Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2019, 02:33   #10
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Chris King - szczupły brunet


- Chodź do środka - dziewczyna pociągnęła go za rękę i otworzyła wrota kluczem. Weszła pierwsza, wpuszczając za sobą detektywa.

Z miną najlepszego sprzedawcy oprowadziła go po wnętrzu domu, pokazując po kolei kuchnię, potem salon i dwie sypialnie na piętrze. Tłumaczyła gdzie jest pompa, gdzie stos drewna i siekiera jeśli zabrakłoby opału do gotowania lub do kominka. Wskazywała po kolei w której szafce są garnki, w której talerze i sztućce. Gdzie trzymają ocet, gdzie dodatkowe koce, szare mydło i ręczniki. Szmaty do podłogi, szczotki, miotłę z witek brzozowych. Dało się odczuć, że miejsce jest zadbane, utrzymane w drewnianym klimacie jak na wsi przystało. King bywał w bardziej wystawnych miejscach, lecz nie mógł być pewny czy w czystszych. W domu nawet piec odmalowano na czystą, jasną biel, nigdzie nie widział pajęczyn, a kurz leżał tylko wysoko na szafie, gdzie pewnie kurdupelek pokroju Sary nie dosięgał.

- Samochód spokojnie możecie parkować na lewo - wyszła przez drugie drzwi od podwórza i machnęła ręką na placyk otoczony krzakami. Chris widział ławę pod drzewami, parę huśtawek i mnóstwo kwiatów. Był też dom gospodarzy, widoczny ponad konarami jako kawałek piętra i dachu.

- Tak. Chyba nie mamy czegoś takiego w Nowym Jorku. - pokiwał z uznaniem głową. Może i kiedyś była to stodoła. Ale teraz był to kawał, przestrzennej, schludnej chałupy. Wyglądało to całkiem sympatycznie. - No ja jeszcze będę musiał przywieźć tutaj dziewczyny i pogadać z nimi. Ale myślę, że jest szansa na nić porozumienia. - mimo wszystko chciał sobie zostawić furtkę jakby coś wylazło nie tak. Dajmy na to dziewczyny stanęłyby okoniem. Chociaż od siebie to nie wiedział dlaczego by miały. Mieliby przecież oddzielne sypialnie i resztę domu do dyspozycji. Co mu bardzo odpowiadało. No i fury nie musiałby trzymać na parkingu czy przed motelem a na podwórzu i przy domu gdzie mieszkali. No to plus. Więc za to wszystko cena nie wydawała mu się zbyt wygórowana. Za dwa pokoje na mieście w jakiejś karczmie jak by pewnie zapłacili mniej to niewiele.

- No to teraz myślę, możemy wracać do kościoła z czystym sumieniem. - przestał się rozglądać po tym sporym lokum i zwrócił się znów do przewodniczki dając znać, że mogą się stąd zabierać i na tą chwilę widział już co chciał zobaczyć.

- Tak, dobry pomysł - dziewczyna kiwnęła głową, zgadzając się z nim. Tylko gdy to powiedziała, pociągnęła go za dłoń znów do domu i salonu.

- Pozwól tylko że najpierw się przebiorę - dodała, pchając go prosto na niską ni to kanapę, ni łóżko, składające się z materaca nakrytego włochatą skórą i stosem poduszek, stojącą naprzeciwko kominka.




- To moje ulubione miejsce… - mruknęła niskim głosem, patrząc w dół na Kinga i znowu zabłysły jej oczy. Opadła na kolana na materac obok niego, spoglądając zadumana przez okno.

- Zawsze podobał mi się widok na rzekę, lubię na nią patrzeć… w każdej sytuacji - to powiedziawszy nachyliła się, opierając tułów na łokciach, przez co musiała wypiąć pośladki ku górze… dziwnie zapraszająco. Pod klatkę podłożyła poduszkę i na niej się oparła, lekko rozsuwając uda i jeszcze wyżej wypychając biodra ku górze.

- Chodź, spróbuj. - zaśmiała się cicho, podciągając sukienkę do góry, aż dolna krawędź czarnego materiału zatrzymała się w połowie jej pleców.

- No faktycznie. Ciekawe widoki. Bardzo ciekawe. - pokiwał głową widząc te jawne zaproszenie do nowych figlów. Biel jej pośladków tak zapraszająco wyeksponowana i przyjemnie kontrastująca z jej ciemną sukienką. Najpierw posłał rękę na zwiady. Dotknął, pogładził, poklepał te wypięte krajobrazy natury. Ale skoro tak zapraszała no grzech było nie skorzystać. Wstał i też uklęknął. Chociaż dla lepszej perspektywy to w tym samym kierunku co ona chociaż za nią. Tuż za nią. Więc teraz miał przed sobą, tam dalej, ciekawy widok za oknem a tuż pod sobą jeszcze ciekawszy i znacznie bliższy. Tak na wyciągnięcie ręki. Obu. Więc i skorzystał z tego sycąc się tym kształtem i widokiem. Cholera znów go zaczynało jarać ale jak tak dalej pójdzie to chyba nie dotrą na czas do tego kościoła.

Czuł pod palcami ciepłą, tak przyjemnie miękką skórę. Zdążył trochę się zapoznać z tematem, biodra dziewczyny szybko odnalazły biodra kleczącego za nią mężczyzny. Napierała pośladkami na jego ukryte pod spodniami przyrodzenie, ocierając się o ten obszar. Najpierw powoli na boki, potem kręciła biodrami okrężnie, jęcząc przy tym cichutko i mrucząc w poduszkę. Wreszcie naparła biodrami na jego biodra jakby znów odbywali stosunek, chociaż on wciąż był w ubraniu i nie wszedł w nią, ograniczając badanie do dłoni.

- Gorąca kotka z ciebie. - mruknął czując jak ta kusząco - zapraszająca taktyka Sary jest jak najbardziej skuteczna. Widząc i czując jak się zachowuje, jak rozgrzewa, jak ją to kręci prawie automatycznie przelało się to i na niego. Te gładkie, nagie, wypięte pośladki tuż przed swoją twarzą i tak przyjemnie się je głaskało i badało dłonią. A ruch jej bioder ugniatających jego rozporek i to co pod nim tak bardzo dopraszały się uwagi. I zgłębienia tematu. Wahał się jeszcze przez chwilę czy warto ryzykować dla chwili przyjemności swój wizerunek przed miejscowymi. Przed Kim i Giną. No ale właściwie… ~ A do cholery z tym! ~ jak mógł zignorować tak gorący towar który sam się mu ładował na talerz i wręcz podtykał pod nos?! No oczywiście, że nie mógł. Zdecydował się zwłaszcza gdy dłoń zjechała mu jeszcze niżej, między jej tak zapraszające uda i poczuł to jej gorące i wilgotne wnętrze jak go pociąga i zaprasza do siebie. No tego bylo już za wiele.

- Po namyślę stwierdzam, że to chyba rzeczywiście najpiękniejszy zakątek tego miejsca. Ale pozwolisz, że chciałbym sprawdzić to osobiście. - powiedział rozsuwając znów swój rozporek i zamierzając powtórzyć z nią ten numer z altany na zewnątrz. Tylko teraz w odmiennej pozycji.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline