Nie doszło do natychmiastowego starcia, a to był pewien plus. Przynajmniej zdaniem Ernsta. Jeśli spotkanie zaczynało się od rozmowy, a nie od gróźb czy sięgania po broń, to była nadzieja, że wspomniana broń nie zostanie wyciągnięta, a rozmówcy rozejdą się w pokoju.
Lub ruszą w tę samą stronę.
W pierwszej chwili życzenie ogrów, przekazane ustami Gluka, zdało się dość trudnym do spełnienia, przynajmniej niektórym z tych, co usłyszeli tę propozycję, Ernst miał jednak na ten temat swoje zdanie.
- Mamy jedzenie i możemy się nim podzielić - odparł. Obrócił się w stronę rolników. - Potrzebne są cztery prosiaki, lub jakaś spora świnia - powiedział, równocześnie sięgając do sakiewki i pokazując trzy sztuki złota.