Varis nadal uśmiechał się, lecz w jego oczach błyszczały iskry gniewu.
- Mości K’Ou’stk’ o chyba nie będziemy tańczyli wokół siebie jak tancerze, bo może się okazać, że zmienimy taniec.
Bard trącił struny trzymanej w dłoniach lutni. Kilka nut, które z niej wydobył niezwykle przypominało szczęk stali i jęk śmiertelnie rannego, towarzyszyła im iluzja deszczu.
- Do wymienionych bogów dołożymy jeszcze Pelora, Dumathoina oraz Tyra, czemu tych dwóch z pewnością wiesz. Dalsze sztuczki przedłużają tylko negocjacje. Nie zapomnij o punkcie drugim. Przypomnę jak ma brzmieć. „Nic nie może wpłynąć na wypłacenie i otrzymanie nagrody. W przypadku, gdyby na kimś z mających otrzymać nagrodę ciążyła infamia ród Ironbreeakerów wraz z Domem Korete, nie szczędząc kosztów dołoży wszelkich starań by została ona cofnięta." Nie zapomnij, iż udziały mają być dla wszystkich którzy brali udział w walce z smokiem, zabezpieczali królewskie katakumby oraz odzyskali królewskie insygnia. Ewentualne braki zostaną pokryte po równo z udziałów rodu i kompani kupieckiej. Nie zapomnij też o zapisie dziesięciu łanów królewskich dla każdego obdarzonego tytułem szlacheckim. Bo zdaje mi się, iż same negocjacje w sprawie samej umowy mogą potrwać kilka miesięcy.
Potem popatrzył na głowę rodu. Wpierw jednak odpowiedział mrugnięciem na jego porozumiewawcze mrugnięcie.
- Wasza Książęca Mość może nakazać by ten prawnik przestał uprawiać swoje podłe sztuczki, które tylko wydłużają wszystko. Nikt tu nie podpisze umowy, która mogłaby być zakwestionowana lub spowodował by walkę w drużynie. Swymi sztuczkami mości K’Ou’stk’a podważa wolę Waszej Łaskawości i Twojego Rodu by odzyskać rodową twierdzę i by bohaterzy, którzy to dokonali, byli sprawiedliwie i bez oszustw wynagrodzeni.
Gdy to mówił druga ręka, która do tej pory trzymał na ramieniu Kasmael niepostrzeżenie przesunął na jej biodra i niżej. Gdy skończył rozmawiać z jej ojcem. Wyszeptał samymi ustami, bezgłośnie, wpatrując się w piwne oczy dziewczyny.
- Miałem taką nadzieję.