Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2019, 11:45   #153
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
***

Obudzili się około południa. Przez jakiś czas wylegiwali się na łóżku, w milczeniu przytuleni do siebie, wymieniając drobne pieszczoty i delektując się tym spokojem. Trudno było stwierdzić, które z nich zdecydowało się zburzyć tą harmonię i sięgnąć po więcej. Kochali się długo i bez pośpiechu. Charles, choć wciąż daleki był od odzyskania pełni sił, to nie pozostawiał inicjatywy wyłącznie po stronie Iryi.
Skończyli gdy oboje byli zaspokojeni i zapewne pozwoliliby sobie na drzemkę, gdyby nie fakt, że zgłodnieli.

Wstali, wzięli szybki prysznic i zeszli na dół. Corday zwykle nie trzymała za wiele jedzenia u siebie. Miała głównie alkohol. Jednak po śniadaniu u Charlesa i zdecydowaniu się, że da mu kartę wstępu wraz z kluczem do swojego mieszkania, uznała że zleci lepsze zaopatrzenie lodówki i kuchennych szafek. Dlatego teraz mieli co zjeść.
Po wystawieniu pieczywa i dodatków na kuchennej wyspie, usiedli przy niej.

- Czym jest odwrócona fortuna Ilian? - zapytała robiąc dla nich obojga kawę.
- To dar, którego mnie jeszcze nie udało się nauczyć i podejrzewam, że wielu nigdy nie będzie to dane. W skrócie można nim nieco cofnąć czas odwracając wszystkie dobre i złe skutki wydarzeń, a pamięć o nich będzie miała tylko soba go używająca. Mówimy tutaj o sekundach - dodał widząc rozszerzające się z oczy Iryi i wyczuwając kolejne pytanie.
- Ja pierdolę... - tylko tak potrafiła to skomentować. Musiała usiąść. Przez chwilę wyklinała pod nosem.
- Więc jeśli nie zabije się takiego od razu to jest przejebane... - mruknęła na koniec.
- No i właśnie tak to musiało wyglądać. Billy wiedział co zrobisz, bo mu to zrobiłaś, więc wiedział czego się spodziewać.
- Teraz ma sens to co powiedział, gdy zaszedł mnie od tyłu - pokiwała głową w zamyśleniu. Dokończyła kawę i podała jedną Charlesowi. - Wydaje się, że Bill jest apostatą, ale twierdzi, że nie był w Bractwie. Z tego co mi wiadomo to taki ktoś nie powinien mieć prawa istnieć - skomentowała i napiła się z kubka.

- Właśnie dlatego ciekawi mnie efekt czekającej mnie rozmowy z Pandoriną. Nie znam nikogo kto mógłby rzucić na to więcej światła.
Irya odstawiła kawę i wzięła do ręki kanapkę.
- A ja nie wiem czy bardziej mnie ciekawi co ma do powiedzenia ta kobieta, czy bardziej martwi, że cię udusi jak się u niej pojawisz - powiedziała i wbiła spojrzenie w widok za oknem.
- A co możesz zrobić, żeby mnie nie udusiła? - zapytał Morgan z powagą.
Uśmiechnęła się i popatrzyła na niego.
- Masz rację. Co mogłam to już zrobiłam i chyba nie ma powodów do zmartwień - stwierdziła.
- Powody zawsze są, ale nie ma sensu tego robić - odparł przyjmując żartobliwy ton.

***

Po śniadaniu wcielili w życie plan jaki mieli na poprzedni wieczór, a na które zabrakło im sił. Irya wyciągnęła wino, a Charles znalazł w kuchni przekąski. Wygodnie rozsiedli się na kanapie w salonie, przy rozpalonym kominku i zaciągniętych do końca roletach zewnętrznych przez co było przytulnie ciemno w mieszkaniu. Dzień więc spędzili robiąc sobie maraton filmowy, wybierając głównie mocno kiczowate produkcje. Filmy wybierali na zmianę. Nie zabrakło oczywiście przy tym wycieczek osobistych jak produkcja, w której główny bohater był Cleanerem, który ratował Mars przed spiskiem Heretyków, albo tytuł gdzie wojskowy skazany za to, że sprzeciwił się dowódcy i postąpił według swoich przekonań, trafia na front linii McCraiga i walczy z tworami Mrocznej Harmonii. Znalazł się też nielegalny horror w tematyce heretyckich kręgów, który musiał umknąć Bractwu. Nie spełniał on jednak swojego zadania, bo nawet gdy Morgana zerwało w czasie jakiejś sceny-straszaka to zaraz potem wybuchał śmiechem.

Przytuleni do siebie pod kocem, jedząc i pijąc, dobrze bawili się komentując nieścisłości fabuły i braki w znajomości poruszanych tematów. Gdzieś w międzyczasie Irya wysłała wiadomość do przełożonego, że potrzebuje dwóch dni urlopu wypoczynkowego, na co oczywiście dostała przyzwolenie.

4 dzień piątego miesiąca roku

Dzwonek telefonu obudził Corday. Odruchowo sięgnęła ręką do stolika nocnego. Próbując wymacać go na oślep zorientowała się, że nie był to jednak dzwonek jej telefonu. Gdy otworzyła oczy, a sygnał ucichł, usłyszała głos Morgana. Z jednostronnej rozmowy nie mogła wiele wywnioskować.
- Ludzie Andersona dorwali naszych na terenie Collinsa. Otoczyli ich wewnątrz budynku. Wezwali też policję korporacyjną. Muszę tam jechać - Charles wyjaśnił najkrócej jak się da treść rozmowy.
To było bardzo miłe z jego strony, że streścił wszystko bez konieczności ciągnięcia go za język. Irya uśmiechnęła się, bo ta informacja ucieszyła ją tak bardzo, że już nie miała za złe tej pobudce.
- I co niby zrobisz jak tam pojedziesz? - zapytała zaspanym głosem i usiadła przeciągając się, przez co zsunęła się z niej kołdra, odsłaniając jej nagie ciało aż do pasa. - Będą cię potrzebowali dopiero na posterunku. A ty lepiej, żebyś się nie pokazywał na oczy Andersonowi. Przynajmniej dopóki nie ustalę z nim, że ma cię nie zabijać - powiedziała i przytuliła się do niego.

- Będę ratował im dupę zanim trafią w wasze ręce, bo jeśli już ich dorwiecie to będzie za późno - odparł Morgan jednocześnie dociskając nagie ciało Iryi do swojego. - Poza tym to Anderson musi uważać na was, a nie ja na niego. Mogę zakładać, że nie zaryzykuje aresztowania.
- Anderson to temat wewnętrznych, a my nie zamierzamy odwalać ich roboty. Więc jeśli tylko będzie stał z boku i nie rzucał się w oczy to nikt nie będzie się nim interesował. Za to ten cały konflikt Collins vs Crimeshield jest u nas ulubioną rozrywką tygodnia - powiedziała wtulając się w niego bardziej. - Skoro twoi wiedzą, że wezwano policję, to znaczy, że cała radosna ekipa lada chwila się tam zwali. Nie ma szans, że dojedziesz na miejsce przed Sinclairem i małpami.
- Crimeshield dołoży wszelkich starań aby nie zostali złapani, a policja też ma ograniczone kompetencje jeśli nie było ewidentnego przestępstwa. Mają impas, a ja wystąpię w roli negocjatora.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline