Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2019, 22:30   #17
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

-Poo.. czekajcie, nie….nie może..my się rozdzielać, to jaki..ś u..rok. - zawołał Rufus ale jego głos był słaby. W myślach rugal się za to, że jego również opanował taki lęk.
- Chodźmy za nimi - druid zachodził w głowę co to w ogóle mogło się dziać, ale nie miał za bardzo pomysłu - W kupie siła - krasnolud powoli cofał się od naciągającej kałuży, ale mimo trzęsących się kolan nie oddalał się od towarzyszy.
- Tylko pytanie, czy jak się wycofamy to nie damy temu komuś… czemuś… co chce nas wystraszyć czasu, żeby się lepiej przygotować? Co myślisz paskudku? - Mikel spojrzał na Rufusa.
Druid w międzyczasie schylił się żeby pozbierać upuszczoną przez towarzyszy broń i szybko cofnął się na bezpieczną odległość od pełzającej kałuży krwi.
-Nie będziemy przecież zostawiać biednych, wystraszonych niewiast tylko z tym łotrzykiem. - Rufus odparł Mikelowi próbując się roześmiać, ale jakoś słabo mu to wyszło. Podążył za Kharrickiem, Laurą i Lawiną.
- Dobrze… chodźmy więc… - Mikel raczej nie należał do osób, które lubią zostawiać potencjalne niebezpieczeństwo za plecami.
- Chodźmy - zawtórował krasnolud, zatrzymując się tylko na chwilę żeby rzucić zaklęcie wykrycia magii. Choć magii akurat był pewny, ale wycofując się chciał dowiedzieć się więcej o jej naturze.
Opuszczając przerażające pozostałości domostw, Hannskjald dostrzegł słabą aurę magii nekromantycznej. Gdy opuścili ruiny, półork i krasnolud dostrzegli, że krwawe zacieki bledną i znikają.
- Tfu, nekromancja - splunał krasnolud - I to nie wygląda na białą, nie po tym co widzieliśmy. Laura! Kharrick! - zawołał druid.
- Tutaj! - Odkrzyknęła Laura choć wydawało jej się że krzyczenie w lesie po tym wszystkim to kiepski pomysł. Wraz z Lawiną skierowały się w kierunku odgłosów a kiedy miały resztę towarzyszy w zasięgu wzroku Laura puściła się biegiem do nich. Dobiegając do Mikela i wtulając się dla pocieszenia w brata bliźniaka. - To było straszne to był zły pomysł żeby tam iść.
-Może i niezbyt dobry, ale chyba musimy tam wrócić… Gdzie Kharrick? - wojownik zaczął rozglądać się wokół.
- Nie wiem….znalazłam tylko Lawinę - przyznała się Laura - nawet nie wiedziałam że uciekł z nami.
- Dobrze że to ty ją, a nie ona ciebie - druid przykucnął obok wielkiej kotki, zaglądając jej w ślepia - Wszystko dobrze? - zapytał pumy. We wspólnym. Odpowiedź była przeciągłym miauknięciem, ale zwierzę najwyraźniej rozumiało.
- Takie coś, tak blisko jaskiń...dobrze byłoby się tego pozbyć -
- Trudno będzie jak z taką łatwością jest to wstanie nas przepędzić...a przynajmniej mnie….może trzeba wrócić po Jace’a? Może jego zdolności władania umysłami zdadzą się tu lepiej?- Laura nienawidziła przyznać że coś jej ponad jej zakres mocy czy zdolności. Niestety wobec takiego doświadczenia musiała przed sobą przyznać że trzeba było poczekać na psionika. Nie żeby mu się teraz koniecznie przyznali że miał rację...nawet jeśli ją miał.

Tymczasem Kharrick siedział w krzakach pod jednym z drzew. Trząsł się, ale powstrzymywał klekotanie zębów wkładając między nie palec. Słyszał jakieś głosy, ktoś go nawet zawołał. Nie był jednak pewien czy to nie te jakieś omamy zmuszające go do powrócenia do tego przeklętego miejsca. Miał ochotę się rozpłakać jak małe dziecko. Obóz, potem tydzień koszmarów, a teraz to. Jakby wszystko po namiocie Scarviniusa zmieniło się w potworną wersję siebie.

Mikel z lekkim niedowierzaniem spojrzał na siostrę.
-Chyba nie chcesz teraz wracać? Cokolwiek by to nie było, na pewno sobie poradzimy! Szukamy szelmy i wracamy? - nie czekając na odpowiedź, zaczął nawoływać złodzieja - Kharrick! Kharrick! Wyłaź wreszcie!
Laura przytaknęła cicho nadal trochę niepewna tego planu ale ufała bratu więc nie nalegała. - Kharrick! To my Laura i Mikel, wyjdź do nas! - Zawołała ciszej niż jej bliźniak ale w cichą ciemną noc i jej głos był słyszalny odbijając się echem po lesie.
Po dłuższej chwili w końcu usłyszeli trzask łamanych gałązek. Zza jednego z drzew wyłonił się złodziej bardzo uważnie i niepewnie obserwując pozostałych.
- Nie wrócę tam - burknął cały spięty do ponownej ucieczki.
- A ja cieszę się że też jesteś cały, bo jakby toto było sprytne to najpierw zapolowałoby na tych którzy się rozbiegli. Ja tak robię. - druid dalej uspokajał Lawinę mieszanką cichych słów i pewnych ruchów.
- Macie pomysły co to w ogóle mogło być, tak poza tym że widziałem tam aurę nekromancji? -
- Żeby to zbadać musiałabym tam ...wrócić. - Ostatnie słowo powiedziała tak niepewnie że wiadomym było, że czarownica nie ma najmniejszej ochoty wracać.
- Przecież umiesz czarować, a nic nas tam jeszcze nie zaatakowało prócz strachu i paru cyrkowych sztuczek! - Rufus podniósł pięść do góry starając się by jego głos brzmiał twardo. - Spojrzał wymownie na Mikela.
- Pewnie za drugim razem będziemy na to bardziej odporni, ale jak się wszyscy upieracie to możemy wrócić po Jace'a.
- Z jednej strony umie to wytrzymać. Z drugiej… nie wiem czy chce go wystawiać na to coś - zadeklarował złodziej. Nagle jakby oprzytomniał i zaczął przeliczać swoją broń. Zaklął.
- Tego szukasz? - druid podał Kharrickowi znalezione sztylety. Ten złapał za ie pospiesznie.
- Tak! - Trzymając magiczną broń ponownie w dłoniach wyraz twarzy mężczyzny złagodniał. Miał się czym bronić - skutecznie.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline