Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2019, 17:05   #21
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Wstawanie o świcie, a często i przed, do łatwych nie należały, ale Bogna aż takim wielkim śpiochem nie była. Nie jest łatwo opuścić ciepłą pierzynę, ale jak mus, to mus. Podobnie jak Nawoja, przemyła twarz wodą, trochę doprowadziła włosy do jako takiego ładu, ubrała się, po czym za radą piekarzowej, poszła obudzić Światożara.

Ten zaś wstawać nie chciał, burczał jedynie na nią pod pierzyną, no to najpierw Bogna okno otwarła, wpuszczając rześkie powietrze do izby, a potem... wsadziła rękę pod pierzynę piekarczyka. Młodzian momentalnie otwarł ślipia, przetarł je dłońmi, po czym na jego gębie pojawił się lisi uśmiech.
- Wstajesz? Drewna trzeba nanieść, Nawoja kazała - Spytała Bogna, nie wyciągając ręki spod pierzyny.
- Mmmhhmmm... - Zamruczał Światożar, niby to potakująco, ale chyba i z zadowolenia?
- Juuuuuż - Dodała dziewoja, i gwałtownie zszarpnęła pierzynę w kierunku nóg młodziana, odkrywając go całego. Uśmiechnęła się przelotnie, na moment ze wzrokiem wbitym między jego uda, po czym odstąpiła już od łoża, kierując się ku drzwiom.
- No wstawaj! - Powiedziała na odchodne.
- A żeby cię... - Mruknął już nie tak uroczo piekarczyk.

***

Bogna poszła krowę wydoić, a potem pomagała w kuchni Nawoji, pomagali i obaj jej bracia. Krzątano się o świtaniu to tu, to tam. Dom ożył, izby wypełnił zapach jadła, brzęczały garnki i miski. Wkrótce pojawił się i Racimir, przywitał z każdym z nich po kolei, a w pewnym momencie Bogna ze szklącym się wzrokiem zatrzymała się tak w pół kroku, rozglądając po nich wszystkich. Jakoś tak zakuło, a potem ciepło jej się na sercu zrobiło, widząc to wszystko przed sobą. Poczuła się jak w rodzinie...




***

W świątyni nie odstępowała Racimirów na krok, słuchając nabożeństwa ze wzrokiem wbitym w posadzkę. Nie lubiła tylu ludzi na raz, takiej ciasnoty, nie chciała nikomu spoglądać w twarz. Wiedziała, że pewnie ktoś się jej przypatruje, że trącają się łokciami ją sobie pokazując. A później, pewnie będą na jej temat gadali, może i nie tak jak dzieci, ale pewnie słowa miłe raczej nie będą...

Wtargnięcie jakiegoś męża, wszystko przerywające, aż nią zatrzęsło. Krzyczał o nadciągających jeźdźcach na wielkich koniach, z wielkimi mieczami, a Bognie aż jelita wykręciło. Nie pomogły słowa Kapłana, nie pomógł fakt, iż najpierw wyszedł ze świątyni Żyrosław, za nim Światożar, potem i Nawoja... ludzie się poruszyli? Zaczynali uciekać?

- Nie... - Szepnęła przerażona, trzęsąca się niczym osika Bogna, zalewając się łzami.
- Nie!! - Krzyknęła, nie bacząc na miejsce, w jakim się znajduje i ludzi, po czym wybiegła na dwór, i... rzuciła się do ucieczki. Tam gdzie ją nogi poniosą, najlepiej do lasu, z dala od wsi. Dopadło ją przerażenie, prawie odbierające wszelkie zmysły.

Powrócili Sargoni.





.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 03-08-2019 o 17:16.
Buka jest offline