Anathem spoglądał na cześć towarzyszy z niedowierzaniem. Przecież wrócili tu tylko po to, żeby zbadać sarkofag. Skąd ta nagła zmiana zadania? Postanowił wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji.
- Nie będę kłamał, że kierują mną równie szlachetne pobudki, jak zwpewnienie bezpieczeństwa w rejonie, ale jeśli już idziemy tym tropem to czy naprawdę uważacie, że zamknięcie drzwi zatrzyma kogoś zdesperowanego, by tam wejść i sprawdzić co w.trawie piszczy? Żadna z dotychczasowych pułapek nas nie zatrzymała, a dla kogoś, kto potrafi przenikać przez ściany, jak ten cień na dole, zamknięte drzwi nie są przeszkodą. - spojrzał najpierw na Zorena, w później na Tenisa - Jeżeli chodzi nam o wyeliminowanie zagrożenia to nie wystarczy go tu po prostu zamknąć. Każde drzwi da się w taki, czy inny sposób otworzyć. - spojrzenie skierowało się na Morna - Jeżeli to faktycznie nieumarły to wystarczy przecież złapać go i przenieść do Azylu, tam ulegnie natychmiastowemu zniszczeniu.