02-08-2019, 20:20
|
#87 |
|
- Kurwa - zaklął Tladin wysmarkując nos na posadzkę. - Trza było jednak nie pchać się w taką pogodę. Jedźmy znaleźć najbliższą gospodę czy cokolwiek, żeby się osuszyć.
Zaczął mościć się przy tym na wozie, ściągając z siebie mokre ubranie i rozwieszając je jak się dało. Ściągnął też swoją zbroję, a z tobołków wydobył najbardziej suchą garderobę, jaką udało mu się znaleźć. Karl, nia narzekając jednak tak, jak Tladin, poszedł w ślady kompana i rozwiesił na wozie co bardziej przemoczone części garderoby. Zapasowe ubranie było w miarę suche, więc można było bez problemu ruszyć w drogę.
- No to jedźmy - powiedział. - Jak tylko skończymy jeść śniadanie, bo z pustym brzuchem kiepsko się podróżuje.
- Możesz skończyć je na wozie. A im szybciej dotrzemy, tym mniejsza szansa, że znowu nas deszcz złapie. Mnie się akurat jeść nie chce - zakończył wycierając ramieniem nos.
- Może i racja. No to pakujemy się na wozy i ruszamy w drogę - odpowiedział Karl, rozglądając się na wszystkie strony by sprawdzić, czy czasem czegoś nie zapomnieli.
|
| |