31-07-2019, 17:23
|
#26 |
Administrator | Włóczenie się nocami po mrocznych lasach Imperium nie należało do najmądrzejszych czynności. Różne niebezpieczeństwa czyhały na nieostrożnych śmiałków - od dzikich zwierząt począwszy, na zwierzoludziach skończywszy.
No i okazało się, że babci Moescher szczęście nie dopisało, a jej śmierć stanowiła równocześnie informację o tym, że w okolicy grasują gobliny.
Poszukiwanie zabójców było z góry skazane na niepowodzenie.
Wnet się okazało, iż nie tylko samotna babcia padła ofiarą zielonoskórych kurdupli - piętnaście trupów stanowiło kolejne ostrzeżenie, jeszcze poważniejsze. Wyglądało na to, że banda goblinów jest liczniejsza, niż można się było tego spodziewać.
A to oznaczało, że trzeba się będzie bardziej rozglądać i uważać na każdy cień, kryjący się w krzakach.
Cienie zmaterializowały się, gdy dotarli do Immelscheld - zanim Konrad zdążył zaproponować, by jak najszybciej przenieść się do zrujnowanych budynków, miast spędzać noc pod gołym niebem.
Rada, chociaż słuszna, była nieco spóźniona...
- Kobiety i dzieci pod dach! - zawołał Konrad. - Nie rozbiegać się! Strzelać, kto może! Reszta broń do ręki!
Strzelił do jednego z goblinów, równocześnie przesuwając się tak, by jeden z wozów chronił go nieco przed goblińskimi strzałami. Miał zamiar strzelać, póki gobliny nie podejdą bliżej, a potem spróbować złapać parę potworów w sieć.
Później chciał sięgnąć po miecz i tarczę. |
| |