Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2019, 23:53   #18
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Pani była bardzo niezadowolona z takiego obrotu sprawy, jaki sprawił ostatecznie, że dziad wylądował w lochu. Burmistrz nie był jednak, ani harfiarzem, ani mistrzem malarstwa i tworzenie murów uniemożliwiających porozumienie mogło przynieść więcej długoterminowych strat niż korzyści. Pani zaś potrafiła czekać. Podobnie jak potrafiła działać błyskawicznie.

Tak więc błyskawicznie postanowiła, że miejscem, które odwiedzi będzie , gdzie kazanie wygłosi święty Jacek. Wcześniej jednak wysłała Wincentego do budynku w kształcie idealnego sześcianu zlokalizowanego w porcie i opatrzonego przyjaznym szyldem informującym przechodniów, że „Nasz klient - nasz pan”. Wincenty bez wielkiego wysiłku zameldował się w holu recepcji i przekazał krótką informację „Okulnik 997” oraz odpowiednie hasło na właściwy dzień. Został natychmiast poproszony do wygłuszonego pokoju spotkań w którym przyjął go sam Dyrektor Zarządzający i wysłuchał w skupieniu. Uruchomienie „Procedury 25” zaowocowało wysłaniem trzech gońców w teren i spotkaniem personelu kolejne trzy godziny później. Kwadrans później (plus zwyczajowa godzina kłótni między Działem Informacji Bezpośredniej i Działem Ochrony) grupa mężczyzn oraz kobiet rozeszła się ponownie po mieście odchodząc od swoich zwyczajnych obowiązków. Czterech przeznaczono do wsparcia ochrony Kwatery Głównej (czyli kamienicy Pani), a pozostali zajęli się niczym, czyli niemrawą obserwacją i zbieraniem oraz tworzeniem plotek. Niczego dziś nie zdemolowano, nikomu nie złamano palców, ani nikogo nie ochroniono. Plotki roznosiły się dalej, a na biurko Dyrektora Zarządzającego spływały powoli informacje, o potencjalnych zmianach cen na rynku nieruchomości oraz stanie ochrony Wartościowych Dóbr Materialnych, których listę DZ Karl Ordnung beznamiętnie aktualizował. Szukano też wszelkich potwierdzeń historii dziada, z innego niezależnego źródła. Pracownica recepcji natomiast przygotowywała kolejne umowy sprzedaży, najmu długoterminowego, zastawu dóbr trwałych oraz poręczeń, w miejsce zwyczajowych nazw wstawiając kropki, a DZ K. Ordnung wykorzysywał swój drugi talent i tworzył metodycznie fałszywe weksle od faktorii i banków pochodzących z różnych miast Imperium.

Pani przebrała się w suknię gorszego sortu, wyciągnęła butelkę lepszej Śliwowicy z piwniczki i poczekawszy, aż Wincek i Julek (jak ich lubiła czasem nazywać) skończą jeść posiłek ruszyła z nimi na kazanie świętego. Dotarłszy na miejsce wyściskała Jacka z wielką egzaltacją i szacunkiem oraz wręczyła mu drobny zakorkowany dekadę wcześniej prezent ze śliwek węgierek. Była trochę rozczarowana, bo Wincenty kolejny raz upierał się, że kraina taka jak Węgry nie istnieje. Skąd więc pochodziły śliwki węgierki? Juliusz powiedział, że z drzewa, a Wincenty nie powiedział nic, bo był świadomy, że on za taką odpowiedź (słusznie) dostał by po mordzie. Ale nie dostał, bo był świadomy, co Pani ceniła w nim najbardziej. A on dzięki Pani, czuł, że ma prawdziwy dom, a dzięki Juliuszowi, czuł, że jest czyimś bratem. Gdy łzy zaczęły płynąć mu z oczu, jak to zwykle w takich chwilach, Pani spróbowała przytulić go mocno, co jak zwykle się nie udało, bo nikt na świecie nie miał tak długich rąk, aby objąć go w pasie.

Tak, czy inaczej w całkiem dobrych nastrojach, czekali na kazanie, a w tym czasie starannie zakryty wóz wypełniony po brzegi śmieciami znalezionymi w piwnicy Pani opuszczał miasto w towarzystwie opłaconej rodziny, która opowiadała z lękiem, że czas najwyższy uciekać, bo niebezpieczeństwo nadchodzi. Gdzie uciekła rodzina, trudno powiedzieć, bo opłaceni byli tylko do najbliższej wioski.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 05-08-2019 o 23:59.
druidh jest offline