Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2019, 22:16   #23
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację

Nadejście wiosny zawsze było przyjmowane z optymizmem. Ostatni śnieg już dawno stopniał, dni były słoneczne i zdecydowanie cieplejsze, a ptaki wróciły z dalekiego południa i ćwierkały radośnie. Same powody do zadowolenia - przynajmniej zdaniem Marysi.
Koniec zimowania oznaczał też więcej pracy, ale to jej samej nigdy nie przeszkadzało. Ot codzienność, którą nie tylko akceptowała, ale wręcz lubiła.
Rutyna ta miała jednak ulec pewnej zmianie. Oto bowiem, po paru latach nieużytkowania, ponownie otwarto kaplicę.

Nie była to zwykła msza - nie mogła taką być. Było to wyjątkowe wydarzenie, na które zebrali się wszyscy mieszkańcy wsi. Na wspólne modły będą się spotykać co tydzień, ale tego dnia byli tam przede wszystkim aby uhonorować świętą kaplicę, oraz złożyć uszanowanie nowo przybyłym kapłanom.


Marysia oczywiście zadbała, aby na tę specjalną okazję ubrać się jak należy. Nie tylko ubrać się w czyste odzienie, które chwała Stwórcy zdążyło dobrze wyschnąć na czas, ale przede wszystkim w to odświętne. Bo czymże było oddanie kaplicy do użytku jak nie świętem, przynajmniej dla tej skromnej wsi.

Choć dziewczyna szykowała się dość długo - za długo zdaniem jej brata, efekt był niczego sobie.


Jakby mało było uroku jej odświętnego stroju, Marysia postanowiła założyć także swój naszyjnik, który został jej po mamie. Z uwagi na tę wyjątkową okazję.
Oczywiście Marysia zadbała też o wygląd brata, co by nikt nie powiedział że sama się wystroiła, a o rodzinę nie dba.

- Siostro, na pewno chcemy dać po miedziaku? - Spytał Patryk, po tym jak dała mu do ręki monetę.
- Na pewno. Tak trzeba - powiedziała stanowczo.
- Ale sama parę dni temu mówiłaś, że nie mamy pieniędzy, aby dawać je do misy. - chłopak nie odpuszczał i widać po nim było że sam też podzielał tę opinię. - Chcesz się upodobać temu młodemu kapłanowi, co? - dodał.
- Nie mamy i nie będziemy dawać co tydzień. Ale to jest otwarcie kaplicy dla ludzi, to wyjątkowa okazja i trzeba się odpowiednio zachować - wytłumaczyła... pomijając drugą kwestię.
Młode rodzeństwo samo musiało gospodarować pieniędzmi, których wiele nie mieli, ale gdy chodziło o wiarę w stwórcę, nie poskąpili.


Gdy niepokojące wieści przerwały nabożeństwo, Marysia odruchowo złapała brata za rękę. Zbrojni jeźdźcy mogli zwiastować różne rzeczy, a nawet wojnę - nową lub tą samą, w każdym bądź razie nic dobrego.
Powstało niemałe zamieszanie, a panujące dotąd głosy modlitw, zastąpił gwar jak w dzień targowy. Marysia nie chciała dokładać nic od siebie i martwić innych swoimi obawami.
Jeśli zbrojni tylko przejadą, to w porządku. Mogą też zbierać rekrutów, ale ona nie chciała aby jej ostatni brat odszedł i zginął na wojnie. Mogli też chcieć ich ograbić, lub nawet zabić... Natychmiast się pomodliła, a raczej poprosiła Stwórcę aby obeszło się bez nieprzyjemności.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 04-08-2019 o 08:08.
Mekow jest offline