
Nikt mu nie przerywał. Wszyscy uważnie słuchali tego co miał do powiedzenia, aż w końcu Nina podeszła do niego i pogłaskała go po policzku.
- Spokojnie… Wszystko wcześniej, czy później się wyjaśni. Policję można było przekupić, albo to rzeczywiście ten cały Halvar go tam przeniósł, robiąc te napisy. Czemu? To wie tylko on sam. Jeśli chcesz, możemy otworzyć groby w krypcie jutro rano, żeby rozwiać jeszcze kilka kwestii. Gdzie siedzi demon? Podejrzewam, że w samej księdze, ale amulet albo jest z tym jakoś powiązany, albo to jakiś inny artefakt, którego tu nie oczekiwaliśmy. Tak czy inaczej, lepiej go zbadać. Alexiei. Myślę, że to już pora - rzuciła. Woronow kiwnął głową, po czym ruszył z Hanem znowu na zewnątrz. Zapewne poszli do vana.
- Jesteś zmęczony. Dostaliśmy dziś naprawdę dużo bodźców. Może chodźmy wziąć prysznic i położyć się do łóżka…? - zaproponowała blondynka pocałowała go lekko w czoło, nie chcąc irytować. I tak już był napięty.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline