Varis usiłował przekonać zleceniodawców do tego czy owego, i nawet osiągał w tej materii pewne sukcesy, lecz już po chwili Arthmyn przestał słuchać tej wymiany poglądów i argumentów.
Nie chodziło nawet o to, że nie był zainteresowany ewentualnym większym zarobkiem, ale gdzie kucharek sześć...
Lepiej było, że jedna osoba zdzierała sobie gardło.
Wolny czas wykorzystał na wizualne zapoznanie się z innymi uczestnikami uczty tudzież z wyposażeniem wnętrza... i chwilę później tego pożałował.
Jaki barbarzyńca bez serca mógł zabić takiego małego smoka? I na dodatek jeszcze się tym chwalić? Jak by było czym...
Arthmyn stracił apetyt... |